me Die ungeschminkte Wahrheit / Afghanen /Deutsche
24 kwietnia 2010Na polecenie generała Franka Leidenbergera porucznik, Marco Hellgreve, i Niemiec afgańskiego pochodzenia, Khalid A. Dayani, wyruszyli w podróż po północnych prowincjach, by prowadzić tam oficjalne i nieoficjalne rozmowy - podkreśla Die Welt.
Z obszernego sprawozdania generał dowiedział się, że w regionie Baghlan, gdzie niedawno poległo czterech żołnierzy Bundeswehry, liczba terrorystów, którzy przebywają obecnie w 50 wioskach, wzrosła z osiemdziesięciu, w 2009 roku, do prawie tysiąca.
"Siły ISAF są zbyt powściągliwe"
W poufnym sprawozdaniu z dopiskiem, że "informacje zawierają wyłącznie poglądy i intencje danych rozmówców, na temat Kunduzu napisali, że wioski w pobliżu tego miasta są w stu procentach w rękach terrorystów i że międzynarodowe siły zachowują się zbyt powściągliwie. Efekt jest taki, że wśród ludności zapanowało wielkie rozczarowanie; że Afgańczycy stracili zaufanie i odczuwają coraz większą niechęć do Międzynarodowych Sił ISAF. Twierdzą, że siły ISAF nie są w stanie zapewnić im bezpieczeństwa. Obok terrorystów działają prywatne milicje w liczbie od 300 do 500 osób, które mają swoje własne cele.
Wiarygodność sił międzynarodowych podważa to, że kooperują z warlordami, których ludność uważa za skorumpowanych.
Czego chce naród afgański
"60 procent mieszkańców Kunduzu to młodzież bez perspektyw" - Die Welt przytacza fragment sprawozdania. Za jedyną szansę uważa się zainicjowanie tam programu zatrudnieniowego. "Wielu ludzi jest bardzo zgorzkniałych, niektórzy nienawidzą rządu i sił ISAF za niespełnione obietnice. Dlatego zwłaszcza młodzi ludzie dołączają do talibów".
W Afganistanie mieszkańcy domagają się małych zapór, sprawiedliwej dystrybucji wody, choć również budowy stadionów i klinik.
Czyżby chcieli zawieszenia broni?
Wieści o tej podróży dotarły do samych talibów. Zaoferowali nawet rozmowy - zaznacza berlińska gazeta. Maulawi Wakil Ahmad Motawakel, "minister spraw zagranicznych" za panowania talibów w Afganistanie, zaproponował spotkanie z emisariuszami niemieckiego generała. "Naród ma dosyć wojny" - zagaił - po czym nastąpiło coś w rodzaju zawieszenia broni: zaproponował bezpośrednie rozmowy z mułłą Omarem, "żadnych negocjacji na niższym szczeblu".
"Ministrowi" widocznie nie pasują wpływy El-Kaidy. Mówi, że talibowie myślą w kategoriach narodowych a więc tak jak w Afganistanie, natomiast El-Kaida w kategoriach międzynarodowych. "Gdy się zawrze pokój z talibami" - dodaje- "nie będzie w Afganistanie miejsca dla El-Kaidy".
Maulawi Wakil Ahmad Motawakel z uznaniem mówił jednocześnie o "wielu pozytywnych aspektach w Afganistanie, jak wolność mediów, budowa infrastruktury, edukacja."
DW / Iwona Metzner
red. odp.: Alexandra Jarecka