Niemcy o euroarmii. "Pozytywne doświadczenia z Polską"
9 marca 2015Pomysł Junckera nie jest nowy - ożywia jedynie dyskusję, która rozpoczęła się ponad 60 lat temu. Już w 1952 roku Francja, Niemcy, Włochy i państwa Beneluksu chciały utworzenia wspólnej armii. Projekt ten spalił jednak na panewce ze względu na stanowisko Francji. Dziś Juncker może być pewny poparcia przede wszystkim z Niemiec. Byłoby dobrze mieć silną armię europejską, żeby udowodnić, że UE jest zdecydowana bronić praw człowieka i pokoju na całym świecie - tak szefowa niemieckiego MON Ursula von der Leyen skomentowała pomysł Junckera.
Lęk przed Rosją
Kryzys na Ukrainie i lęk wschodnich państw członkowskich UE przed hegemonialną polityką Putina sprawia, że europejscy politycy coraz głośniej zastanawiają się nad wspólną polityką zagraniczną i obronną. Europejska armia byłaby "dowodem dla Rosji, że obronę europejskich wartości bierze się na poważnie" - powiedział Juncker. Jako dodatkową korzyść wymienił pieniądze, które poszczególne państwa UE mogłyby zaoszczędzić na rozwijaniu technologii i kupnie sprzętu.
Pomysłowi Junckera przyklasnął też przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu, polityk CDU Norbert Röttgen. Powiedział on, że w porównaniu z Rosją Europejczycy wydają razem o wiele więcej na wojsko, jednak zdolności poszczególnych "narodowych mikroarmii" są ograniczone.
Podobnie jak Juncker, szefowa niemieckiego resortu obrony nie widzi konfliktu interesów między armią UE a NATO. Von der Leyen uważa, że Europejczycy są mocno zakorzenieni w NATO, potrzebny jest jednak ich własny wkład. Dlatego nie są potrzebne podwójne struktury, lecz lepsza współpraca w ramach UE. Celem musi być sprawna, silna armia, która jednak zna swoje miejsce w NATO.
Polska i Niemcy w pierwszym szeregu?
Niemcy mają już pewne doświadczenia na tym polu. Od wielu lat istnieje bowiem brygada francusko-niemiecka, która obecnie ćwiczy w Mali (zachodnia Afryka). Mamy też dobre doświadczenia ze współpracą z Polską oraz w ramach korpusu niemiecko-holenderskiego - podkreśliła szefowa MON. - Łączymy tryby naszych armii tak, aby nikt nie mógł wymaszerować za plecami innych, ale byśmy wszystko robili razem - w duchu europejskim - dodała von der Leyen.
Gdyby udało się stworzyć unijną armię, to w polityce obronnej stałoby się to, co działa już w innych dziedzinach - na przykład na rynku pracy czy obrotu towarowego, co sprawia, że Europejczycy mogą swobodnie podróżować, żyć i pracować w dowolnym kraju UE i wspólnie strzec swoich zewnętrznych granic. Z Brukseli słychać, że rdzeniem unijnej armii mogłyby być państwa, które już teraz blisko współpracują w zakresie polityki zagranicznej i obronnej. Należą do nich Polska, Niemcy, Francja, Holandia i Dania.
tagesschau.de / Bartosz Dudek