1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaPolska

Niemieckie media: kto odmawia przyjęcia uchodźców, ten płaci

1 lipca 2023

Niemieckie media ostro krytykują Polskę i Węgry za odrzucenie kompromisu azylowego UE. Zdaniem komentatorów sprzeciw obu krajów, podyktowany względami polityki wewnętrznej, nie zablokuje nowego prawa migracyjnego.

https://p.dw.com/p/4TIaY
Łódź z migrantami z Afryki na Morzu Śródziemnym
Łódź z migrantami z Afryki na Morzu ŚródziemnymZdjęcie: Joan Mateu Parra/AP/dpa

„Polska i Węgry powinny być zadowolone z osiągniętego na początku czerwca kompromisu w sprawie  reformy systemu azylowego. Rządy w Warszawie i Budapeszcie dostały to, czego się domagały. Zostały zwolnione od obowiązku przyjmowania imigrantów i uchodźców” – pisze Markus Becker w komentarzu opublikowanym w sobotę wieczorem w portalu tygodnika „Der Spiegel”.

Logiczną konsekwencją (odmowy udziału w relokacji) jest – zdaniem autora - udzielenie finansowego wsparcia tym krajom, które gotowe są do przyjęcia uchodźców. Podczas szczytu Unii Europejskiej Węgry i Polska oświadczyły jednak, że odmawiają nawet tego minimum solidarności, co doprowadziło do skandalu i uniemożliwiło porozumienie.

Postawa Polski i Węgier nie zmieniła zdaniem „Spiegla” sytuacji prawnej. „Kompromis azylowy został przyjęty i będzie obowiązywał, jeżeli zgody udzieli Parlament Europejski. Jeżeli Węgry i Polska odmówią rekompensaty finansowej, będzie to miało poważne konsekwencje” – pisze Becker.

Kto odmawia, ten płaci

Jego zdaniem w przypadku odmowy wpłat, powinno zostać wdrożone postępowanie o naruszenie traktatów oraz powinny zostać obcięte unijne fundusze o kwotę, którą oba kraje miały by wpłacić. W przypadku blokowania przez Warszawę i Budapeszt innych decyzji, w których wymagana jest jednomyślność, należy tak dalece jak jest to możliwe, izolować oba kraje.

Polska i Węgry nie powinny przy tym zapominać, że inne kraje mogą w przyszłości blokować decyzje w sprawach, na których im zależy. Szczególnie Polska, z powodu zagrożenia ze strony Rosji, jest skazana na solidarność innych krajów.

W kuluarach szczytu UE w Brukseli
W kuluarach szczytu UE w BrukseliZdjęcie: Geert Vanden Wijngaert/AP/dpa/picture alliance

Odnosząc się do zapowiedzi referendum w Polsce, Becker zwrócił uwagę, że prawo weta, którym premier Mateusz Morawiecki grozi UE, w rzeczywistości nie istnieje. Autor zarzucił Morawieckiemu wykorzystywanie antyniemieckich uprzedzeń, przypominając słowa premiera, że Bundestag nie będzie decydował o interesach Polski.

„To prawda, że Niemcy nie powinny udzielać polskiemu rządowi lekcji solidarności. Powinna to raczej zrobić UE, pokazując Orbanowi i Morawieckiemu wyraźnie, że teraz to już starczy” – pisze Becker. Jeżeli inne kraje pozwolą się znów szantażować, to mogą sobie darować górnolotne debaty o zdolności Unii do działania” – podsumował komentator „Spiegla”.

„Sueddeutsche Zeitung”: fundamentalna opozycja Morawieckiego

„Oburzenie populistów można łatwo zdemaskować. Premier Polski Mateusz Morawiecki, działając w trybie wyborczym, stosował na szczycie  UE opozycję fundamentalną, torpedował wspólne stanowisko w polityce azylowej, domagał się wręcz absolutnej renacjonalizacji postępowania z imigrantami” – pisze w „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) Jan Diesteldorf.

Orban jest „idealnym typem” populisty, który nie przepuści żadnej okazji do ataku na Brukselę.  „Morawiecki jest ideologiem. Obaj wykorzystali szczyt do swoich rozgrywek w polityce wewnętrznej” – czytamy w „SZ”.

Diesteldorf ocenił, że postawa Orbana i Morawieckiego nie będzie miała żadnych politycznych następstw, gdyż o postępowaniu z uchodźcami decydują szefowie MSW państw UE oraz Parlament Europejski. Jednak sprzeciw obu krajów ma jego zdaniem „charakter symboliczny”.  Nawet „drastyczne zaostrzenie” polityki azylowej nie przekonało „twardogłowych” z Warszawy i Budapesztu.   

Zdaniem „SZ” Fidesz Orbana i PiS Morawieckiego są  jedynie „ekstremalnymi symptomami” szerszej ogólnoeuropejskiej tendencji – dokonującym się w wielu krajach zwrotem polityki na prawo i przekształcaniem Europy w twierdzę. Niemcy ze swoim „pojednawczym podejściem” do problemu uchodźców są w dużym stopniu izolowane.

Premier Mateusz Morawiecki w siedzibie Rady Europejskiej w Brukseli
Premier Mateusz Morawiecki w siedzibie Rady Europejskiej w BrukseliZdjęcie: Virginia Mayo/dpa/picture alliance

„Drut kolczasty stanie się na granicach zewnętrznych Europy normalnością” – przepowiada dziennikarz „SZ” i ostrzega – „Europę czekają straszne czasy.  Zatopione łodzie z setkami zmarłych są dopiero początkiem”.    

„Frankfurter Allgemeine Zeitung”: dwóch przeciwko reszcie Europy

„Polska i Węgry blokowały kompromis azylowy, ale ich protest pozostanie bez konsekwencji” – pisze korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) Thomas Gutschker w relacji z Brukseli.

Autor zwraca uwagę na zabiegi Giorgii Meloni, która próbowała przekonać Orbana i Morawieckiego do zmiany stanowiska – bezskutecznie. Jego zdaniem niepowodzenie misji włoskiej premier, ujawniło głębokie pęknięcie we Frakcji Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim. Meloni jest szefową EKR, a PiS odgrywa w tej frakcji wiodącą rolę – tłumaczy niemiecki dziennikarz.

Gutschker przytacza opinię anonimowego unijnego dyplomaty, który nazwał sprzeciw Polski i Węgier „burzą w szklance wody”. Dla kontynuacji polityki migracyjnej brak wspólnie przyjętych konkluzji jest jego zdaniem bez znaczenia.

Komentator zaznacza, że jeśli po wejściu kompromisu w życie oba kraje nie spełnią swoich zobowiązań, Komisja Europejska może zaskarżyć je do TSUE. Trybunał może wówczas zasądzić wysokie kary finansowe i w ten sposób ściągnąć solidarny wkład.   

Tageszeitung: Warszawa i Budapeszt mówią „nie”   

Czy grozi nam powtórka z lat 2015/2016, gdy Polska i Węgry zablokowały reformę azylową? – pyta Eric Bonse w „TAZ”.

Jego zdaniem zarówno Orban, jak i Morawiecki traktują bardzo poważnie swój sprzeciw. Orban mówił o „wojnie migracyjnej” i zapowiedział, że Węgry „walczą o wolność” i nie zmienią zdania. Natomiast Morawiecki od przyjazdu do Brukseli „szukał zwady”.

Jak pisze Bonse, za sporem stoi zasadniczy konflikt. Ministrowie spraw wewnętrznych przegłosowali kompromis kwalifikowaną większością głosów, natomiast Orban i Morawiecki uważają, że w tak ważnych sprawach decydować powinna Rada Europejska, gdzie obowiązuje jednomyślność.

W przeciwieństwie do innych komentatorów, Bonse uważa, że jeśli Polska i Węgry pozostaną przy swoim twardym stanowisku, reforma azylowa skończy się fiaskiem, tak jak w latach 2015/2016.

Telewizja ARD: dogodna okazja do zdobycia poparcia w kraju

„Jak było do przewidzenia, Polska i Węgry w sporze o politykę azylową stanęły okoniem. Dla Orbana i Morawieckiego ten temat jest dogodną okazją do zdobycia w domu poparcia dla swojej polityki” – pisze Stephan Ueberbach w portalu pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej ARD.

Już trzy tygodnie temu, gdy szefowie MSW wypracowali kompromis, Orban i Morawiecki „pienili się z wściekłości” – przypomniał komentator.

„Decyzja ministrów (spraw wewnętrznych) obowiązuje, negocjacje z Parlamentem Europejskim toczą się, na końcu dojdzie do prawnej regulacji, której wszyscy powinni przestrzegać” – podkreślił Ueberbach zastrzegając, że w przeciwnym razie grożą kary finansowe. 

Jego zdaniem Węgry i Polska zaskarżą prawdopodobnie kompromis azylowy, „oczywiście pod warunkiem, że w Warszawie nadal będzie rządziła prawicowo-populistyczna partia PiS”.  „Sprowokowany skandal służy samozwańczym bojownikom o wolność do wysłania sygnału (wyborcom) we własnym kraju. W Polsce na jesieni odbędą się wybory” – pisze komentator ARD.    

Ueberbach zwraca uwagę, że „prostackie próby szantażu” stały się w UE codziennością. „Kto akceptuje decyzje podejmowane większością i demokratyczne reguły gry tylko wtedy, gdy mu to pasuje, ten kwestionuje podstawową zasadę europejskiego klubu” – podsumował komentator ARD.