PI szkoli swoich bojowników na azylantów
14 listopada 2016Niemiecki wywiad (Bundesnachrichtendienst, BND) ostrzega przed specjalnie wyszkolonymi bojownikami tzw. Państwa Islamskiego (PI), którzy nie budząc podejrzeń mają pomyślnie przejść w RFN przez procedury azylowe – poinformował w swoim niedzielnym wydaniu dziennik „Die Welt” (WamS). A to znaczy, że dotychczasowe kontrole i tryb postępowania azylowego już nie wystarczają.
Dotychczas w celu tropienia imigrantów mogących stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, osoby mające bliski kontakt z migrantami miały na przykład zgłaszać służbom bezpieczeństwa zmiany w wyglądzie, jak np. zapuszczanie długiej brody i golenie zarostu nad górną wargą, albo wyraźne zmiany w zachowaniu zniesławiania osób o odmiennych poglądach jako „niewiernych”.
Informacje takie zawiera 33-stronicowa broszura przygotowana latem tego roku przez niemiecki wywiad BND. Celem kampanii uświadamiającej jest uwrażliwianie społeczeństwa na działalność ekstremistyczną i wywiadowczą osób z ich otoczenia. Powód powstania proszury jest poważny: Do Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) wpłynęło już ponad 400 informacji o domniemanych terrorystach lub sympatykach tzw. Państwa Islamskiego. W 80 przypadkach wszczęto śledztwo. BND nie chce podać żadnych szczegółów w tej sprawie.
Czy dotychczasowe postępowanie wystarczy?
Dotychczas służby bezpieczeństwa twierdziły, że rosnąca liczba osób ubiegających się o azyl nie oznacza automatycznie wzrostu zagrożenia terrorystycznego w Niemczech. Nie ma żadnych „wiarygodnych dowodów” na to, że bojownicy PI mieszają się w tłum migrantów – podkreślał w ub. roku niemiecki rząd. Ponadto wydawało się, że terroryści raczej nie odważą się na ryzykowne przeprawy na łodziach przez Morze Śródziemne. I rzeczywiście, przylatywali oni raczej na kontynent europejski samolotami i mieli przy sfałszowane dokumenty. Jednakże latem i jesienią 2015 kilku paryskich zamachowców przybyło do Grecji przez Morze Egejskie. „Welt am Sonntag” pisze, że „perfidne jest to, że prawdopodobnie ciągle jeszcze słuszne jest przypuszczenie służb bezpieczeństwa z ub. roku, że w Europie tzw. Państwo Islamskie ma tylu zwolenników, że nowi bojownicy nie muszą brać na siebie trudów marszu szlakiem bałkańskim.
Zresztą, jak pisze WamS, w czasie procedur azylowych, czyli w tych momentach bezpośredniego kontaktu z imigrantami, urzędnikom nie udało się wyłapać żadnych osób podejrzanych o terroryzm.
dpa / Barbara Cöllen