Pierwszy szczyt bez Brytyjczyków. Czy będzie łatwiej?
16 września 2016Czołowi politycy europejscy spodziewają się po nieformalnym szczycie ws. przyszłości UE w piątek (16.09.2016), w Bratysławie ważnych bodźców do modernizacji Unii Europejskiej, lepszej współpracy i zdolności do działania.
Demony okresu międzywojennego
- Od wspólnoty 27 państw europejskich oczekuję jasnego potwierdzenia, że pozostaniemy razem, pomimo problemów i kwestii spornych - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz w rozmowie ze „Spieglem”. - W obecnej sytuacji już byłby to sukces - zaznaczył niemiecki socjaldemokrata.
Podczas jednodniowego szczytu w stolicy Słowacji głównym tematem będzie przyszłość Wspólnoty. Po decyzji Brytyjczyków, którzy opowiedzieli się za wystąpieniem z Unii, po raz pierwszy brytyjscy politycy nie będą obecni w gronie szefów państw i rządów państw UE.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, bardzo zatroskany stanem Unii Europejskiej, powiedział: - Coraz więcej ludzi twierdzi, że to, co osiągnięto w Europie w ostatnich dziesięcioleciach, było złe. Chcą powrotu do państw narodowych – ubolewał, zaznaczając, że "czasami kryje się za tym wręcz retoryka krwi i ziemi z zamierzchłych czasów". Te "demony ubiegłego stulecia" wszyscy jeszcze pamiętają - powiedział Schulz.
Prościej bez Brytyjczyków
Europoseł niemieckiej chadecji Elmar Brok (CDU) domaga się przywrócenia zdolności do działania Unii Europejskiej. - Po decyzji o Brexicie Unia Europejska musi wzmocnić swoją politykę zagraniczną, politykę obronną i bezpieczeństwa, polityki wewnętrzne i politykę migracyjną – powiedział Brok, zaznaczając, że jest to możliwe w ramach istniejących Traktatów. Konkretnie wskazał na utworzenie wspólnej wojskowej kwatery sztabu UE i wspólne zakupy broni.
Temu wszystkiemu sprzeciwiali się Brytyjczycy – jak w rozmowie z niemiecką agencją prasową DPA podkreślił Brok. Przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych PE zaznaczył, nawiązując do oporów przeciwko przyznaniu UE większych kompetencji: - Chcemy lepszej Europy i jeżeli chcemy np. postępów w polityce bezpieczeństwa, oznacza to także więcej Europy.
- Nikt nie chce natomiast UE, która we wszystko wtyka swój nos. Wiele już w tej sprawie osiągnięto np. odbiurokratyzowując o połowę unijne procedury - przypomniał.
Koncepcja wspólnej obrony
Niemiecki europoseł Alexander Graf Lambsdorff (FDP) i wiceprzewodniczący PE domaga się bodźców do modernizacji Wspólnoty. - Szefowie państw i rządów muszą uzgodnić wspólne projekty. Pogłębienie współpracy w polityce obronnej byłoby krokiem we właściwym kierunku – jak powiedział w rozmowie z „Passauer Neue Presse”.
Także minister spraw zagranicznych Włoch Paolo Gentiloni opowiada się za wspólną strategią obroną Unii Europejskiej.
"Wzmocnienie europejskiej obrony jest kluczowym elementem globalnej strategii UE" - napisał na portalu "Politico", zaznaczając, że także ta propozycja powinna być poddana pod dyskusję na szczycie.
Przewodniczący frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber (CSU) domaga się zakończenia „nieszczęsnych sporów na temat polityki uchodźczej”. Blokują one postępy w relokacji uchodźców w UE, jak zaznaczył niemiecki polityk w rozmowie z Deutschlandfunkiem.
- Przestańcie bawić się jak przedszkolaki, usiądźcie wreszcie razem i znajdźcie wspólne rozwiązanie. Ludzie czekają na zakończenie tych sporów – powiedział Weber
DPA / Małgorzata Matzke