Pakiet pomocowy, który nikomu nie pomoże. KOMENTARZ
19 sierpnia 2015Czy nie było tak, że podatnik nie miał już sięgać do portfela, by wspomóc upadający gdzieś bank? Tak brzmiały zapewnienia polityków po upadku banku Lehman Brothers i po wywołanym tym światowym kryzysie finansowym. Chwiejące się w posadach banki dostały wsparcie w postaci setek miliardów dolarów. Teraz znowu europejskie banki zaczynają się chwiać i ponownie na ich ratunek wykładane są miliardy podatnika. Tak się właśnie stanie, kiedy czołowe greckie banki otrzymają wkrótce 25 miliardów euro z pakietu pomocowego, na który składają się właśnie Europejczycy.
Znikające zaufanie
Banki zaczęły się chwiać, ponieważ ich klienci zaczęli masowo wycofywać z nich gotówkę. Stało się tak, ponieważ nie mieli już zaufania do polityków w swoim krajów, którzy właściwie obiecali im, że ten "wykolejony pociąg" ponownie wstawią na tory. Albo myśleli, że niemiecki minister finansów to taki złoczyńca, który będzie im chciał odebrać oszczędności. Albo widzą, czego nie da się ukryć - co zdziałać ma trzeci pakiet pomocowy, jeśli poprzednie nie zdołały wyprowadzić Grecji na prostą?
Nie, sytuacja jest patowa. Grecja to beczka bez dna i jedyne co najnowszy pakiet pomocowy jest w stanie spowodować to uspokojenie na pewien czas sytuacji. Stało się tak za czasów pakietów numer jeden i dwa, które do ateńskich kas przyniosły w ciągu pięciu lat 240 mld euro. Było tak po oddłużeniu wiosną 2012 roku, gdy góra długów zmniejszyła się o 107 miliardów. Załóżmy się - za dwa, trzy lata wszystko zacznie się od nowa. Tyle, że Europejczycy będą jeszcze bardziej wnerwieni.
Grexit to niewłaściwa droga
A więc co robić? Wyrzucić Greków z eurostrefy i oddać im drachmę, jak mawia pewien znany monachijski ekonomista, ilekroć podstawić mu tylko mikrofon pod nos? Czy wspaniała idea zjednoczonej Europy jest nam tak niewiele warta? Nie potrafią, więc wynocha? Oczywiście projekt europejski zawiera dramatyczne błędy konstrukcyjne. Grecki kryzys pomaga w ich odnalezieniu i poprawieniu. Ale Europa powinna być synonimem solidarności; powinna być w stanie znaleźć wspólnie rozwiązanie greckiego problemu.
Można zrozumieć każdego posła do Bundestagu, który zagłosował przeciwko pakietowi pomocowemu. Nie wystarczy jednak tylko powiedzieć "nie". Trzeba też pomyśleć, zaproponować alternatywy w jaki sposób zatrzymać Greków w strefie euro.
Najważniejsze słowo na "S"
Potrzebne jest naprawdę radykalne rozwiązanie. Może być nim tylko wielkie oddłużenie, którego rzecznikiem jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Funkcjonariusze MFW mają już po dziurki w nosie to ciągłe zajmowanie się raczej mało znaczącym gospodarczo narodem na peryferiach Europy podczas gdy tak wielu naprawdę biednych członków MFW ma zupełnie inne problemy. W ten sposób nie będzie się miało przyjaciół w Berlinie, ale i tam oczywiście od dawna wiadomo, że inaczej się nie da. Tyle, że nie można tego nazwać po imieniu. Ale także rozłożenie płatności na 60 lat jest niewłaściwym rozwiązaniem. Nie dożyje go nikt, kto dziś o tym decyduje. Potrzebna jest odwaga - odwaga do spojrzenia w oczy prawdzie, która w najgorszym razie może kosztować stanowisko.
Grecja musi otrzymać szansę zbudowania systemu gospodarczego, który przyniesie dochody, systemu podatkowego, który przyniesie podatki. Musi zaproponować ludziom perspektywę, żeby nie musieli wywozić pieniędzy za granicę. Czy uda się to pod rządami premiera Ciprasa, którego kadencja jak dotąd kosztowała ten kraj przede wszystkim pieniądze - to wątpliwe. Europa powinna jednak pokazać się ze swojej najlepszej strony; powinna pomóc czymś na kształt planu Marshalla. To byłaby najlepsza odpowiedź dla tylu nieprzyjaznych Europie sił, które od dawna się formują. I to nie tylko w Atenach, ale i w innych stolicach.
Bernd Riegert
tłum. Bartosz Dudek