Proces strażnika z Sachsenhausen. Poruszający apel świadka
4 listopada 2021„Czy twoja mroczna tajemnica jest dla ciebie tyle warta, że nie możesz przeprosić za swój wkład w moje cierpienie?" – zapytał pod koniec swoich zeznań ocalały z Holokaustu Emil Farkas zwracając się do stulatka, sądzonego przed sądem w Brandenburgu. Domniemany strażnik w byłym niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Sachsenhausen Josef S. jest oskarżony o współudział w zabójstwie ponad 3 500 osób w latach 1942-1945.
Emil Farkas przypomniał oskarżonemu: „Widział mnie pan w obozie w Schuhlaeuferkommando i słyszał mnie pan, bo musieliśmy w czasie marszu śpiewać pieśń „Erika””. „Niech pan będzie odważny, choć teraz” – dodał 92-latek.
„Nie każdy dożywał wieczora"
W oświadczeniu przygotowanym przez adwokata Farkasa, Thomasa Walthera, które zostało odczytane i przetłumaczone, Farkas opisał, jak jako Żyd pochodzący z Czechosłowacji w wieku 15 lat wraz z bratem podczas Bożego Narodzenia 1944 roku został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Tam musiał pracować w „Schuhlaeuferkommando”, czyli kompanii karnej testującej podeszwy dla cywilnego niemieckiego przemysłu obuwniczego i Wehrmachtu. „Było nas 170 i musieliśmy codziennie chodzić i maszerować 40 kilometrów” – wspominał Farkas, któremu podczas rozprawy towarzyszyła rodzina.
„Nie każdy z nas, który wyruszał rano, wieczorem jeszcze żył” - relacjonował. Opowiedział, że te osoby, które nie wytrzymywały ogromnego wysiłku, od razu były rozstrzeliwane przez strażników SS i że miało to miejsce każdego dnia. Adwokat Farkasa zaznaczył, że 92-letni dziś mężczyzna został w obozie poddany wielkim cierpieniom i torturom. Podkreślił także, że swoimi relacjami chce dać jasny sygnał: „My, ocaleni, jesteśmy tutaj i chcemy zeznawać”.
Przełamać mur milczenia
Pod koniec wojny trafił do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen, a następnie do obozu w Dachau, gdzie został uwolniony przez Amerykanów.
Christoph Heubner z Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego powiedział po rozprawie, że zeznania Farkasa były „dobitnym apelem” do oskarżonego, aby ten „również wydostał się z murów swojego milczenia”.
Już wcześniej, w drugim dniu rozprawy, oskarżony zaprzeczył, że był w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.
(DPA, EPD/gwo)