Niemiecki polityk: Trump nie może prowokować Rosji
11 listopada 2018Deutsche Welle: Jak zareagował Pan na deklarację prezydenta Donalda Trumpa, że chce się wycofać z traktatu z Rosją zakazującego budowy i rozmieszczania rakiet średniego zasięgu?
Thomas Silberhorn*:To, że Donald Trump chce się wycofywać z różnych porozumień, to nic nowego. Dla nas jest ważne, by tworzyć bazę dla dialogu opartego na zaufaniu, gdyż wzajemne zaufanie czy przestrzeganie wzajemnych umów w ostatnich latach najwyraźniej ulega skurczeniu. Teraz trzeba się zastanowić, co należy zrobić, by powstrzymać wyścig zbrojeń. Powstaje pytanie, czy w reakcji na oświadczenie Trumpa nie dojdzie do takiego wyścigu. Dotychczas słyszymy tylko zapowiedzi. Jeśli mowa o rakietach średniego zasięgu, to w ostatecznym rozrachunku chodzi o równowagę sił. Europy dotyczy to bezpośrednio, bo może znaleźć się w zasięgu rosyjskich rakiet średniego zasięgu, jeśli zostaną rozmieszczone na zachód od Uralu.
DW: Polska zabiega o stałą, a nie rotacyjną jak to jest teraz, obecność wojsk NATO w Polsce. Czy z Pańskiej perspektywy miałoby to sens?
TS: Niemcy śledzą z dużym zainteresowaniem dyskusję na temat polskiej propozycji złożonej w tej sprawie Stanom Zjednoczonym. Ewentualne zwiększenie zaangażowania wojskowego USA w Polsce powinno wpisywać się w zaangażowanie NATO i być skonstruowane w taki sposób, aby uniknąć dyskusji, co do jego zgodności z Aktem Podstawowym NATO-Rosja oraz związanych z tym prowokacji wobec Rosji.
Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni pełni rolę strażnika i jest elementem dowódczym NATO, który w razie zagrożenia odpowie pierwszy. Uczestniczymy w nim wspólnie z Polską i innymi krajami członkowskimi i myślę, że ta współpraca to silny sygnał na północnym wschodzie NATO.
Kwestią do rozważenia jest to, czy Korpus należy wzmocnić poprzez jednostki stacjonujące na stałe. W celu przeprowadzania misji NATO nie jest to konieczne. O wiele bardziej od zainteresowania stałym stacjonowaniem wojsk NATO jestem w stanie zrozumieć zainteresowanie Polski stałym wkładem do Sojuszu w celu wzmocnienia jego solidarności.
DW: Jak Pan ocenia bilateralną współpracę wojskową między Polską a Niemcami?
TS: To wielowątkowa współpraca. W Polsce stacjonuje ok. 140 niemieckich żołnierzy, z tego prawie 100 w Wielonarodowym Korpusie NATO w Szczecinie, a ok. 20 w ośrodku treningowym NATO w Bydgoszczy. W tym roku wystartowała wymiana kandydatów na oficerów, a od 2019 roku będziemy też wymieniać oficerów. Oprócz tego realizowany jest obecnie program wzmocnionej współpracy wojskowej mający na celu podporządkowanie jednego batalionu z każdego kraju dowództwu kraju sąsiada. Taki batalion mógłby być nawet wtedy zintegrowany z siłami kraju sąsiedzkiego, zatem jesteśmy na najlepszej drodze, by zwiększyć interoperacyjność naszych wojsk. W ostatnich latach ta współpraca doskonale się układała.
DW: Podczas swojego wystąpienia na Warsaw Security Forum** deklarował Pan gotowość Niemiec do wzięcia większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Co to oznacza w praktyce?
TS: Od zakończenia drugiej wojny światowej aż do zjednoczenia Niemiec nie uczestniczyliśmy w międzynarodowych akcjach mających na celu zapobieganie kryzysom. Od czasu zjednoczenia Niemiec stajemy wobec większych oczekiwań ze strony naszych partnerów. Niemcy są gotowe do udziału w międzynarodowych akcjach działając w ramach swojej konstytucji oraz w ramach Karty ONZ, jak również do zwiększenia swego wkładu w bezpieczeństwo we współpracy z Unią Europejską i NATO.
W latach 1990 do 2015 przeszliśmy znaczną redukcję naszych sił zbrojnych Wyraźnie został zredukowany personel, co do tego istniały wyraźne wskazania w Traktacie 2+4 dotyczącym zjednoczenia Niemiec. Zredukowano także finansowanie z poziomu 2,4 procent PKB do 1,23 procent czyli prawie o połowę. Od 2015 roku znów mamy wzrost wydatków wojskowych i jesteśmy na dobrej drodze, by wypełnić nasze cele w NATO. W 2014 roku wydatki wojskowe mają stanowić 1,5 procent PKB. W tym roku nasz budżet zwiększamy o 2 mld, a w przyszłym o 4 mld euro. Do 2024 mielibyśmy jeszcze do wypełnienia lukę w postaci 15 mld euro i wówczas wzrost nakładów na obronność w latach 2014-2014 wyniósłby 80 procent.
Jednocześnie rosną wydatki na wsparcie dla krajów rozwijających się, a naszym celem są wydatki na poziomie 0,7 procent PKB. W umowie koalicyjnej jest zapis, że wydatki na obronność i na pomoc krajom rozwijającym się mają rosnąć w takim samym tempie.
DW: Wygłosił Pan także hasło: Be more European, stay atlantic. Jak należy to rozumieć?
TS: W ten sposób, że dla nas partnerstwo transatlantyckie oraz współpraca i jedność europejska, to dwie strony tego samego medalu. To uzupełniające się filary wspólnego bezpieczeństwa. Naszą ambicją powinna być poprawa naszych zdolności do działania w ten sposób, byśmy jako Europejczycy coraz więcej zadań mogli wypełniać sami. Nie przeczy to współpracy w ramach NATO. Zdajemy sobie sprawę z tego, że USA i Kanada są niezbędne do zapewniania bezpieczeństwa, ale nie znaczy to, że my w Europie nie powinniśmy brać większej odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo.
DW: Dziękuję za rozmowę.
rozmawiała Monika Sieradzka
*Thomas Silberhorn - polityk CSU, parlamentarny sekretarz stanu w niemieckim Ministerstwie Obrony Narodowej
**Warsaw Security Forum – doroczne spotkanie polityków i ekspertów w Warszawie poświęcone obronności, organizowane przez Fundację im. K. Pułaskiego