Polityczne trzęsienie ziemi w Austrii. Przedterminowe wybory
18 maja 2019Kanclerz Austrii Sebastian Kurz długo zwlekał z tym oświadczeniem, przesuwając je z godziny na godzinę. W sobotni wieczór (18.05.2019), dzień po ujawnieniu kompromitującego koalicyjną FPOe nagrania, długo wyjaśniał swoją decyzję.
Tłumaczył, że w poprzednich wyborach w październiku 2017 r. „ludzie świadomie wybrali zmiany”. – Obiecałem wtedy moim wyborcom, że zawsze pozostanę sobie wierny, niezależnie od tego, co będzie – mówił kanclerz. Był świadom – jak przyznał – że tworzenie rządu z Wolnościową Partią Austrii (FPOe) „wywoła opór”, ale była to wtedy jedyna możliwość utworzenia rządu z demokratyczną partią.
Sukcesy koalicji
Kurz wskazał, że w ciągu dwóch lat rządzenia, chadeckiej OeVP i prawicowo-populistycznej FPOe udało się zrealizować obietnice wyborcze. Wymienił zakończenie polityki zadłużenia, obniżenie podatków dla pracujących i „masowe ograniczenie” nielegalnej imigracji. Udało się też zapoczątkować reformy w szkolnictwie, ubezpieczeniu społecznym i przyśpieszyć proces cyfryzacji. Za te sukcesy podziękował wszystkim członkom rządu.
Przyznał jednak, że przez „rzeczowe sukcesy” musiał wiele znosić i akceptować – m.in. bliskość do skrajnej prawicy. Nawet, jeżeli trudno mu było „przełykać te sprawy”, w imię rzeczowej pracy nie zrywał koalicji.
Kurz: „Miarka się przebrała”
Ujawnione nagranie sprawiło jednak, że „miarka się przebrała”. „Dosyć jest dosyć” – powiedział dosłownie. Nawet, jeśli metody te są „godne pogardy”, treść nagrania „jest jaka jest” – przyznał szef austriackiego rządu. Za „poważne” uznał pomysły związane z nadużyciami władzy, środkami austriackich podatników czy stosunek do austriackich mediów. – FPOe szkodzi takim zachowaniem projektowi reform i podjętym zmianom. Szkodzi też wizerunkowi Austrii – podkreślił Kurz.
Nadmienił, że z jego ostatnich rozmów z koalicjantem nie wynikało, by w partii była „prawdziwa wola” podjęcia zmian na wszystkich płaszczyznach. – Po zajściach ostatnich dni jest to koniecznie – stwierdził.
Jego zdaniem wyjściem nie jest powrót do koalicji z socjaldemokratami i „przestoju”, który sam przez lata krytykował. Obecnie stworzenie rządu nie jest z nikim możliwe – powiedział z przekonaniem Kurz. Dlatego zaproponował prezydentowi rozpisanie przedterminowych wyborów w „możliwie najszybszym czasie”.
Skandal na Ibizie i dymisje
Powodem kryzysu rządowego w Austrii jest wideo, o którym w piątek wieczorem (17.05.2019) poinformowały niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” i magazyn „Der Spiegel”.
Potajemnie nagrane wideo pochodzi sprzed wyborów parlamentarnych w 2017 r. Wynika z niego, że szef FPOe i późniejszy wicekanclerz Heinz-Christian Strache oferował polityczne usługi w zamian za wsparcie finansowe z Rosji. W przypadku wejścia FPOe do rządu Strache obiecywał kobiecie, podającej się za przedstawicielkę rosyjskiego oligarchy, państwowe zlecenia w zamian za pomoc w kampanii wyborczej.
Kobieta sugerowała, że może zainwestować w Austrii kilkaset milionów euro „niewiadomego pochodzenia”. Była zainteresowana m.in. udziałami w największej austriackiej gazecie bulwarowej „Kronen Zeitung”. Po jej przejęciu zamierzała zmienić linię gazety, aby wspierać kampanię wyborczą FPOe.
W wyniku afery Strache podał się do dymisji. Rezygnację złożył także szef klubu poselskiego FPOe w austriackim parlamencie Johann Gudenus, który uczestniczył w rozmowie na Ibizie.
Eksperci polityczni krytykują, że Sebastian Kurz dopiero 24 godziny po ujawnieniu nagrania zerwał koalicję rządową, dając w ten sposób wyraz swojemu niezdecydowaniu.