Pieper:"Mam bóle brzucha, kiedy myślę o Rosji"
10 sierpnia 2012DW: Pod hasłem "Niemcy i Rosja - wspólne kształtowanie przyszłości" RFN prezentuje w Rosji przez 12 miesięcy liczne projekty. W jakich dziedzinach Niemcy i Rosja stoją przed szczególnymi wyzwaniami jeżeli chodzi o wspólną przyszłość?
Cornelia Pieper: We wszystkich dziedzinach. Rozwinęliśmy dialog na kilku płaszczyznach, ale jestem przekonana, że niesłychanie ważne jest włączenie do niego społeczeństw obywatelskich obydwu krajów. Jest to bowiem podstawą wolnościowego, demokratycznego rozwoju. Polityka kulturalna oznacza dla nas przekaz wartości, dlatego szczególny nacisk został położony na projekty kulturalne, oświatowe i projekty zagranicznej polityki naukowej, które odbywają się w trakcie Niemieckiego Roku w Rosji.
Rok ten rozpoczęliśmy w Rosji w połowie czerwca wielką wystawą w Muzeum Historycznym niedaleko Placu Czerwonego. Nosi ona tytuł "Tysiąc lat wspólnej historii Niemcy - Rosja". Odbył się też wspólny koncert w Konserwatorium im. Czajkowskiego, gdzie razem grali muzycy z Europy i młodzi Rosjanie. Naszym zadaniem jest stwarzanie okazji do spotkań ludzi, do budowy mostów, poprawy komunikacji, uczenia się wzajemnego zrozumienia, wzmocnienia społeczeństw obywatelskich. Temu służą nasze wysiłki.
DW: Jak dalece możliwe jest wspólne kształtowanie polityki i wymiany między społeczeństwami, jeżeli jeden z partnerów cofa się w procesie demokratyzacji, ogranicza swobody polityczne i obywatelskie, jak to się dzieje pod rządami Putina?
C.P.: Na przykładzie trzech dziewczyn z punkowej grupy, które przecież nie dopuściły się żadnego przestępstwa, tylko zamanifestowały to, co dla wszystkich jest oczywiste, widać że w Rosji nie ma wolności słowa, wolności przekonań, wolności kultury i sztuki. Mam bóle brzucha, kiedy obserwuję rozwój sytuacji w Rosji. Tego nie można tolerować.
Ale nic to nie da, kiedy będziemy opierać się dialogowi. Jestem przekonana, że sukces niemieckiej polityki zagranicznej w przeszłości polegał na tym, że utrzymaliśmy dialog z tego rodzaju rządami, z dyktaturami, aby uzmysłowić im, że demokratyczne społeczeństwo potrzebuje więcej swobód.
DW: Spójrzmy na Ukrainę: w więzieniu siedzi była premier Julia Tymoszenko. Czy także na Ukrainie powstaje pion władzy podobny do rosyjskiego rozumienia polityki?
C.P.: Nie do przyjęcia jest, że członkowie rządu - nie chodzi przy tym tylko i wyłącznie o byłych członków rządu jak Julia Tymoszenko, bo także inni członkowie rządu są więzieni - niesprawiedliwie osadzani są w więzieniach, czy że za kratki trafiają opozycjoniści za to, że swobodnie wyrażali swoje poglądy, które różniły się od poglądów ukraińskiego prezydenta. Dlatego myślę, że trzeba uważać także jako Europa: nie ratyfikujemy traktatu stowarzyszeniowego Ukrainy z Europą jeżeli na Ukrainie nie będzie poszanowania praw obywatelskich i praw człowieka.
Chcemy oczywiście, żeby Ukraina i mieszkający tam ludzie mieli poczucie, że Niemcy i Europa chcą, żeby Ukraina stała się w przyszłości członkiem Unii Europejskiej. Ale rząd musi wywiązać się z pewnych zadań, bo łamanie praw człowieka nie należy do kanonu zachowań w UE. Wręcz przeciwnie.
DW: Od kilku lat następuje globalne przesunięcie punktów ciężkości: potęga Niemiec i Europy zaczyna się chwiać, powstają nowe centra sił. Jak należy kształtować zagraniczną politykę kulturalną, żeby mogła sprostać tym nowym wyzwaniom?
C.P.: Musimy sobie uświadomić, że tak długo nie będziemy mogli żyć w pokoju, jak długo trwać będą konflikty na świecie - obojętne czy konflikty na tle klimatycznym, braku żywności czy dewastacji rolnictwa, co akurat przeżywa Afryka na skutek klęski suszy. Oznacza to, że potrzebne są nam partnerstwa z innymi regionami świata. Z tego względu jest dla nas tak ważne, aby obok tematów kultury i oświaty położyć szczególny nacisk na politykę naukową i pokazać możliwości rozwiązań z zakresu ochrony klimatu czy energii czy też gospodarki żywnościowej, by pomóc tym krajom.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeznacza aż jedną czwartą swego budżetu na zagraniczną politykę kulturalną i oświatową - na stypendia, projekty współpracy kulturalnej, wystawy, ale także na kongresy naukowe, dające okazję do wymiany myśli w gronie naukowców, czy na kongresy nt ochrony klimatu. Myślę, że jest to słuszna droga: dialogu, poszukiwania nowych partnerów na świecie i wzmacniania pozycji Europy. Także w myśl przywrócenia pokoju na świecie.
DW: Czyli kultura, oświata, nauka są żyznym podłożem dla większego udziału w życiu politycznym, dla państwa prawa, demokratycznych zasad. Jaka rola w tych zabiegach o wizerunek Niemiec przypada rozgłośni Deutsche Welle?
C.P.: Deutsche Welle jest najważniejszym medium niemieckiej polityki zagranicznej. Jest medium wyraźnie postrzeganym za granicą, w światowych regionach kryzysów, dostarczającym ważnych programów oświatowych, programów uświadamiających i demokratyzujących społeczeństwa. Z tego względu nie mogę sobie wyobrazić mojego życia jako polityk zajmującej się polityką zagraniczną i kulturalną bez Deutsche Welle, bo to partnerstwo jest podstawową przesłanką sukcesu naszej pracy.
Cornelia Pieper, polityk FDP jest od roku 2009 sekretarz stanu w MSZ.
Rozmowę prowadziła redaktor naczelna Deutsche Welle Ute Schaeffer.
tłum. Małgorzata Matzke / red.odp.: Iwona D. Metzner