Po wyborach: dokąd zmierzają Niemcy?
23 września 2013Chwilami wydawało się, że chadecja jest tuż tuż przed uzyskaniem absolutnej większości w parlamencie. W grę wchodziła minimalna przewaga; kwestia może jednego, dwóch miejsc w Bundestagu. Pod względem czysto arytmetycznym wynik taki pozwalałby na samodzielne rządzenie. Pytanie, czy chadecja tego chce? Jak szybko może się zdarzyć, że przy ważnym głosowaniu w parlamencie poseł zachoruje albo nie ma go z innych, ważnych powodów. Albo, że będzie głosował wbrew ustaleniom przyjętym przez swoją partię. Sytuacja, w której rządom towarzyszyłoby nieustanne drżenie serca.
W wieczór wyborczy kanclerz nie chciała zaprzątać sobie głowy takimi dylematami. Kształt możliwej koalicji będzie tematem rozmów w gremium partyjnym, w poniedziałek (23.09).
„Ale świętować możemy już dzisiaj. Zrobiliśmy wspaniałą robotę”, mówiła z satysfakcją w niedzielę Angela Merkel, wyraźnie ucieszona, że wynik wyborów jeszcze przewyższył ten, jaki prognozowały jej partii sondaże przedwyborcze kilka tygodni przed 22 września. Trzeciej kandencji jako kanclerz nikt jej już nie odbierze. Do 2017 roku na pewno będzie stała do dyspozycji, zapewniła Merkel.
Trudne czasy dla SPD
W SPD tymczasem panuje wielki kac. Drugą co do wielkości porażkę w historii socjaldemokratów napytał partii jej kandydat na kanclerza Peer Steinbrück. SPD nie uzyskała nawet trzech procent więcej, niż w wyborach 2009, kiedy musiała pogodzić się z największą porażką w swojej historii. Było to po zakończeniu wielkiej koalicji z chadecją. CDU mogła wyciągnąć korzyści z tego sojuszu, socjaldemokraci nie mogli. SPD będzie o tym pamiętała, jeżeli w nadchodzących tygodniach CDU zaproponowałaby jej rozmowy koalicyjne. SPD nie zgodzi się już na rolę partnera-juniora, tylko będzie zważała, by także w koalicji zachować swój własny, wyraźny profil.
Kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrück dał to do zrozumienia już w wieczór wyborczy, kiedy powiedział, że sytuacja jest bardzo niejasna. – SPD zrobi dobrze, nie wdając się w spekulacje, jak mogłoby wyglądać tworzenie rządu. Piłka leży w polu Angeli Merkel. Ona musi martwić się o większościowy rząd – powiedział Steinbrück. Gdyby SPD miała być tym partnerem koalicyjnym, już teraz można przewidzieć, że rozmowy koalicyjne trwałyby tym razem znacznie dłużej, niż w 2005.
Wiele kontrowersyjnych tematów
SPD będzie próbowała przeforsować swoje tematy wyborcze. Wśród nich wprowadzenie w całych Niemczech ustawowej płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro, nowych regulacji dotyczących pracowników najemnych, rezygnacji z wprowadzonego przez chadecję zasiłku dla rodziców, którzy nie chcą oddawać dzieci do żłobków i przedszkoli. Socjaldemokraci chcą też ustalić górną granicę czynszów, podwyższyć do 49 procent opodatkowanie lepiej zarabiających, wreszcie stworzyć możliwość posiadania podwójnego obywatelstwa przez urodzone w Niemczech dzieci imigrantów.
W swoim programie wyborczym socjaldemokraci zwrócili się w znacznym stopniu na lewo i większość tych żądań nie będzie cieszyła się wśród chadeków popularnością. Awantura może wybuchnąć zwłaszcza w kwestiach płacy minimalnej i podwyższenia podatku dla najlepiej zarabiająych osób, w tych bowiem dwóch punktach stanowiska obydwu partii są nie do pogodzenia.
Mniej krytyczna jest sytuacja w kwestiach polityki zagranicznej. Chadecja i socjaldemokraci w dalekim stopniu są jednomyślne. Dotyczy to także kryzysu strefy euro, który to temat z pewnością znowu pojawi się na agendzie w najbliższych tygodniach. Najpóźniej w chwili, kiedy będzie trzeba rozmawiać o trzecim pakiecie pomocowym dla Grecji. Niezależnie od tego, czy w minionych czterech latach chodziło o pakiety pomocowe, czy o parasole ratunkowe, już w opozycji SPD była tu godnym zaufania partnerem rządu i Angeli Merkel.
Zieloni mogą blokować
Problematyczna mogłaby być wielka koalicja dla politycznego rozkładu sił w Bundesracie. W przedstawicielstwie krajów federalnych większością dysponują SPD i Zieloni. Większość tę mają zapewnioną, jak się wydaje, do roku 2016. Przy wielu ważnych decyzjach dotyczących zatwierdzenia nowych ustaw czy zmiany istniejących, kraje federalne będą miały wiele do powiedzenia. Pytanie, jaką decyzję podejmą czerwono-zieloni, kiedy w grę będą wchodziły decyzje podjęte przez czarno-czerwonych? Będą je blokowali Zieloni? Konstelacja ta jest wyjątkowo niekorzystna i w negocjacjach będzie wymagała nadzwyczajnej zręczności.
Czy istnieje jednak alternatywa? Lewicowa większość złożona z SPD, Zielonych i Lewicy już pod czysto rachunkowym względem jest wykluczona. Chociaż większość miałaby koalicja chadecji z Zielonymi. Tyle, że Zieloni nie mogli przekonać wyborców ani swoimi planami podatkowymi, ani pomysłem wegetariańskiego dnia w stołówkach. Jeszcze trudniejsze byłoby przeforsowanie tych planów w koalicji z chadecją, ale też przepaść polityczna między CDU/CSU i Zielonymi jest zbyt głęboka, by sojusz taki w ogóle wchodził w grę. Czołowy kandydat Zielonych, Jürgen Trittin wyraźnie dał to do zrozumienia już w wieczór po wyborach. W razie potrzeby będą prowadzone rozmowy z chadecją, ale podstaw do wspólnego działania jest chwilowo zbyt mało.
Sabine Kinkartz / Elżbieta Stasik
red. odp.: Małgorzata Matzke