1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Peter Loew: Kompleks pamięci otworzy Niemcom oczy

11 czerwca 2020

Szef Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) mówi w rozmowie z Deutsche Welle o najnowszej koncepcji upamiętnienia w Berlinie polskich i innych ofiar niemieckiej okupacji i wojny.

https://p.dw.com/p/3dZSj
Szef Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) Peter Oliver Loew
Szef Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) Peter Oliver LoewZdjęcie: DPI/Grzegorz Litynski

Niemiecki Instytut Spraw Polskich w Darmstadt i Fundacja Pomnika Pomordowanych Żydów Europy zaproponowały kompromisową koncepcję upamiętnienia w Berlinie polskich i innych ofiar niemieckiej okupacji i wojny na wyniszczenie. Sugerują utworzenie „Placu 1 września 1939 roku” z pomnikiem, przypominającym o napaści nazistowskich Niemiec na Polskę oraz centrum dokumentacji i edukacji ukazującego historię okupacji i wojny na wyniszczenie w całej Europie „od Pirenejów po Kaukaz i od Przylądka Północnego po pustynie libijskie”. To połączenie dwóch dotąd konkurujących ze sobą koncepcji. W rozmowie z Deutsche Welle dyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich dr Peter Oliver Loew tłumaczy, dlaczego uważa, że projekt ten pozwoli lepiej pokazać szczególny charakter doświadczeń Polaków w czasie wojny i okupacji, niż pomnik, samotnie stojący na placu.   

Deutsche Welle: Czy nowa wspólna propozycja w sprawie upamiętnienia ofiar niemieckiej okupacji i wojny w Polsce i innych częściach Europy kończy toczący się od kilku lat spór historyków na ten temat?  

Dr. Peter Oliver Loew: Jest duża szansa na to, że ten spór zostanie złagodzony. Zawsze jest dobrze, gdy historycy się spierają, bo dzięki temu historia nie będzie zapomniana. Żywy spór prowadzi do tego, że fakty historyczne nadal są obecne. Dlatego nadal będziemy się spierać, ale jestem dobrej myśli, że nasza inicjatywa doprowadzi do tego, że w niedługim czasie zobaczymy w Berlinie jakąś formę upamiętnienia polskich i innych ofiar II wojny światowej.

Czy ta propozycja jest kompromisem?

Tak. To kompromis, który dość szybko i łatwo nam przyszedł. Nam, to znaczy przedstawicielom Fundacji Pomnika Pomordowanych Żydów Europy i Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich. Udało się zharmonizować nasze wyobrażenia, które przecież się nie wykluczają, a wzajemnie uzupełniają. Pomnik, poświecony Polakom, który równocześnie będzie miejscem pamięci o napaści niemieckiej na Polskę 1 września 1939 roku, plus centrum dokumentacji, które dokumentuje okupację niemal całej Europy przez III Rzeszę, plus inicjatywy oświatowe czy kształcenia polityczno-historycznego, w tym nasza inicjatywa dotycząca polskich doświadczeń podczas wojny. Myślę, że to bardzo przekonujący, dobry, kompleksowy i też pomysłowy projekt.

Można jednak odnieść wrażenie, że na kompromis poszli przede wszystkim zwolennicy powstania w Berlinie pomnika, poświeconego tylko Polakom. Według waszej koncepcji polskie ofiary zostaną upamiętnione w pośredniej formie, poprzez przypomnienie o 1 września 1939 roku.

Nie sądzę, że my zrezygnowaliśmy w większym stopniu z naszego pierwotnego projektu. Fakt, że będziemy pamiętać o polskich ofiarach i o Polsce w takim centralnym dla niemieckiej opinii publicznej miejscu, jakim będzie kompleks pamięci, fakt, że pomnik poświęcony dacie 1 września 1939 roku i napaści na Polskę otwiera cały ten kompleks, złożony z pomników, centrum dokumentacji i różnych innych inicjatyw, dopiero otworzy Niemcom oczy i skuteczniej wpisze Polskę i rolę Polski podczas II wojny światowej w niemiecką pamięć, niż sam pomnik stojący samotnie na placu.

Kamień w Kolonii-Ossendorf upamiętniający polskiego robotnika przymusowego Franza Jakubowskiego i ukraińskiego Wasyla Zwadiuka
Kamień w Kolonii-Ossendorf upamiętniający polskiego robotnika przymusowego Franza Jakubowskiego i ukraińskiego Wasyla ZwadiukaZdjęcie: DW/K. Kryzhanouskaya

Czy ta koncepcja obala też podnoszony przez krytyków idei pomnika polskich ofiar wojny zarzut, że może dojść do „nacjonalizacji” pamięci?

Mam nadzieję, że tak. Zarzut, że Niemcy chcą wyłącznie pamiętać o Polakach, a nie o innych narodach, był dość mocny. Można było go odpierać i podkreślać, że trzeba w Niemczech bardziej ukazać rolę i martyrologię Polski podczas II wojny światowej. Myślę jednak, że nasza nowa koncepcja także spełnia tę rolę, ale w sposób, który już tak bardzo nie irytuje uczestników dyskusji w Niemczech. Osiągamy zatem zamierzony efekt, ale w sposób niekonfliktowy. 

W liście przedstawiającym koncepcję, przekonujecie państwo, że ukazanie polskich doświadczeń okupacji i wojny na wyniszczenie w perspektywie porównawczej, na tle innych narodów, sprawi, iż szczególny charakter tych doświadczeń będzie jeszcze bardziej widoczny. Jak to możliwe?

Prawie sześć milionów ofiar Polski podczas wojny to czysta liczba. Dopiero w zestawieniu z liczbami dotyczącymi innych państw, grup etnicznych, wyznaniowych i innych, które były mordowane przez nazistów, widać, jak głęboką traumą dla dzisiejszej Polski jest to, co wtedy się wydarzyło. W podobny sposób było to widać w pierwotnej wersji ekspozycji w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, gdzie też pokazano i pokazuje się doświadczenia Polski w szerokim kontekście porównawczym. Dopiero taki szeroki kontekst umożliwia docenienie i zrozumienie prawdziwej skali tego, co Polska przeżyła podczas II wojny światowej.

Jedno z miejsc pamięci w Niemczech: pomnik polskich ofiar wojny na Cmentarzu Wschodnim w Lipsku
Jedno z miejsc pamięci w Niemczech: pomnik polskich ofiar wojny na Cmentarzu Wschodnim w Lipsku Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Endig

Czy obawia się pan, że dalsze prace nad powstaniem tego miejsca pamięci we współpracy z politykami czy naukowcami innych państw znów wywołają spory? Wiadomo, że Polacy, Rosjanie, Ukraińcy inaczej postrzegają tamte wydarzenia.

Będzie to projekt niemieckiej kultury pamięci i niemieckiego społeczeństwa obywatelskiego. Ważny jest dialog z naukowcami, ludźmi z innych państw, których będzie dotyczyć to centrum dokumentacji. Ale prawdą jest, że będzie bardzo trudno doprowadzić do konsensusu pomiędzy Rosjanami, Ukraińcami, Polakami, Francuzami i innymi. Dlatego myślę, że lepszym rozwiązaniem będzie, gdy będą oni mieli jakiś głos doradczy, ale nie sprawczy w tym projekcie. Przygotowanie takiego centrum z pewnością będzie długim, skomplikowanym procesem, dojdzie do wielu sporów, ale jestem dobrej myśli, że nam się uda.

Jaki jest dziś stan wiedzy w Niemczech o historii okupacji niemieckiej w Polsce i innych miejscach Europy? 

O historii zawsze wiemy za mało, co mówię ze smutkiem, jako historyk. Znajomość historii II wojny światowej jest różna w różnych grupach społecznych. Duże jest zainteresowanie historią działań wojennych, techniką wojskową czy wielkimi postaciami III Rzeszy. Ta wiedza jest jednak jałowa, powierzchowna. Trzeba dążyć do tego, by była ona wielowarstwowa i uwzględniała doświadczenia innych okupowanych państw i społeczeństw. Nie powiedziałbym, że wiedza w Niemczech o tych doświadczeniach jest marna, ale często jest ona szczątkowa, wyrywkowa. Trzeba dalej pracować nad tym, by było to bardziej obecne w świadomości niemieckiej. 

Chociaż: w Niemczech jest wiele miejsc pamięci, tablic, pomników, których częścią jest Polska. Na ponad tysiącu cmentarzy są groby polskich robotników przymusowych. To jednak układa się w jakiś krajobraz pamięci, ale brakuje jednego centralnego miejsca, gdzie wszystko zostałoby opowiedziane razem i w kontekście.

Czego oczekujecie teraz państwo od Bundestagu i niemieckiego rządu?

Może nie oczekujemy, ale żywimy nadzieję, że Bundestag, różne frakcje polityczne przekonają się do naszego projektu i szybko się nim zajmą. Jesteśmy otwarci, jeśli chodzi o dodatkowe impulsy czy propozycje. Ale jestem przekonany, że mamą ciekawa koncepcję, która wzbogaca niemiecką świadomość historyczną i także doprowadzi do pogłębionego dialogu z naszymi partnerami w Europie.

Dziękuję za rozmowę.