Orban zmienia ton wobec Merkel
22 kwietnia 2016W polityce uchodźczej nie ma już rozbieżności między Węgrami i Niemcami – powiedział szef węgierskiego rządu. W ubiegłym roku Angela Merkel otwierała bramy Niemiec przed uchodźcami, Viktor Orban wznosił zasieki na granicach.
Obecnie, jak przyznaje Wiktor Orban, nie musi już walczyć z polityką uchodźczą szefowej niemieckiego rządu.
- Różnice zdań to już przeszłość. Niemcy w kryzysie migracyjnym zmieniły swoje stanowisko - powiedział Orban w rozmowie z węgierskim radiem.
Jego zdaniem polityka uchodźcza Angeli Merkel nie różni się już w ogóle od polityki Węgier. Berlin uznał, jak ważna jest ochrona zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Nikt się do tego nie przyznaje, ale Europa, zarówno w słowach jak i w czynach postępuje z migrantami tak jak my – stwierdził.
Węgry w ubiegłym roku ustawiły na swoich granicach zasieki i ogrodzenia, by powstrzymać napływ uchodźców oraz uruchomiły kampanię przeciwko migrantom. Wcześniej na arenie europejskiej były najostrzejszymi krytykami polityki uchodźczej Niemiec.
W ubiegły wtorek (19.04.2016) Orban odwiedził byłego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla w jego domu w Ludwigshafen. Po spotkaniu obydwaj politycy wydali wspólne oświadczenie, w którym podkreślają swoje poparcie dla niemieckiej kanclerz.
„Potrzebne są silne osobowości”
Wbrew temu, co podaje prasa, nie ma żadnej sprzeczności w polityce Węgier wobec działań kanclerz Merkel.
W wywiadzie dla niemieckiego portalu „Wirtschaftswoche”, na pytanie o to, czy nie obawia się, że kanclerz Merkel ze względu na kryzys uchodźczy wkrótce może już nie być najsilniejszą polityk w Europie, Viktor Orban wyjaśnił, że Niemcy są najsilniejszym krajem w Europie.
- Możemy kazać wilkowi żreć trawę, ale to nie odpowiada jego naturze. Europa może się powieść tylko z silnymi Niemcami. A Angela Merkel w tych silnych Niemczech ma za sobą tak duży ciężar polityczny, że w ogóle nie może osłabnąć.
- Ona jest jak kierowca tira i nie może się zachowywać tak, jakby siedziała za kierownicą golfa. Cała europejska konstrukcja jest w porządku. Niemcy mogą być silne bez zagrożenia innym państwom – stwierdził.
Orban zapytany przez portal ekonomiczny o to, czy Europa ma problem z brakiem przywódcy, stwierdził, że Europa ma właściwie dwa problemy. Po pierwsze europejskie instytucje nie przyjmują do wiadomości, że to państwa członkowskie tworzą Unię Europejską, a unijne instytucje są po to, by im służyć. Dziś jest zupełnie odwrotnie, dlatego tak ograniczone jest znaczenie politycznych liderów poszczególnych państw.
Europa stawia znak równości między dobrym przywództwem a przywództwem instytucjonalnym. Osoby są kwestią drugorzędną i to jest właśnie błąd. Kiedy wszystko dobrze idzie, instytucje przejmują funkcję regulującą. Kiedy coś zaczyna się psuć, potrzebne są silne osobowości. Lecz w Unii Europejskiej tego się nie uznaje i silną osobowość przywódcy uważa się wręcz za niebezpieczeństwo.
„Polska to szczęśliwy kraj”
Zapytany o naturalnych sojuszników w Unii Europejskiej, Viktor Orban wymienił Polskę. Wyjaśnił przy tym, że w jego przekonaniu Europa zawsze opierała się na politycznej konkurencji lewicy i prawicy. Nie chodzi przy tym tylko o władzę, lecz o wartości.
- Trzeba zaakceptować, że w jakimś kraju wybory wygrali konserwatyści i konserwatyści mogą być konserwatywni. Trzeba pozwolić Polakom być Polakami. Polska to szczęśliwy kraj – powiedział.
Zaznaczył też, że nie ma tam żadnej liczącej się lewicowej partii.
- To wielki prezent. W Polsce konkurują ze sobą centroprawica i prawica. Jest to dość niezwyczajne i nie można sobie tego wyobrazić np. w Niemczech. Ale ma to swój szczególny urok – dodał.
dpa, WW / Małgorzata Matzke