Policja w Hamburgu: „Musimy się liczyć ze wszystkim“
7 lipca 2017Po gwałtownych zamieszkach, które wybuchły jeszcze przed rozpoczęciem szczytu G20, policja Hamburga nastawia się na dalsze starcia z demonstrantami. – Musimy się liczyć ze wszystkim i ze wszystkim się liczymy – powiedział w piątek rano hamburski minister spraw wewnętrznych Andy Grote.
W drodze do Hamburga są tymczasem wezwane na pomoc posiłki policji z całych Niemiec. Po 200 policjantów postawiły dodatkowo do dyspozycji Badenia-Wirtembergia, Szlezwig-Holsztyn i Bawaria. Meklemburgia, która posłała do Hamburga pierwotnie 240 funkcjonariuszy, zwiększyła ich liczbę do 700. Dotychczas szczyt zabezpieczało 19 tys. policjantów, co wyraźnie jednak nie wystarcza. Jak stwierdził Grote „potencjał przemocy jest zastraszający”.
W piątek rano, w godzinach rozpoczęcia G20 policja tylko z wielkim trudem zdołała zapobiec wtargnięciu protestujących na obszar tzw. strefy bezpieczeństwa na terenie targów, gdzie odbywa się szczyt. Rozmowy rozpoczęły się jednak zgodnie z planem. Demonstranci uniemożliwili natomiast opuszczenie hotelu przez żonę Trumpa, Melanię.
Mimo zamieszek, władze Hamburga zapewniają, że bezpieczeństwo uczestników szczytu jest zagwarantowane.
Eskalacja sytuacji
Trwające od wielu dni protesty wybuchły w piątek z nową siłą. Pod mottem „Block G20 – Colour The Red Zone” aktywiści wezwali do blokowania dróg dojazdowych na szczyt. Doszło do ataków na policjantów, w płomieniach stanęły dziesiątki samochodów. W Internecie kursują niezliczone filmy wideo z rozruchów. Policja, podobnie jak w czwartek użyła armatek wodnych i gazu pieprzowego. Według ciągle aktualizowanych doniesień rannych zostało blisko 200 policjantów i dziesiątki demonstrantów. Kilkadziesiąt osób przebywa w areszcie.
Także w piątek rano w dzielnicy Hamburga Altona rakietą świetlną został zaatakowany policyjny helikopter. Chybiła o włos. „Bardzo, bardzo niebezpieczne” – napisała na Twitterze policja.
Demonstranci krytykują tymczasem, że zostali sprowokowani przez policję. „Nie pozwolimy sobie zabronić demonstrowania” – napisał na tym samym serwisie sojusz antyglobalistów – „Walka trwa dalej”.
Policja odpiera zarzuty przesadnego użycia siły. Rzecznik policji Timo Zill mówi na antenie „Deutschlandfunk” o „niekontrolowanej sytuacji bezpieczeństwa”. Za uzasadnione uznał postępowanie funkcjonariuszy także związek zawodowy policji. Minister sprawiedliwości Heiko Maas zapowiedział tymczasem wszczęcie postępowania karnego wobec protestujących z użyciem przemocy. „Miejsce kogoś, kto pod płaszczykiem prawa do demonstrowania popełnia czyny karne, nie jest na ulicy, tylko w sądzie” – powiedział dziennikowi „Rheinische Post” (wydanie z 8.07.2017).
Po południu policja spodziewa się kolejnego nasilenia rozruchów, kiedy szefowie państw i rządów uczestniczących w szczycie będą jechali na koncert do Filharmonii nad Łabą. Na wieczór tymczasem demonstrację zapowiedziało lewicowe ugrupowanie „Rote Aufbau Hamburg”.
W sobotę od 6 rano do piątej po południu, kiedy planowane jest zakończenie szczytu, w centrum Hamburga obowiązuje zakaz gromadzenia się.
rtrd, dpa / Elżbieta Stasik