Wzorowi partnerzy
13 lipca 2011Inicjatywa partnerstwa z niemieckim miastem powstała w Dobczycach po 1989 roku. Versmold zasugerowali pracownicy ówczesnej ambasady polskiej. Powód – to było wówczas pierwsze i jedyne miasto, które odpowiedziało na ofertę. Dawny burmistrz Versmold oraz jeden z członków Rady Miejskiej pochodzili ze Śląska i dzielili los wypędzonych. Ale to właśnie oni stali się motorem polsko-niemieckiego partnerstwa miast. „To oni mówili, że nadszedł czas pojednania” - opowiada Thorsten Klute, obecny burmistrz Versmold. „Do tamtego czasu nie było to możliwe przez granice nie do pokonania, przez mur, który dzielił Europę. Dlatego to partnerstwo miast powstało w duchu pojednania, tak jak wiele innych, które były zawiązywane w latach dziewięćdziesiątych” - wyjaśnia.
Oba miasta były świadome, czemu służyć ma to polsko-niemieckie partnerstwo, które budowały przez ponad 15 lat po podpisaniu umowy. Versmold i Dobczyce nie chciały „partnerstwa ratuszowego”. Razem uznały, że ich „wspólną powinnością jest włączenie się w proces pojednania i poszukiwanie bliskości. Dlatego to partnerstwo polega przede wszystkim na budowaniu stosunków międzyludzkich w najróżniejszych sferach. Ta niezwykła i głęboka polsko-niemiecka przyjaźń miast naznaczona jest wieloma sukcesami. Do tego sukcesu przyczynia się charyzmatyczny burmistrz, Thorsten Klute, który płynnie mówi po polsku. W 2010 roku, w 15. rocznicę współpracy, Versmold uhonorowano Nagrodą DIALOGU za szczególne zaangażowanie w polsko-niemieckich stosunkach.
Partnerstwo polsko-niemieckie wzięte dosłownie
Partnerstwo miast obecny burmistrz Thorsten Klute wziął dosłownie. Urodzony versmoldczyk poślubił Joannę Walas z Dobczyc. Oboje mają dwie córeczki. Joanna jest nauczycielką plastyki w jednym z gimnazjów w Versmold.
37-letni Thorsten Klute, z wykształcenia prawnik, pojechał do Polski po raz pierwszy w 1995 roku, jako najmłodszy członek Rady Miejskiej; miał 20 lat. Rok wcześniej Versmold podpisało umowę partnerską z Dobczycami. Thorsten Klute przyznaje, że do tamtego czasu mało wiedział o Polsce. Słyszał o stołecznej Warszawie, a o Krakowie, że to ładne miasto. Trochę słyszał też o polskiej piłce nożnej. Przypomina sobie, że jako mały chłopiec na początku lat osiemdziesiątych czuł, że niedobrze się dzieje z Polską, „bo wszyscy pakowali i wysyłali tam paczki”. I jeszcze jedno dobrze pamięta. Już wtedy było wiadomo, że „bez Polski, bez Solidarności nie byłoby upadku muru”.
Kilka tygodni po pierwszej wizycie w Polsce Thorsten Klute zapisał się na kurs języka polskiego na Volkshochschule. Kurs ten był pierwszym rezultatem podpisanej umowy partnerskiej z Dobczycami. Dość szybko jednak ponownie wyjechał do Polski - na półroczne stypendium językowe Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Akademickiego do Krakowa. Przyznaje, że chciał być blisko Joanny. Od samego początku Thorsten Klute był zafascynowany Polską. „Te pół roku w Polsce pogłębiło tę fascynację” - opowiada. Nabrał tam przekonania, że warto się angażować w stosunki polsko-niemieckie, tym bardziej, że wtedy, jak podkreśla, „dla nas, Niemców, Polska była kompletnie obcym krajem”. Dzisiaj jest już lepiej, niż wtedy, zaznacza. Thorsten Klute zasiada obecnie w kuratorium Zrzeszenia Towarzystw Polsko-Niemieckich.
Współpraca na miarę XXI wieku
Najpierw spotykali się przedstawiciele administracji miejskiej i powiatowej. Rok po podpisaniu umowy o współpracy zostało utworzone w Versmold Koło Przyjaciół Partnerstwa Miast Dobczyce-Versmold i współpraca ruszyła na różnych szczeblach. Od tamtego czasu spotykają się kluby sportowe, partie polityczne, organizacje społeczne, orkiestry dęte, zespoły tańca, chóry, nauczyciele, urzędnicy, młodzież, lokalne media i parafie. Versmold przekazało Dobczycom wozy strażackie, organizuje kursy języka niemieckiego, edukację zawodową, seminaria studenckie i nauczycielskie, a kiedy zaprzyjaźnione Dobczyce przed uroczystościami jubileuszowymi związanymi z piętnastą rocznicą podpisania umowy partnerskiej z Versmold zostały zalane i zniszczone wskutek ulewnych deszczów, na wiadomość o tym zorganizowano pomoc dla miasta i powodzian.
„Versmold jest małym, ale bardzo otwartym miastem i łatwo jest nawiązać kontakty z mieszkańcami” - mówi małżonka burmistrza, Joanna. Uważa ona , że Dobczyce mają z partnerstwa z Versmoldem duże korzyści szczególnie jeśli chodzi o wymianę młodzieży – jestona "mocnym bodźcem na przyszłość”.
Werner Beine, nauczyciel versmoldzkiego gimnazjum zauważa, że partnerstwo z Dobczycami, dowodzi, że można razem stawić się historii i przełamując niechęć i uprzedzenia, zaprzyjaźnić się i współpracować. „Ze zdumieniem obserwuję ile nas łączy”, mówi.
I jeśli kiedykolwiek na bardzo wysokim szczeblu politycznym przez chwile powstaną problemy, zaznacza Thorsten Klute, „to ta bliskość między społeczeństwami daje nam świadomość i pewność, że nadal będzie wszystko dobrze między Polakami i Niemcami”.
Pod znakiem ekumenizmu
Kiedy w 2000 roku pastor Dirk Leiendecker, kierujący parafią kościoła ewangielicko-luterańskiego w Versmold postanowił odnowić liczący ponad tysiąc lat budynek kościoła nie spodziewał się, że w jego pięknym, surowym wnętrzu dzięki partnerstwu z Dobczycami staną figury trzech ewangelistów i Chrystusa prawdopodobnie z XVI wieku, których widok zapiera dech. Figury te znaleziono przed remontem na nieodwiedzanej wieży kościelnej. Na zdjęciach przypominają zapomniane przez stulecia spróchniałe kawałki drewna. Bez polskich konserwatorów sztuki, ich wiedzy i doświadczenia, niemożliwe byłoby odtworzenie tych rzeźb, opowiada pastor. Dzięki pośrednictwu Dobczyc udało się znaleźć konserwatora sztuki, która na podstawie zachowanych fragmentów odtworzyła figury i przywróciła im dawny blask. „Pamiętam, jak odkryła ona to, czego przez wiele lat nie dostrzegli niemieccy konserwatorzy” - mówi z uznaniem Dirk Leiendecker. Restauracja figur zawiodła do Dobczyc także niemieckich pastorów z parafii św. Piotra, którzy odebrali przywrócone do dawnego stanu figurki. I w ten oto sposób polsko-niemieckie partnerstwo miast zostało pogłębione pod znakiem ekumenizmu.
Z duchem czasu
Versmold leży w Północnej Nadrenii - Westfalii, w pobliżu Bielefeldu. Liczy 21 tys. mieszkańców. Trzy tysiące z nich pracuje w fabrykach przetwórstwa mięsa. W Versmold siedzibę ma trzech dużych producentów wędlin. „My jesteśmy przekonani, że najlepsza kiełbasa na świecie pochodzi z Versmold” – mówi Thorsten Klute.
W ramach polsko-niemieckiego partnerstwa pokuszono się w Versmold o eksperyment. W latach 1998 a potem w 2010 roku zaoferowano młodzieży z Dobczyc dwuletnią naukę w zawodzie masarza. Z tej oferty skorzystało siedmioro absolwentów dobczyckiego Technikum Gastronomicznego. Uczyli się nie tylko zawodu, ale i języka, poznawali Niemcy. „Aktualnie myślimy o tym, żeby to kontynuować” - mówi burmistrz Versmold. Otwarcie niemieckiego rynku pracy i usług sprzyja tym planom. Polsko-niemieckie partnerstwo miast Versmold i Dobczyc rozwija się z duchem czasu.
Autor: Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek