Polscy artyści podbijają Niemcy
21 lipca 2005„Na pewno to wejście do Unii było takim formalnym wyzwalaczem tego zainteresowania” – mówi Adam Szymczyk, polski historyk sztuki młodego pokolenia, od dwóch lat dyrektor Muzeum Sztuki (Kunsthalle) w Bazylei. „Zainteresowanie istniało już wcześniej iono stopniowo się budowało wokół grupy około pięciu- dziesięciu artystów urodzonych pomiędzy 1966 a 1974 rokiem. W momencie, w którym zaczęli być wystawiani w rozmaitych galeriach w Europie, to oczywiście zainteresowały się nimi też instytucje artystyczne” – dodaje.
Czasami instytucje były szybsze, bo na przykład Cezary Bodzianowski nie jest reprezentowany przez żadną galerię w Europie zachodniej, natomiast miał szereg pokazów i niedawno nawet indywidualną wystawę w Niemczech w Kunstverein KÖLN. Galerią tą kieruje austriacka historyk sztuki Karin Rohnberg. Jej zdaniem specyfika młodej sztuki polskiej na tle sztuki Europy środkowej i wschodniej narodziła się z bardzo silnych związków i wzajemnej inspiracji młodych artystów. „Poza tym pojawiło się w Polsce nowe pokolenie interesujących historyków sztuki i kuratorów. I to oni pomogli rodzimym artystom zaistnieć w świecie sztuki w Berlinie, Glasgow i w Londynie. W skutek tego powstała grupa artystów, o której można powiedzieć, że jest w Europie zjawiskiem nadzwyczajnym” –wyjaśnia Karin Rohnberg.
Carina Plato, dyrektorka Westfälischer Kunstverein w Monastyrze (Münster), popularność polskiej młodej sztuki w Niemczech łumaczy wysokim poziomem artystycznym prac polskich artystów. „Pierwszą wystawę zrobiłam Pawłowi Althamerowi w roku 2002, a rok później Wilhelmowi Sasnalowi. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona i zachwycona polskimi artystami, którzy mimo dość konserwatywnego programu nauczania w Akademiach Sztuk Pięknych i braku rynku sztuki w Polsce potrafili wyrobić sobie tak silną pozycję artystyczną” - ocenia.
Maria Anna Potocka, dyrektor Bunkra Sztuki w Krakowie jest bardziej krytyczna. Potwierdza, że istnieje „w pewnym sensie zainteresowanie sztuką polską”, uważa jednak, że następuje tu raczej „ gest wyrównania poziomów obiegu”. Jej zdaniem nie można tu jednak mówić o jakimś wielkim fenomenie polskiej sztuki.
Polscy i niemieccy historycy sztuki twierdzą zgodnie, że Polska była do 1997 roku czymś w rodzaju artystycznej pustyni. Pojawienie się młodych polskich artystów na międzynarodowym rynku sztuki to istotnie „efekt pracy kilku osób w Polsce przez ostatnie 6-8 lat nad tym, aby tych artystów, którzy w przeciwnym wypadku byli kompletnie zakorkowani w polskiej sytuacji jakoś wypchnąć na szersze wody i zobaczyć, gdzie popłyną” – mówi Adam Szymczyk, współzałożyciel Fundacji Galerii Foksal.
Jej obecny kurator, Andrzej Przywara, podobnie jak jego niemieccy koledzy, uważa, że o popularności polskiej sztuki w Niemczech przesądziła także zmiana pokoleniowa historyków sztuki i kuratorów instytucji artystycznych po obu stronach Odry. Równieśnikom łatwiej się porozumieć. Dzięki temu polska sztuka przestała być w Niemczech niedostrzegana. Tak będzie też zapewne i w najbliższej przyszłości.