Niemiecka prasa: zaognione stosunki z Iranem; losowanie grup do EURO 2012
2 grudnia 2011Allgemeine Zeitung Mainz pisze, że "najgorszą pozycję na linii ognia ma Izrael. Nie ma wątpliwości co do tego, że supermocarstwo jak Stany Zjednoczone interweniowałoby przy pomocy wszystkich środków militarnych, jakie ma do dyspozycji, gdyby Izrael znalazł się w sytuacji egzystencjalnego zagrożenia. I nie podlega kwestii także to, że jeszcze nigdy i nigdzie nakaz bezwarunkowej solidarności nie miał tak głębokiego znaczenia, jak w momencie, kiedy Niemcy będą miały obowiązek stanąć u boku zagrożonego Izraela. Jest jednak i to wcale niemała nadzieja w tym, że w Teheranie przebiją się siły umiarkowane, które przeciwstawią się oszalałemu chyba, a przynajmniej rozfanatyzowanemu Ahmadineżadowi."
TZ z Monachium zauważa, że "kto grozi, ma dwie możliwości: albo spełni pogróżkę, albo się ośmieszy. Z tego względu fatalne są rzucane lekkomyślnie na wiatr wypowiedzi niektórych niemieckich polityków, jak na przykład chadeka Philippa Missfeldera, który twierdzi, że nie wyklucza akcji militarnej wobec Iranu. Nie tylko samo podejrzenie o przygotowywaniu przez Iran ataku na amerykańskie obiekty wojskowe w Niemczech dowodzi, jak napięta i zapalna jest ogólna sytuacja. Kto domaga się obecnie ataku na Iran, musi też uczciwie przyznać, że liczy się z ryzykiem rozszerzenia się konfliktu na cały Bliski Wschód. Zanim zechce się zagrozić, powinno się włączyć myślenie."
Koelner Stadt-Anzeiger uważa, że "Europa powinna wreszcie podjąć wspólne kroki przeciwko irańskiemu sektorowi energetycznemu i systemowi finansowemu. Wiadomo, że uderzy to w gospodarkę niemiecką. Ale ta ofiara jest konieczna, bo w kwestii Iranu już dawno nie chodzi o to, czy to państwo buduje bombę atomową, czy nie i czy mogłoby zagrozić nią Izraelowi. Bardziej chodzi o wiarygodność ładu światowego propagowanego przez Zachód, w którym żadne państwo nie może w tak zmasowany i jawny sposób bezkarnie grozić innym, łamać prawo i popierać terroryzm, i przy tym gnębić własny naród. Plany (ataku na amerykańskie obiekty wojskowe w Niemczech - przyp.red.) odkryte obecnie przez Federalny Urząd Kryminalny nie są czymś odosobnionym.
Suedkurier z Konstancji twierdzi, że "Teherańscy przywódcy umyślnie dążą do konfliktu z Zachodem. Potrzebny jest im on dla uciszenia opozycji we własnym kraju i do kontynuowania programu jądrowego. Zachód nie powinien jednak pozwolić, by irańskie wyzwania poszły za daleko. Akcja militarna nie wchodzi w ogóle w rachubę: sytuacja na Bliskim Wschodzie jest całkowicie nieobliczalna, każdy błędny krok może spowodować eksplozję. Wojna nieuchronnie doprowadziłaby do katastrofy. Jako narzędzia nacisku pozostają więc sankcje. Jest to jednak bardzo żmudny proces i nie gwarantuje powodzenia. Pomimo to, są one najlepszą z opcji."
Siła sportu w obalaniu stereotypów
Mittelbayrische Zeitung z Ratyzbony pisze w kontekście losowania grup na EURO 2012:
"Jedni twierdzili, że to odwaga. Inni natychmiast zaczęli dopatrywać się przekupstwa. To, że Polska i Ukraina otrzymały prawo do przygotowania Mistrzostw Europy eliminując tak klasyczne nacje piłkarskie jak Włochy, od samego początku było postrzegane kontrowersyjnie. Chętnie sięgano przy tym po dawne uprzedzenia. Sport, a szczególnie mocno przeceniana piłka nożna, mogłyby jednak dzięki swej popularności i sile przebicia dopomóc w obalaniu barier. Jak to się robi, pokazały już mistrzostwa w 2006 roku. Piłkarskie szaleństwo, jakie wtedy zapanowało, pokazało, że Niemcy znów mogą mieć prawo do dumy i śpiewać hymn, bez obawy, że ktoś uzna ich z tego powodu za sympatyków brunatnej zarazy."
Małgorzata Matzke
red. odp. Iwona D. Metzner