Pierwsza zagraniczna podróż prezydenta Gaucka
26 marca 2012Joachim Gauck jest bezsprzecznie w Niemczech autorytetem moralnym. Dlatego nie bez powodu interesuje jego rodaków, jak będzie postrzegany na międzynarodowym parkiecie. Poprzednik Joachima Gaucka, Christian Wulff uważał po zaprzysiężeniu, że ok. 60 proc. jego zadań w okresie kadencji będzie związanych z polityką zagraniczną. Wulff potknął się o kwestie wewnątrzpolityczne z okresu, kiedy był premierem Dolnej Saksonii. Za granicą pozostawił po sobie dość dobre wrażenie.
Powodem dymisji poprzednika Wulffa, Horsta Köhlera była niefortunna wypowiedź na tematy międzynarodowe. Po wizycie u niemieckich żołnierzy w Afganistanie, powiedział, że nie można wykluczyć w skrajnym przypadku również misji wojskowych na całym świecie w celu zabezpieczenia dostaw surowców dla Niemiec. Takie opinie to właściwie nic nowego w kwestiach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Wypowiedzi Köhlera nie wywołałyby kontrowersji, gdyby nie odniósł ich do napadów piratów na wschodnioafrykańskim wybrzeżu. Po powrocie z Afganistanu wypadło to niefortunnie.
„Jeśli mógłbym kierować się sercem, to z pierwszą wizytą pojadę do Polski”
W ub. piątek, w przemówieniu wygłoszonym po zaprzysiężeniu, Joachim Gauck mówił o kilku sprawach wewnątrzpolitycznych, które leżą mu na sercu: pokojowa rewolucja w NRD, społeczna sprawiedliwość, integracja i radykalna prawica. W kwestiach polityki zagranicznej nowy prezydent wskazywał na konieczność zachowania „zdecydowanego ‘tak' dla Europy”, a w nawiązaniu do wezwania Willy Brandta o „odwagę na więcej demokracji” Gauck ponaglał: „akurat w dobie kryzysu znaczy to: potrzebujemy więcej Europy”.
Decyzja nowo desygnowanego prezydenta czy kanclerza Niemiec o celu pierwszej podróży za granicę – poza wszystkimi powodami wynikającymi z codziennej polityki i logistyki - jest z reguły oceniana jako fundamentalna deklaracja polityczna. Wulff udał się najpierw do Strasburga i Paryża, Köhler do Warszawy. Ze względu na kampanię wyborczą we Francji, która znajduje się w najgorętszej fazie, i tak nowy prezydent nie miał wielkiego wyboru. Jednakże niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej, Gauck jasno dał po wyborze do zrozumienia: „Jeśli mógłbym kierować się sercem, to z pierwszą wizytą pojadę do Polski.” Już na początku marca zapewniał na wykładzie na uniwersytecie w Łodzi, że zamierza się „w szczególny sposób” troszczyć o relacje z polskim sąsiadem. Gauck zaznaczył też, że tym stosunkom zamierza dawać nowe impulsy. „Europa chętnie patrzy na Zachód. Zwłaszcza na Niemcy. A przecież mój naród mógłby się tu (w Polsce) wiele nauczyć”, powiedział w Łodzi.
Dpa/Barbara Coellen
red.odp.: Małgorzata Matzke