Niemieckie gimnazjum nie chce przyjąć dziecka z zespołem downa
21 maja 2014Dotychczas mały Henri uczęszczał ze swymi kolegami do szkoły podstawowej w Walldorf. Jego rodzice chcą, żeby naukę kontynuował w miejscowym gimnazjum. Jednakże placówka odrzuciła podanie o przyjęcie syna. Matka chłopca, Kirsten Ehrhard nie daje za wygraną. Od tygodni udziela wywiadów w programach telewizyjnych, pisze do gazet i prowadzi rozmowy z dziennikarzami, aby zmusić szkołę do zmiany decyzji. – Na pewno zwróciła uwagę całego społeczeństwa niemieckiego na zaistniałą sytuacje. Jednakże zamierzonego celu nie osiągnęła – komentuje dpa.
Minister edukacji w rządzie Badenii-Wirtenbergii Andreas Stoch (SPD) nie chce wymuszać na kierownictwie gimnazjum przyjącia chorego chłopca. Dpa podaje, że szkoła stanowczo broniła swego stanowiska. Sytuacja jest politycznie „napięta”, ponieważ rząd krajowy obiecał w umowie koalicyjnej, iż rodzice dzieci upośledzonych mają prawo do wyboru szkoły.
Inkluzja, nie dla każdego?
Proces wtórnej socjalizacji, zwany powszechnie inkluzją, jest tematyką, którą zajmuję się środowisko pedagogiczne już od dłuższego czasu. Natomiast sytuacja małego Henriego wskazuje na to, że jest jeszcze wiele otwartych pytań i problemów w sprawie wspólnego nauczania dzieci niepełnosprawnych i pełnosprawnych. W wielu niemieckich gimnazjach inkluzja dzieci upośledzonych ruchowo jest już czymś, do czego wszyscy przywykli, również w gimnazjum w Walldorf. Natomiast Henri jest dzieckiem umysłowo upośledzonym, które raczej nie przystąpi do egzaminu maturalnego. Tego świadoma jest również jego matka. Jednak chciałaby, aby jej syn kontynuował naukę razem z kolegami, z którymi uczył się w szkole podstawowej. Dlatego matka tak bardzo zabiega o miejsce w gimnazjum. Dotychczas zaproponowano rodzicom miejsce w miejscowej szkole realnej, która mieści się w tym samym kompleksie szkolnym.
Stanowisko społeczeństwa
Henri znany jest obecnie w całych Niemczech. Ma wielu sympatyków. Zarzucają oni szkole i jej kierownictwu brak tolerancji i niechęć do dzieci niepełnosprawnych. Oficjalną petycję w tej sprawie podpisało blisko 25 000 osób. Są także tacy, którzy pochwalają decyzję szkoły. Poparło ją w pisemnym oświadczeniu 3700 osób. Ich zdaniem, dla własnego dobra Henri powinien zrezygnować z uczęszczania do gimnazjum.
Dyrektorowi szkoły podstawowej w Walldorf Wernerowi Sauerowi nie podoba się, iż wielu ludzi wypowiada się na temat, o którym tak naprawdę nie ma pojęcia – Chce się inkluzji, ale nie tworzy się warunków dla niej – mówi w wywiadzie dla dpa. Krążą też nieprawdziwe opinie o dzieciach umysłowo upośledzonych, że np spowalniają realizację programu i hamują naukę. Natomiast nie wspomina się o tak ważnej sprawie jak nauka przystosowania do życia. Sauer obawia się, że jego czteroletnia praca z chłopcem pójdzie na marne. – Nie może tak być, że nauka Henriego skończy się po szkole podstawowej. – mówi dyrektor.
Przewodnicząca komitetu rodzicielskiego Gimnazjum w Walldorf Regina Roll uważa, że decyzja szkoły jest słuszna, a stawiane zarzuty bardzo poważne. Jej zdaniem, gimnazjum nie jest ani odpowiednio wyposażone, ani przygotowane, aby kształcić do matury dziecko, które wymaga realizacji odrębnego programu nauczania. Jest przekonana, że za kilka lat sytuacja się zmieni.
dpa/ Małgorzata Mieńko
Odp. red.: Barbara Cöllen