Niemiecka prawniczka: „Polska, demontowane państwo prawa“
17 lipca 2017Deutsche Welle: Co Pani myśli, kiedy patrzy Pani na Polskę oczami prawnika? Czy ten kraj jest jeszcze państwem prawa?
Anne Sanders*: W każdym razie nie znajduje się na dobrej drodze. Rząd PiS od początku swej kadencji podgryza po kawałeczku państwo prawa. A jego ostatnie posunięcie dowodzi, że pozbył się resztek skrupułów w nierespektowaniu norm państwa prawa.
DW: W jaki sposób przebiega ten proces?
AS: Wszystko zaczęło się w 2015 roku, w którym PiS wygrał wybory uciekając się do posunięć wymierzonych w Trybunał Konstytucyjny. Zależało mu wtedy bardzo, żeby do Trybunału mianować tylko tych sędziów, którzy mają jego aprobatę. Ale PiS zreformował także sposób pracy sędziów, wprowadzając doń szereg drobnych zmian, które utrudniły bądź wydłużyły proces decyzyjny TK, co w praktyce doprowadziło do tego, że Trybunał zaczął pracować gorzej.
DW: Czy może podać Pani jakiś przykład?
AS: Trybunał ma rozpatrywać sprawy tylko w kolejności ich zgłaszania. Możnaby pomyśleć, że w ten sposób jego praca będzie przebiegać szybciej i w bardziej uporządkowany sposób, ale prowadzi to do tego, że pilne i ważne sprawy muszą czekać na rozpatrzenie, ponieważ TK zajmuje się wcześniejszymi sprawami. Inny przykład dotyczy wysokiego kworum na zgromadzeniu ogólnym TK. Teraz sędziowie mogą orzekać tylko bardzo dużą większością głosów, co także na pierwszy rzut oka nie wygląda źle. Jeśli jednak większość sędziów chciałaby uznać jakieś posunięcie rządu za niezgodne z konstytucją, wtedy wystarczy bardzo niewielu sędziów z drugiego obozu, żeby takie orzeczenie nie zapadło.
DW: Uchwalona kilka dni temu ustawa dotyczy nie tylko Krajowej Rady Sądownictwa, ale także sposobu mianowania sędziów Sądu Najwyższego. Jaką strategię działania przyjął tu PiS?
AS: Krajowa Rada Sądownictwa jest chroniona postanowieniami polskiej konstytucji i ma gwarantować niezawisłość sędziów. Do tej pory była ona czymś w rodzaju sędziowskiego samorządu. Sędziowie wybierali kolegów, którzy mają ich reprezentować. Na mocy nowej ustawy o ich mianowaniu na członków Krajowej Rady Sądownictwa będzie rozstrzygał Sejm. A to oznacza, że jej członkami będą głównie sędziowie popierający linię PiS. W ten sposób to ta partia będzie decydować, kto w Polsce zostanie sędzią. Ale na tym nie koniec. Nowa ustawa zezwala bowiem także partii PiS zwolnić ze stanowisk wszystkich dotychczasowych członków Krajowej Rady Sądownictwa.
DW: PiS argumentuje, że dotychczasowy sposób mianowania członków KRS był niedemokratyczny. W końcu PiS, jako partia obdarzona przez elektorat największym zaufaniem, która dzięki temu wygrała wybory, może wpływać na ten proces. Czy zgadza się Pani z takim sposobem rozumowania?
AS: Tego argumentu PiS wciąż używa, ale KRS jest organem przewidzianym w polskiej konstytucji, którego zadaniem jest strzeżenie niezawisłości sądów. To zaś oznacza, że sędziowie mogą podjąć decyzję niezgodną z decyzją podjętą przez większość parlamentarną. PiS odbiera sędziom niezależność i osadza w sądach swoich zwolenników. Tak nie może być. Sędzia nie może być szafarzem określonej polityki, tylko musi mieć prawo do podejmowania także decyzji niewygodnych dla partii rządzącej.
DW: A jak się mianuje sędziów w Niemczech?
AS: Na szczeblu federalnym mianuje ich komisja ds. powoływania sędziów w sądach najwyższych, która składa się z posłów do Bundestagu i ministrów krajów związkowych. Wybierają oni kandydatów, których mianuje potem minister sprawiedliwości. Wiem, co teraz Pani powie: że w ten sposób w Niemczech rząd i parlament mają jeszcze większy wpływ. Rzeczywiście tak jest. Dlatego nie zaskakuje, kiedy polski rząd argumentuje, że wprowadza reformę na wzór przepisów obowiązujących w Niemczech.
DW: Na czym polega różnica między polską i niemiecką władzą sądowniczą?
AS: System obowiązujący w Niemczech obowiązuje dłużej i dlatego wypracował sobie taki mechanizm kontroli i równowagi, który pozwala sędziom zachować niezależność w ich pracy. Ponadto w Niemczech jest coś takiego co można nazwać kulturą niezależności. Żaden polityk w Niemczech nie powie, że jakiś sędzia o poglądach politycznych zbieżnych z linią partii, którą ów polityk reprezentuje, ma podejmować decyzje zgodne z wolą większości. W każdym razie taki przypadek nie jest znany.
Ważnym punktem nowej ustawy w Polsce jest prawo ministra sprawiedliwości do decydowania o tym, którzy sędziowie pozostaną członkami Sądu Najwyższego. Czegoś takiego w Niemczech nie ma. Mimo to, także w Niemczech powinniśmy patrzeć na rozwój wydarzeń w Polsce z większym samokrytycyzmem. Nasz system opiera się na strukturach, które dojrzewały latami, ale które też można łatwo zniszczyć. Powinniśmy zadać sobie pytanie, w jaki sposób możemy lepiej umacniać i chronić nasze niezależne sądownictwo.
DW: Opozycja w Polsce obawia się, że PiS może wywrzeć nacisk na członków Krajowej Rady Sądownictwa grożąc im wszczęciem postępowania dyscyplinarnego i w ten sposób wymusić na nich posłuszeństwo. Czy uważa Pani to za przejaw paranoi czy za uzasadnione obawy?
AS: Nie, nie uważam tego za paranoję. Kurs PiS się zaostrzył. Na początku partia ta działała metodą małych kroków podważając powoli system państwa prawa. Teraz ma do swej dyspozycji ustawę, która pozwala jej usuwać niewygodnych sędziów. Dlatego uważam za wielce prawdopodobne dalsze pogorszenie się sytuacji. Mogę sobie spokojnie wyobrazić, że PiS zechce wywierać wpływ na toczące się procesy. Byłam 20 maja w Polsce na Kongresie Prawników Polskich i rozmawiałam z wieloma polskimi sędziami, którzy obawiali się także manipulowania wyborami i postępowaniami dotyczącymi finansowania działalności partii politycznych.
DW: Czy chce Pani przez to powiedzieć, że Sąd Najwyższy, obsadzony przez ludzi wiernych PiS, może wpłynąć na korzystny dla tej partii wynik najbliższych wyborów parlamentarnych w Polsce?
AS: Takie opinie słyszałam od polskich sędziów, z którymi rozmawiałam, i którzy uważają to za możliwe. Na pewno w razie pojawienia się jakichś nieprawidłowości w głosowaniu, dla partii takiej jak PiS korzystne jest, żeby ich wyjaśnianiem zajęli się sędziowie jej przychylni. To są oczywiście przypuszczenia, ale wyraźnie wskazują, jakie ogromne znaczenie dla całego aparatu państwowego mają niezależni sędziowie.
DW: Polska jest członkiem EU. Czy UE może w ogóle coś zrobić przeciwko podkopywaniu w Polsce państwa prawa?
AS: Niewiele. Istnieje artykuł 7 Traktatu o UE pozwalający zawiesić albo odebrać pewne prawa państwu naruszającemu unijne normy, na przykład pozbawić go prawa głosu w Radzie, ale to wymaga zgody wszystkich krajów członkowskich na to, że w danym kraju rzeczywiście doszło do naruszenia zasad państwa prawa. Można przypuszczać, że Polskę poparłyby wtedy Węgry. Jak widać na tym przykładzie, UE jest wspólnotą bazującą na wielkich ideach, ale dla przeforsowania naszych podstawowych wartości ma do dyspozycji tylko tępy miecz.
*Anne Sanders jest adiunktem na Wydziale Prawa i Nauki o Państwie Uniwersytetu w Bonn i cenionym ekspertem w zakresie niezawisłości sędziów, współpracującym z Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym i Radą Europy. Od dwóch lat jej praca koncentruje się na rozwoju polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Z Anne Sanders rozmawiała Julia Vergin
tł. Andrzej Pawlak