Polska rodzina ma nauczyć Norwegów gospodarowania pieniędzmi
13 lipca 2015Zamożność Norwegii nie jest wprawdzie tak oczywista jak w Beverly Hills czy Dubaju, ale czuje się ją w całym kraju: drogie SUV-y i crossovery są na ulicach codziennym widokiem, w portach stoją luksusowe jachty, niczym nadzwyczajnym nie jest też letni domek nad morzem albo w górach.
Pieniądze pochodzą z Norweskiego Rządowego Funduszu Emerytalno-Globalnego, nieoficjalnie nazywanego po prostu funduszem naftowym lub funduszem emerytalnym, który ma wspierać norweski rząd w długofalowym zarządzaniu wpływami ze sprzedaży ropy naftowej i gazu ziemnego. Odpowiedzialni preferują taki fundusz, bo inwestuje on w przyszłość. Także młodym pokoleniom, obecnemu i przyszłym, wyjdzie na korzyść zabezpieczenie emerytalne Norwegów – ich kraj szczyci się największym na świecie państwowym funduszem emerytalnym.
Zbyt zadowoleni z siebie?
Wartość norweskiego funduszu naftowego szacowana jest na ponad 800 mld euro. Osobliwe, bo - według danych OECD - mimo tego bogactwa, prywatne zadłużenie Norwegów jest najwyższe w Europie.
Norwegowie w zbyt arogancki sposób obchodzą się ze swoją zamożnością, uważa Trond Bentestuen, szef działu klientów indywidualnych największego norweskiego banku DnB. Zdaniem Bentestuena Norwegowie są przekonani, że dzięki pieniądzom z funduszu naftowego mają zabezpieczoną przyszłość.
- Jesteśmy jednym z najbogatszych państw świata. Myślę, że bogactwo nas trochę rozpuściło – mówi bankowiec. – My Norwegowie musimy uczyć się od innych Europejczyków, którzy podejmują lepsze decyzje, lepiej gospodarują swoimi pieniędzmi. Postanowiliśmy więc w naszym banku, że chcemy zwerbować rodziny z tych krajów po to, żeby pokazały naszym norweskim dzieciom, jak one zarządzają swoim prywatnym budżetem – dodaje Bentestuen.
Pomoc z Polski
Na początku bieżącego roku Bentestuen zaproponował, że znajdzie rodzinę z Polski, która pomoże w przygotowaniu specjalnego programu edukacyjnego dla uczniów norweskich szkół podstawowych. Wybór padł na rodzinę Doroty Dziubałko z Warszawy.
- Norwegowie nie myślą o swojej przyszłości finansowej, bo zawsze troszczyło się o to państwo – mówi warszawianka. I dodaje, że nie musi być to wcale złe, ale czasami dobrze jest samemu przejąć kontrolę nad finansami i wziąć odpowiedzialność za siebie – Myślę, że najważniejsze jest prowadzenie miesięcznego planu swoich wydatków, zastanowienie się, dokąd trafiają moje pieniądze i zadanie sobie pytania: czy rzeczywiście chcę wydawać tyle pieniędzy? – dodaje Dorota Dziubałko.
Jej zdaniem, Polacy lepiej potrafią gospodarować swoimi pieniędzmi niż Norwegowie. – Mamy w naszej historii wiele przykładów załamania się koniunktury. Bywały bardzo trudne czasy – wyjaśnia. Dlatego też, jak argumentuje, planowanie swoich finansów było konieczne, stało się częścią życia Polaków. – Dzięki temu czujemy się bardziej bezpieczni – konstatuje Dorota Dziubałko.
Norwegowie powinni się od niej uczyć: według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) 30 procent norweskich gospodarstw domowych jest wysoko zadłużonych. Dla porównania – europejska przeciętna oscyluje w granicach 9,5 procent.
Młodzi bez trosk
Nie wydaje się, żeby interesowało to młodych ludzi spacerujących popularną promenadą Oslo. Trzy chichoczące uczennice przyznają, że nie oszczędzają, nie planują swoich wydatków, ani ich nie kontrolują.
– Kiedy wychodzę w weekend, wydaję wszystko, co mam – mówi jedna z dziewcząt. Na pytanie, czy zastanawia się nad swoją przyszłością, odpowiada: „Nie, nie zastanawiam się”. – Na końcu miesiąca zawsze jestem na minusie – dodaje jej koleżanka. Takie beztroskie obchodzenie się z pieniędzmi jest typowe dla młodych Norwegów.
Stopa bezrobocia w Norwegii wynosi około 4 procent, zarobki są wysokie. Pytanie tylko, skąd w kraju o najwyższym na świecie PKB na głowę, istnieje u ludzi taka potrzeba zadłużania się?
– Myślę, że młodzi, którzy opuszczają dom rodzinny, przeżywają szok – mówi Ellen Nyhus, ekspertka z uniwersytetu Agder w Kristiansand – Ponieważ są przyzwyczajeni do wygodnego życia w domu, wielu nie potrafi obniżyć swojego standardu życia, przystosować się do niższych dochodów, jakie mają jako początkujący w zawodzie.
Norweska gospodarka rośnie tymczasem dalej. Na rok 2015 prognozowany jest wzrost PKB na poziomie 2 procent, boom przeżywa też rynek mieszkaniowy. Norwegia jest jednak bardzo zależna od surowców, głównie od gazu i ropy naftowej. Dramatyczny spadek cen ropy wywołał szok w gospodarce. Wielu ekspertów ostrzega też przed bańką nieruchomości, która w każdej chwili może pęknąć.
Spojrzenie w przyszłość
Dlatego Bentestuen z banku DnB chce, żeby Norwegowie lepiej obchodzili się ze swoimi pieniędzmi – przy pomocy polskiej rodziny. Do tej pory kwestie rodzinnych i prywatnych finansów nie były w szkołach przedmiotem nauczania.
– Spotkamy te dzieci, kiedy będą dorosłe, kiedy będą chciały zrealizować swoje marzenia, kiedy będą chciały kupić dom albo nowy samochód – mówi Trond Bentestuen. Jeżeli nie nauczą się podstaw zarządzania własnymi pieniędzmi, tłumaczy: „zobaczymy, że nie są w stanie realizować swoich marzeń”.
Lars Bevanger / Elżbieta Stasik