Podwójne życie niemieckiego oficera. Udawał uchodźcę z Syrii
20 maja 2021Przed wyższym sądem krajowym we Frankfurcie nad Menem rozpoczął się proces oficera Bundeswehry oskarżonego o przygotowywanie zamachów terrorystycznych. Prokurator generalna zarzuciła 32-letniemu porucznikowi Franco A., że ze skrajnie prawicowych pobudek i przekonań planował zamachy na polityków. Naruszył ponadto przepisy o broni palnej.
Zdaniem prokuratury federalnej Franco A. planował serię zamachów terrorystycznych na grupę czołowych polityków niemieckich i osobistości niemieckiego życia publicznego za to, że angażowały się w politykę migracyjną.
Udawał uchodźcę z Syrii
Franco A. włożył wiele wysiłku organizacyjnego w stworzenie sobie fałszywej tożsamości jako rzekomy syryjski uchodźca. Oskarżonemu chodziło o to, by przygotowywane przez niego zamachy uchodziły za akty terroru osoby ubiegającej się o azyl i zachwiały tym samym zaufaniem do niemieckiej polityki azylowej.
„Z notatek oskarżonego wynika, że ofiarami ataków miał być m.in. (ówczesny) minister sprawiedliwości Heiko Maas, wiceprzewodnicząca Bundestagu Claudia Roth, a także Anetta Kahane – działaczka na rzecz praw człowieka, dziennikarka i założycielka Fundacji Amadeu Antonio w Berlinie” – wynika z aktu oskarżenia ogłoszonego w grudniu 2017.
Franco A. posiadał cztery sztuki broni palnej, ponad 1000 sztuk amunicji i ponad 50 ładunków wybuchowych.
Na krótko przed rozpoczęciem procesu Franco A. ponownie zaprzeczył stawianym mu zarzutom. – Nigdy nie planowałem żadnych działań na szkodę kogokolwiek – powiedział dziennikarzom przed rozprawą we Frankfurcie. Dodał, że podczas procesu chce niejedno wyjaśnić. Nie jest prawicowym ekstremistą, a oskarżenia przeciwko niemu nie są w „najmniejszym stopniu prawdziwe” – powiedział.
„Inaczej nie zostałby oficerem Bundeswehry”
Na sali sądowej 32-latek, który od prawie czterech lat czeka na swój proces i po zniesieniu nakazu aresztowania przebywa na wolności, sprawiał wrażenie zrelaksowanego i skoncentrowanego jednocześnie. Nie odwracał wzroku od kamer, ani nie próbował ukrywać się za teczką z aktami. Zamiast tego wprowadził kilka zmian do oświadczenia swoich prawników.
Broda, długie, związane do tyłu włosy, ubrany w koszulę w kratę i jasne spodnie, nie do końca pasuje do stereotypowego obrazu skina.
Zanim sąd rozpoczął postępowanie dowodowe, adwokaci Franca A. wykorzystali swoje oświadczenia do przedstawienia zarzutów wobec prokuratury. Mówili o zniesławieniu, celowej kampanii oszczerstw przeciwko ich klientowi, stygmatyzacji i podejrzeniu o celowe szykany.
Dziesiątki świadectw byłych nauczycieli, przyjaciół z dzieciństwa, oficerów Bundeswehry i innych miały poświadczyć, że Franco A. jest człowiekiem otwartym, kosmopolitą, o wysokim poczuciu sprawiedliwości. Inni opisywali go jako „bardzo konserwatywnego, ale w żadnym wypadku nie wojowniczego”. Jeden z oficerów Bundeswehry tak wyjaśnił jego „demokratyczną" postawę: „Inaczej nie zostałby oficerem Bundeswehry”.
„Małe oczekiwania”
Wydawało się, że jeszcze przed pierwszym zeznaniem i dokonaniem oględzin pierwszego dowodu rozgrywa się walka o interpretację rozprawy: czy Franco A. miał szczególnie perfidne plany zamachów, które miały wzbudzić podejrzenia i gniew na uchodźców, czy też postrzegał siebie jako osobę, która wyjaśnia nieprawidłowości. Franco A. chce w nadchodzącym tygodniu wydać oświadczenie w sprawie oskarżeń.
Aktywistka Anetta Kahane liczy na to, że proces odpowie na pytania o tło i możliwe powiązania oskarżonego. „Proces powinien być postrzegany jako szansa ujawnienia i całkowitego rozbicia uzbrojonych sieci. Niestety nasze oczekiwania po wszystkich doświadczeniach ostatnich lat są bardzo małe” – oświadczyła Kahne przed procesem we Frankfurcie.
Proces Franca A. ma potrwać do 12 sierpnia br.
(DPA/dom)