Polskie opiekunki nie stawiają warunków
10 listopada 2010W Niemczech ponad 2,2 miliona starszych osób wymaga opieki i ich liczba rośnie. Podobnie jak zapotrzebowanie na personel w tej branży. Choć na rynku pracy stale poszukuje się dobrych opiekunek, wciąż większość z nich pracuje na złych warunkach lub pada wręcz ofiarą oszustów.
Praca jest, tylko jaka...
Federalna Agencja Pracy na pytanie redakcji, czy w Niemczech potrzeba więcej opiekunek z Polski odpowiada: „Właściwie nie, bo mamy więcej bezrobotnych z takim wyszkoleniem, niż miejsc pracy”, odpowiada rzeczniczka urzędu, Ilona Mirtschin. Odpowiedż dziwi w obliczu faktu, że mimo to tysiące miejsc pracy pozostają nieobsadzone.
Statystyki Agencji Pracy pokazują, że obecnie 41 tys. bezrobotnych ma wykształcenie lub doświadczenie zawodowych opiekunów. Na jedno oferowane miejsce (oficjalnie 12,5 tys.) przypada więc wśród bezrobotnych teoretycznie ponad trzech potencjalnych kandydatów. A jednak oferowane miejsca nadal pozostają wolne, co zdaniem ekspertów jest wynikiem kiepskich warunków pracy.
Szara strefa zbyt duża
Ostrożnie szacuje się w Niemczech liczbę opiekunek z nowych krajów członkowskich UE na 100-150 tys. Instytut Badań nad Rynkiem Pracy w Norymberdze ocenia, że jest ich nawet więcej, lecz gros opiekunek nie jest zarejestrowanych lub pracuje w tzw.szarej strefie.
Niemieckie Agencje Pracy pośredniczą obecnie w zatrudnieniu tylko 1571 opiekunek przez rodziny lub osoby wymagające opieki. To mniej, niż rok po wejściu Polski do UE, kiedy w Niemczech legalnie pracowało w tym zawodzie 1800 Polek (2006 r.). Trzy lata póżniej było ich 2300 (2008 r.), a w ubiegłym roku już tylko 1100 – podaje statystyka Federalnej Agencji Pracy.
Zdaniem ekspertów jest to efekt biurokracji, której zarówno rodziny jak i opiekunki chcą uniknąć i dlatego rzadko kierują się teraz do urzędu pracy, a częściej do agencji i pośredników, zarówno w Niemczech, jak i w Polsce. Najtańsze są polskie firmy pośredniczące w zatrudnieniu, które formalnie "oddelegowują" opiekunki do pracy za granicę. Ich zarobek za często 24-godzinną opiekę rzadko przekracza 800 euro, co jest niezgodne z niemieckimi przepisami pracy.
Dlaczego Polki zgadzają się na złe warunki?
Wiele kobiet zatrudnianych przez agencje pracuje na gorszych warunkach, niż obowiązujących na niemieckim rynku pracy. Jeżeli opiekunce uda się znależć rodzinę, która jest gotowa ją zatrudnić bezpośrednio u siebie, jest to często korzystniejsze. Firmy nierzadko bowiem kasują część wypłaty za pośrednictwo. Zdarza się, że jest to nawet więcej niż wynosi wynagrodzenie opiekunki. Zdarza się też, że polskie firmy nie ubezpieczają w odpowiedni sposób zatrudnianych i nie odprowadzają wszystkich opłat z tytułu świadczeń.
Ponieważ Polki często nie znają swoich praw robią więcej, niż wynika z ich umowy. Będąc zatrudnioną do opieki nie muszą np. sprzątać mieszkania. Poza tym godziny pracy w tej branży wynoszą w Niemczech maksymalnie 38,5 w tygodniu, podczas, gdy w rzeczywistości opiekunki są do dyspozycji niemal 24 godziny na dobę. Stawka minimalna to 8,5 euro za godzinę - firmy pośredniczące starają się ją jednak omijać.
Lepiej wykorzystać szanse, niż dać się wykorzystać
Choć poszukiwanie rodziny-pracodawcy jest trudniejsze, niż znalezienie pracy za pomocą agencji, to jednak może się to wiązać z lepszymi warunkami pracy. Związana z tym biurokracja odstrasza na razie zarówno opiekunki jak i rodziny od szukania "na własną rękę".
Otwarcie rynku pracy dla Polaków, 1 maja 2011 r., może to ułatwić, bo możliwość zatrudnienia bez zezwolenia na pracę pomniejszy biurokrację. Dla pracowników z Polski jest to nowa szansa, która wymaga także własnego zaangażowania. "Swoją ofertę pracy będą mogli w przyszłości zgłaszać także bezpośrednio u nas", mówi rzeczniczka Federalnej Agencji Pracy, Ilona Mirtschin.
Poza tym poszukujący pracy w każdej branży mogą się zwracać nie tylko do polskich agencji, lecz także do dużych prywatnych agencji pracy w Niemczech, jak Randstad czy Manpower. Także tam szuka się rąk do pracy, a stawki są często wyższe niż u krajowych pośredników.
Zakładać profile i przebierać w ofertach
Można także zamieścić ogłoszenie w prasie lub internecie, a kto posiada znajomych w Niemczech może ich poprosić o sprawdzenie oferty.
Popularne jest w Niemczech również zakładanie własnych profilów na stronach internetowych, z których korzystają pracodawcy i pracobiorcy. Taką możliwość daje również na własnych stronach Federalna Agencja Pracy. Pod adresem www.jobboerse.arbeitsagentur.de można założyć własny profil, choć jest to dosyć skomplikowane i niemożliwe w języku polskim.
Są też polskie strony internetowe w Niemczech, z których korzysta środowisko emigracyjne. Jedną z nich jest adres www.arbeit24.pl. Dwujęzyczną stronę ponad rok temu uruchomiła Katarzyna Szajner - Polka żyjąca w Berlinie i zajmująca się doradztwem ubezpieczeniowym oraz legalizacją pracy w Niemczech.
Szajner twierdzi, że "Polacy podchodzą do poszukiwania pracy raczej spontanicznie, a mniej strategicznie" i podkreśla, że nie korzystają np. z serwisu tłumaczeniowego nadając ogłoszenia. "Dobre tłumaczenie anonsu z polskiego na niemiecki kosztuje 5 euro i umożliwia, że potencjalny pracodawca w ogóle się dowie o tym, że ktoś szuka pracy", mówi przedsiębiorcza Polka i dodaje: "Polacy jednak oszczędzają i mało który tłumaczy swoje ogłoszenia".
Róża Romaniec / Berlin
red. odp.: Iwona Metzner