NZZ: W Europie Wschodniej dominuje twardy konserwatyzm
28 lutego 2021„Konserwatywne motto autorytarnych rządów na wschodzie Europy uwodzi swoją prostotą: silny władca, silne państwo, silna rodzina. Chodzi zawsze o związaną z patosem wielką całość oraz o ostateczną walkę przeciwko zachodniej liberalnej dekadencji” – pisze szwajcarski slawista wykładający na uniwersytecie w St. Gallen. Naukowiec jest stałym felietonistą „NZZ” – największej opiniotwórczej gazety w Szwajcarii.
Minione dziesięciolecie przejdzie zdaniem Schmida do historii zapewne jako „dekada populizmu”. Zgodnie z rozpowszechnioną interpretacją, populiści dostosowują swoje programy polityczne do oczekiwań elektoratu, zdobywając w ten sposób relatywnie szerokie poparcie w społeczeństwie.
„Ta ocena może być aktualna w ocenie pierwszych lat panowania populistycznych władców. Na dłuższą metę w sposobie sprawowania władzy przez rzekomych populistów uwidacznia się wytrwała siła ideologii konserwatywnej” – pisze Schmid.
Prymat konserwatyzmu nad populizmem
Na potwierdzenie swojej tezy autor przytacza przykłady, które świadczą jego zdaniem o tym, że sprawujący władzę wywołują ideologiczne konflikty na obszarach drugorzędnych, postępując niezgodnie z polityczną racją stanu.
„W Rosji Kreml niszczy poczucie narodowej solidarności, która zdominowała publiczne nastroje po aneksji Krymu, a powodem jest wyzwanie w formie nagrania na Youtube rzucone przez mało popularnego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Na Białorusi długoletni dyktator Alaksandr Łukaszenka otwarcie sfałszowanym wynikiem wyborów sprowokował protesty o skali niespotykanej od lat. (...) W Polsce partia rządząca Prawo i Sprawiedliwość naraziła na szwank spokój społeczny, ponieważ chce za wszelką cenę przeforsować swoją ultrakonserwatywną postawę w kwestii aborcji” – pisze naukowiec i stawia pytanie: „Dlaczego ideologia jest na dłuższą metę ważniejsza od makiawelicznej kalkulacji politycznej?”
Rosja jako „jedyna w swoim rodzaju cywilizacja"
Omawiając sytuację w Rosji, Schmid zaznacza, że „stałą wartością ideologiczną“ w epoce Putina jest przekonanie, iż Rosja tworzy własną cywilizację i nie może być reformowana „na zachodnie kopyto”. Autor wyjaśnia, że rosyjskie elity uzasadniają swoją postawę teorią Samuela Huntingtona wyłożoną w książce „Clash of Civilizations” (Zderzenie cywilizacji).
Na poparcie swojej tezy Schmid przytacza opinię Władimira Putina z 2015 roku: „Rosyjski światopogląd opiera się na pojęciu dobra i zła, na sile wyższej, na tym co boskie. Myśl zachodnia zdominowana jest przez interesy i pragmatykę”.
Kreml widzi w sobie „obrońcę cywilizacyjnych wartości”, których nie można się wyzbyć. Zmiana politycznego kierownictwa byłaby w tych warunkach szkodliwa dla „cywilizacyjnej tożsamości” kraju. Nawalny nie stanowi jego zdaniem żadnego realnego zagrożenia dla władz, którym nie chodzi jednak jedynie o zachowanie władzy, lecz o obronę konserwatywnego antyzachodniego systemu wartości.
Po omówieniu koncepcji „neoleninowskiego państwa" Łukaszenki, Schmid przechodzi do analizy sytuacji w Polsce.
Przymus „dobra” w Polsce
Punktem wyjścia do rozważań o Polsce są dla niego trwające od jesieni protesty kobiet przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji. Autor podkreśla, że ok. 80 proc. Polaków sprzeciwia się zmianie i pyta, dlaczego władze ryzykują utratę poparcia, by bez nagłej potrzeby społecznej przeforsować tak radykalne stanowisko. Partii rządzącej chodzi zdaniem Schmida nie o wynegocjowanie politycznego stanowiska, lecz o „przeforsowanie wyższej prawdy”.
Próbując wyjaśnić motywy polskich decydentów, Schmid odwołuje się do książki polskiego filozofa i politologa Marka Cichockiego „Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii” wydanej niedawno w Niemczech.
Moralność przed wolnością
Cichocki – pisze Schmid – odrzuca tradycyjny pogląd, że Polska należy do Europy Wschodniej i uważa, że jest ona raczej „eksklawą” rzymskiej łacińskości na Północy. W polsko-litewskiej republice szlacheckiej decyzje podejmowane były przez elitę moralną, co sprawiło, że Polska nie należy do Zachodu z jego liberalną tradycją. „Główny wektor polskiej polityki wyznaczany jest nie przez indywidualną wolność, lecz przez moralność” – pisze Schmid przedstawiając główne tezy książki Cichockiego.
To stanowisko – kontynuuje Schmid – oznacza, że pojedynczy obywatel nie może działać tak, jak chce, lecz zmuszony jest do czynienia „dobra”. Dlatego najważniejsze hasło konserwatywnego programu w Polsce brzmi „dobra zmiana”.
Kaczyński „Katechonem”?
Schmid zwraca uwagę na bliskie związki Cichockiego z polityczną teologią Carla Schmitta. Atrakcyjna dla polskiej prawicy jest jego zdaniem wywodząca się z myśli Schmitta teza o oparciu decyzji nie na demokratycznej większości, lecz na moralnym autorytecie.
Szwajcarski slawista przypomina, że Schmitt włączył do swoich historiozoficznych rozważań zaczerpnięte z Nowego Testamentu pojęcie „Katechon” - oznaczające siłę powstrzymującą nadejście antychrysta i apokalipsy.
„Przewodniczący partii (PiS) Jarosław Kaczyński uważał za 'Katechona' Lecha - swojego brata bliźniaka, aż do jego tragicznej śmierci w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Dziś rolę tę objął Jarosław Kaczyński, próbując uchronić polski ład społeczny przed groźbą rozpadu w liberalnej dowolności” – kończy swoje rozważania Ulrich Schmid.