Niemiecki eksport ciągle rośnie
2 czerwca 2012W ciągu pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku eksport z Niemiec wzrósł o prawie sześć procent i osiągnął łączną wartość 276 mld euro. To pomyślna wiadomość, ale bliższe przyjrzenie się danym eksportowym ujawnia także kilka niepokojących zjawisk.
Coraz słabsza UE?
Do takiego wniosku skłania fakt, że niemiecki eksport do pozostałych 26 krajów członkowskich UE zwiększył się tylko o 2,2 procent. Był więc dużo słabszy niż ogólna, prawie sześcioprocentowa średnia. Jeszcze gorzej wypada na tym tle eksport do krajów strefy euro. Federalny Urząd Statystyczny podał, że wzrost eksportu do tej strefy wyniósł tylko niecały jeden procent.
Dane te potwierdzają opinię o nasilających się różnicach ekonomicznych w łonie UE. Najwięcej towarów i usług Niemcy wyeksportowały do swych trzech, najważniejszych sąsiadów: Francji, Holandii i Austrii. W tym samym czasie ponadproporcjonalnie zmniejszył się eksport do borykających się z kryzysem państw na południowych krańcach UE: Włoch, Hiszpanii, Portugalii i Grecji.
Spadek eksportu do Włoch i Hiszpanii wyniósł niespełna 8 procent, do Grecji 10 procent, a do Portugalii aż 14 procent. Łatwo można stąd wywnioskować komu źle się wiedzie i skąd napłyną kolejne, hiobowe wieści o kryzysie.
Wzrost eksportu do USA
Dużo lepiej wyglądają dane o eksporcie z Niemiec do krajów nie będących członkami Unii Europejskiej. Tu wzrost osiągnął poziom 11,2 procent. Najlepiej dzieje się w wymianie handlowej z USA. Amerykanie zakupili w pierwszym kwartale o 21,4 procent towarów "Made in Germany" niż w tym samym okresie w roku ubiegłym.
Wzrost niemieckiego eksportu do Rosji, Japonii, Korei Południowej i Brazylii też osiągnął wskaźnik, wyrażający się liczbą dwucyfrową.
Druga strona medalu, to jest import, przedstawia się następująco. Niemcy zakupiły za granicą towary o wartości 230,5 mld euro, co oznacza wzrost o 4,7 procent. Mają zatem nie tylko zrównoważony bilans handlowy, ale także wygodną nadwyżkę.
Gdzie kupują? Przede wszystkim, co cieszy, u sąsiadów z UE. Tu wzrost importu wyniósł 5,6 procent, a więc leżał powyżej średniej. Równocześnie o 0,7 procent spadł import z Chin. Owe 0,7 procent mniej to zatrzymanie się poziomie 19 mld euro. Dużo mniej, bo aż o 4,7 procent Niemcy zakupiły w Japonii, która wciąż boryka się ze skutkami tsunami i katastrofy w elektrowni atomowej Fukushima.
Największy wzrost osiągnął import paliw: ropy naftowej i gazu ziemnego. W Rosji Niemcy zakupiły więcej ropy i gazu o 15 procent, w Norwegii o 26, w Nigerii o 61 procent, a w Kazachstanie o prawie 52 procent. Te liczby ilustrują, co dziś się liczy najbardziej i dlaczego tracimy dobry humor płacąc rachunki za ogrzewanie i przy kasie na stacji benzynowej.
Andrzej Pawlak (dapd, destatis)
red.odp.: Brabara Cöllen