Plaga kieszonkowców w Niemczech. Policja ostrzega turystów
26 lipca 2012Niezliczone rzesze turystów jak co roku podróżują po Niemczech. W ślad za nimi udają się w podróż również kieszonkowcy.
Podczas zwiedzania miast trzeba się ich wystrzegać wszędzie tam, gdzie są zabytki i inne atrakcje turystyczne. Szczególnie uważać należy w kawiarniach, gdzie ludzie zajęci rozmową, nie zważają na to, co się wokół nich dzieje. Czujnym trzeba być również na dworcach kolejowych.
- Niektórzy ludzie wręcz prowokują złodziei do kradzieży - mówi Ingo Przeradzki. Kieruje on specjalną jednostką berlińskiego Urzędu Kryminalnego LKA 711.
Większość kieszonkowców w Niemczech to cudzoziemcy
19 pracowników w cywilu dzień w dzień ściga w stolicy kieszonkowców. Od utworzenia w Berlinie, w 2005 roku, grupy dochodzeniowej, zwanej wtedy "EG Tasche", Przeradzki i jego koledzy zatrzymali setki kieszonkowców. W Berlinie ponad trzy czwarte podejrzanych pochodzi z Rumunii, Polski i Bułgarii, z Afryki Północnej i Ameryki Południowej. W skali kraju w 2011 roku prawie dwie trzecie kieszonkowców legitymowało się zagranicznymi dowodami tożsamości.
W akcji
W okresie letnim tysiące podróżnych udaje się do pociągów, albo busów. Dworce przyciągają kieszonkowców niczym magnes. - Ulubionym "miejscem pracy" są dla złodziei schody. Tam na przykład podróżni nieświadomie prezentują kieszonkowcom plecaki na wysokości oczu. - A jeśli gotówkę i komórkę wkładają do zewnętrznej kieszeni plecaka, to wiadomo, czym to się może skończyć - mówi Przeradzki.
- Minęły czasy, kiedy zdobycie portfela uzależnione było od zręczności kieszonkowca - przypomina sobie Birgit Spier z LKA 711.
Dziś złodziej po prostu rozcina nożem kieszeń żakietu, żeby wejść w posiadanie jej zawartości, inny szamocze się z ofiarą, a jeszcze inny brutalnie wyrywa napadniętej osobie jej własność z rąk i ucieka.
Trik "na emeryta"
Dwudziestu innych funlkcjonariuszy analizuje w biurze delikty, zapoznaje się z najnowszymi trikami kieszonkowców, dowiaduje się, gdzie najczęściej wyszukują ofiary.
Zapytany o wiek kieszonkowców Przeradzki mówi, że "mają od 8-85 lat". Przed laty problemem były dzieci Romów, które dostawały od rodziców lanie, jeżeli wyżebrały, albo ukradły za mało pieniędzy. - W Berlinie-Neukoelln mieliśmy do czynienia z krzepką 85-letnią staruszką, która zagadywała młode matki, po czym sprawnie wyciągała z wózków portmonetki. - We znaki dał się nam również duet rosyjsko-izraelskich emerytów. Jeden z tych panów prosił w supermarkecie klientki o odczytanie ceny produktu, a drugi penetrował zawartość ich toreb.
Inne sztuczki
Kieszonkowcy mają też inne sposoby, żeby bez wzbudzania podejrzeń "wyjść na swoje". Na przykład sprawca prosi przechodnia, żeby wymienił mu monetę na drobne i w tym czasie wyciąga mu z portfela banknoty, albo żebrzące dzieci skaczą wokół przechodnia, żeby odwrócić jego uwagę, po czym jedno z nich kradnie mu portfel. Niektórzy kieszonkowcy jakby przypadkowo brudzą ofiarę, po czym wycierając brudne miejsce, okradają ją. Sztuczka z kwiatami polega na tym, że złodziej okrada przechodnia w momencie wkładania mu kwiatka do butonierki. Niektórzy kieszonkowcy obierają sobie staruszki jako ofiary, którym pomagają nieść zakupy, po czym niezauważenie wyciągają im portmonetki z toreb i znikają. Inni, udając turystów, podsuwają przechodniom plany miast, prosząc o pomoc. Uprzejmi przechodnie po udzieleniu wskazówek pseudoturyście stwierdzają brak portfeli. - W restauracjach szczególnie wyrafinowani są Algierczycy - podkreśla Przeradzki. Upatrzona przez nich ofiara wiesza żakiet na oparciu krzesła, sprawca siada do niej plecami, przykrywa żakiet własną kurtką, po czym sięga do kieszeni przykrytego żakietu. Zawodowcy wyciągają z portfela banknoty, by następnie włożyć go niepostrzeżenie z powrotem do kieszeni.
Złodziei należy się też strzec przy bankomatach.
Czy można się uchronić przed kieszonkowcami? - Oczywiście, że tak - mówi pracownik LKA 711 - Należy zamykać torby, plecaki nosić w tlumie na brzuchu i mieć szeroko otwarte oczy.
dpa / Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek