Paryż: Merostwo ukarane za zbyt wiele zatrudnionych kobiet
7 stycznia 2021Decyzja o grzywnie za zachwiane parytety zapadła na podstawie raportu sporządzonego przez Ministerstwo Administracji Państwowej. W dokumencie stwierdzono, że na stanowiska dyrektorów i wicedyrektorów departamentów działających w merostwie mianowano 11 kobiet i tylko 5 mężczyzn. Według autorów raportu „jest to jawne naruszenie republikańskiej zasady równości.” Skrzętnie obliczono, że kobiety stanowią 69 proc. nominacji. „Te dane dobitnie świadczą o obecnej tendencji sfeminizowania etatów wyższej kadry w administracji” - ocenia resort.
Od 2013 roku obowiązuje we Francji zasada „równouprawnienia w dziedzinie zatrudnienia w sektorze państwowym. „Tym samym nie uszanowano prawa o obowiązku równego podziału między obydwie płcie nominacji na eksponowane stanowiska w wyższych kadrach administracji i dlatego merostwo musi zapłacić grzywnę” - stwierdzono w dokumencie przedstawionym przez ministerstwo.
Zdumienie w Ratuszu
Merostwo kręci głową z niedowierzaniem. Nie tylko chodzi o wysokość grzywny, ale przede wszystkim o wnioski wyciągnięte z polityki personalnej władz Paryża. W powszechnym odczuciu osób tam pracujących ministerstwo jest wysoce niesprawiedliwe w swojej ocenie, ponieważ ukarało miasto „za wysiłki na rzecz zrównoważenia istniejących dysproporcji w liczbie zatrudnianych kobiet i mężczyzn”.
Antoine Guillou, który jest jednym z zastępców mera stolicy Anne Hidalgo, wzrusza ramionami. „To zakrawa na paradoks” - mówi i dodaje: ”ministerstwo nas karci za to, że usiłujemy nadrobić ogromne zaległości, jeśli chodzi o równouprawnienie w nominacjach na stanowiska kierownicze”. Powołuje się przy tym na poprawkę do ustawy w tej sprawie, przyjętą w sierpniu 2019 roku. Na jej mocy można się ubiegać o anulowanie grzywny, jeśli przewaga mężczyzn nad kobietami w przedsiębiorstwie lub odwrotna sytuacja nie narusza „równowagi zatrudnienia pod względem płci”.
A tak jest w przypadku la Ville de Paris, czyli stołecznego merostwa. 47 proc. zatrudnionych na stanowiskach dyrektorskich stanowią kobiety. Mogłoby się zatem „upiec” władzom miasta, gdyby nie jedna niekorzystna dla nich okoliczność. Poprawka weszła w życie w czerwcu 2020 roku, zaś dokument Ministerstwa Administracji Państwowej dotyczy roku 2018.
Powolna feminizacja urzędów
Stołeczny Ratusz na razie nie zamierza zmieniać swojej polityki personalnej. Nacisk jest położony przede wszystkim na zwiększenie obecności kobiet na stanowiskach do tej pory tradycyjnie zajmowanych przez mężczyzn. W merostwie na cały personel różnego szczebla 56 proc. etatów zajmują kobiety. W tym 40 proc. jest w gronie inżynierów serwisów technicznych, a tylko 5 proc. - wśród pracowników zakładów komunalnych.
Kolejny cel to doprowadzenie do wyrównania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn wykonujących tę samą pracę i mających ten sam staż zatrudnienia. Ocenia się, że panie w tej chwili zarabiają przeciętne o 6 proc. mniej niż ich koledzy mający identyczne jak one obowiązki służbowe.
Według innego dokumentu sporządzonego przez to samo ministerstwo, w trzech głównych gałęziach administracji publicznej, w urzędach państwowych, w szpitalach i we władzach lokalnych kobiety reprezentują 37 proc. personelu. W przypadku najwyższych kadr kierowniczych ten odsetek jest jeszcze mniejszy, bo wynosi 31 proc. Pod uwagę brano, jak to ujmuje resort, „etaty obsadzane po raz pierwszy”. A zatem nie te, które już istniały, lecz te, które dopiero utworzono. Podkreśla się przy tym, powołując się na prawo przyjęte w marcu 2012 roku, że celem jest obsadzanie takich stanowisk w 40 proc. przez kobiety.
Najgorzej rzecz się ma w Ministerstwie Ekonomii i Finansów (musiało zapłacić 900 tysięcy euro kary), a dalej w Ministerstwie Sił Zbrojnych (450 tysięcy). Z kolei Region Loary ukarano grzywną w wysokości 180 tysięcy, podobnie jak miasta Roubaix na północy Francji, Troyes w departamencie Aube i Belfort, w pobliżu granicy ze Szwajcarią.
W Ministerstwie Ekonomii i Finansów tymczasem nie tracą humoru. „Sytuacja z każdym rokiem ulega poprawie” - mówi z przekonaniem Marie-Anne Barbat Layani, sekretarz generalny resortu ekonomii, dodając: ”w 2017 roku musieliśmy zapłacić milion siedemset tysięcy kary”.