Pomoc w ucieczce nazistom: Watykan i „linia szczurów”
2 marca 2020Zaledwie trzy lata minęły od zakończenia drugiej wojny światowej. W 1948 roku w RFN w życie wchodzi Plan Marshalla i właśnie wtedy z więzienia w austriackim Linzu ucieka jeden z największych zbrodniarzy wojennych. Franz Stangl, były SS-Hauptsturmführer i komendant niemieckich obozów zagłady Sobibór i Treblinka, odpowiedzialny za śmierć blisko miliona Żydów. Stangl pieszo dociera do Florencji. Idzie przez Graz i Merano.
Jego cel znajduje się jeszcze 300 kilometrów na południe. To Rzym, stolica Włoch, ale przede wszystkim siedziba Watykanu. „To pan musi być Franz Stangl, czekałem już na pana”, tymi słowami wita go rzymski biskup Alois Hudal i załatwia Stanglowi sfałszowane dokumenty. W ten sposób Stangl przedostaje się do Syrii, ściąga tam swoją rodzinę i w 1951 przez Damaszek wydostaje się do Brazylii. Człowiek, który „udoskonalił” masowe zabójstwa w obozach koncentracyjnych, niedaleko Sao Paulo przez lata budował samochody w fabryce Volkswagena.
Austriak Franz Stangl jest jednym z tysięcy nazistowskich zbrodniarzy wojennych i kolaborantów, któremu przy pomocy Kościoła udaje się ucieczka przez tzw. „linię szczurów”: z Innsbrucku poprzez Alpy do Merano albo Bolzano w południowym Tyrolu, potem do Rzymu, a stamtąd do włoskiego miasta portowego Genui. Stangl wybiera drogę okrężną przez Syrię. Większość narodowych socjalistów ucieka statkiem bezpośrednio do Ameryki Południowej, przede wszystkim do Argentyny – „przylądka ostatniej nadziei” dla narodowych socjalistów, jak nazwał to ocalały z Holokaustu Simon Wiesenthal.
To nie był uknuty plan - raczej spontaniczne działanie
- „Linia szczurów” nie była uporządkowanym systemem, a składała się z wielu pojedynczych komponentów - tłumaczy Daniel Stahl, historyk z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie. - Była to raczej spontaniczna współpraca różnych instytucji, która krok po kroku została usankcjonowana po drugiej wojnie światowej - zaznacza Stahl. Najpierw była ucieczka przez Alpy do Włoch – z tej możliwości skorzystało 90 procent nazistowskich zbrodniarzy.
Potem pierwszy przystanek pośredni, czyli południowy Tyrol. W klasztorze niemieckiego zakonu krzyżackiego w Merano, w klasztorze kapucynów niedaleko Brixen czy klasztorze franciszkańskim koło Bolzano (z tego powodu „linia szczurów” nazywana jest też „drogą klasztorów”) - wszędzie tu zbrodniarze wojenni ukrywali się przez wiele lat, zbierali pieniądze na ucieczkę za ocean. Dochodzi tam też czasami do absurdalnej sytuacji: sprawcy przebywają razem z ofiarami narodowego socjalizmu – Żydami, którzy chcą dostać się do Palestyny.
Stamtąd droga prowadzi do Rzymu. Jeżeli zostaje przedłożono pismo Kościoła katolickiego dotyczące tożsamości danego człowieka, paszport wystawiony przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (do 1951 roku wystawiono około 120 tysięcy takich dokumentów) jest już tylko formalnością.
- Co jakiś czas krąży wersja, według której już przed zakończeniem II wojny światowej istniał dobrze uknuty plan dotyczący ucieczki nazistów. Jest to jednak nieprawda. Również Franz Stangl błądził, najpierw w Rzymie, i nie wiedział, co będzie dalej – tłumaczy Stahl. Wiele przekazuje się z ust do ust. Pada przy tym często nazwisko Aloisa Hudala, który wspominał później, że wielu prześladowanych było „zupełnie niewinnych i dlatego on „przy pomocy sfałszowanych dokumentów uratował ich przed dręczycielami”.
To ten sam biskup i pomocnik, który w czasach III Rzeszy jasno pozycjonował się jako sympatyk nazizmu. Co by się stało, gdyby Kościół katolicki nie podał pomocnej dłoni licznym wojennym zbrodniarzom? – Dla Stangla i wielu innych ucieczka z pewnością byłaby o wiele trudniejsza – mówi bez wątpliwości Stahl.
Długa lista uciekinierów
W ten sposób „linia szczurów" wraz z przystankiem w Genui staje się droga ucieczki, z której później korzysta nawet amerykański wywiad, żeby przy jej pomocy przerzucać szpiegów do Związku Radzieckiego. Lista masowych zbrodniarzy, którzy przedostali się przede wszystkim do Argentyny (ta wypowiedziała wojnę Niemcom jako ostatnie państwo w dniu 27 marca 1945 roku), jest długa:
Adolf Eichmann
Organizator Holokaustu uciekł jako Riccardo Klement w 1950 roku z Bolzano do Argentyny i sprowadził tam swoją rodzinę. W geście wdzięczności za pomoc Watykanu wyznawca protestantyzmu Eichmann wstępuje nawet do Kościoła katolickiego. Przez pewien czas pracuje jako elektryk w zakładach Daimler-Benz. W 1960 roku zostaje uprowadzony w spektakularnej akcji przez izraelską agencję wywiadowczą Mosad. Staje przed sądem w Izraelu, a w nocy z 31 maja na 1 czerwca 1962 roku zostaje powieszony.
Josef Mengele
Sadystyczny lekarz z Auschwitz ucieka w 1949 roku do południowego Tyrolu. Tam pomocnicy zdobywają dla niego paszport. Jego nowa tożsamość to Helmut Gregor, lat 38, wiara katolicka, mechanik. Urodzony w południowotyrolskiej miejsowości Tramin, znanej z uprawy wina. Tym samym Mengele spełnia najważniejsze warunki do wyjazdu: jako pochodzący z południowego Tyrolu uchodzi za folksdojcza, za bezpaństwowca i tym samym ma prawo do paszportu Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Mengele aż do swojej śmierci żyje nieniepokojony w Ameryce Południowej. Mieszka w Argentynie, Paragwaju i Brazylii. 7 lutego 1979 roku w czasie kąpieli w brazylijskiej miejscowości Bertioga prawdopodobnie doznał udaru mózgu i utonął.
Klaus Barbie
Znany jako „rzeźnik z Lyonu“ były szef Gestapo w tym francuskim mieście ucieka jako Klaus Altmann z Rumunii do Ameryki Południowej. W 1951 roku Barbie otrzymuje z pomocą CIA wizę do Boliwii i przez cały czas zlecenia od CIA i Federalnej Służby wywiadowczej BND. Od 1970 roku miejsce jego pobytu jest znane. W 1983 roku Boliwia wydaje go Francji. Tam zostaje skazany na dożywocie. Umiera 25 września 1991 roku na raka.
Erich Priebke
SS-Hauptmann, który w 1944 roku był współodpowiedzialny za masakrę na 335 osobach w Grotach Ardeatyńskich niedaleko Rzymu, ucieka jako Otto Pape z Łotwy do Bariloche w Argentynie. Argentyńskie służby wydają go w 1995 roku Rzymowi, gdzie trzy lata później zostaje skazany na dożywocie. Umiera 11 października 2013 roku w areszcie domowym.
Walther Rauff
Walther Rauff pracował w latach 1958-1963 w Ameryce Południowej roku dla zachodnioniemieckiej agencji wywiadowczej Bundesnachrichtendienst.
Rauff był wynalazcą tzw. „ciężarówek gazowych”, których spaliny trafiały do wnętrza pojazdów. Według nakazu aresztowania dokonał co najmniej 97 tysięcy zbrodni. W 1949 roku wraz z żoną i dwójką dzieci dzięki „linii szczurów” trafia do Quito, Ekwadoru, a potem przeprowadza się do Chile.
W 1963 roku zostaje oddalony wniosek RFN o ekstradycję, bo, zgodnie z chilijskim prawem, zbrodnie przypisywane Rauffowi, , uległy przedawnieniu. Rauff umiera w 14 maja 1984 roku w chilijskim Las Condes.
Co wiedział papież Pius XII o „linii szczurów“?
Dzięki historykom wiadomo dziś na temat „linii szczurów” stosunkowo wiele. Na jedno pytanie nie ma jednak ciągle jednoznacznej odpowiedzi: jaką wiedzę o tym wszystkim dysponował Pius XII.?
Włoch Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli został papieżem na krótko przed wybuchem II wojny światowej, 2 marca 1939 roku i stał na czele Watykanu aż do swojej śmierci w dniu 9 października 1958 roku.
Odpowiedź na to pytanie próbuje znaleźć Hubert Wolf. Historyk kościoła udał się 29 lutego do Rzymu i tam wraz z kolegami z całego świata będzie przez cztery miesiące przekopywał się przez watykańskie archiwa. Watykan otwiera 2 marca wszystkie archiwa z czasów Piusa XII. – To ogromna szansa, by odpowiedzieć na wiele otwartych pytań tamtych czasów i wielkie wyzwanie. Mówimy o 300, może 400 tysiacach archiwalnych jednostek, każda po 1000 stron - tłumaczy profesor z Uniwersytetu w Muenster.
Dla Wolfa takie herkulesowe zadanie to żadna nowość. Przeglądał już archiwa dotyczące inkwizycji i Kongregacji Indeksu. – Wobec 400 lat cenzury książki, te 20 lat panowania Piusa wydają się umiarkowanej objętości – mówi. Należy wkalkulować to, że przez trzy tygodnie można nie odkryć niczego ważnego. Wszystko po to, by potem trafić na coś, co może być kopalnią złota.
Historyk kościoła Wolf ma nadzieje, że znajdzie odpowiedź na wiele pytań
Hubert Wolf prosi o cierpliwość. Pełna opinia o archiwach będzie możliwa za kilka lat. Liczy natomiast na odpowiedzi na niektóre pytania wokół „linii szczurów”. Przede wszystkim, jak przebiegała wewnętrzna komunikacja w ramach kurii: czy papież wydawał bezpośrednie polecenia czy też kończyło się na ogólnych sugestiach? Na przykład, że musimy pomóc tym ludziom, którzy zostali bez dokumentów. Czy rzeczywiście są powody, by twierdzić, że papież zachęcony przez CIA mówił: „Jeżeli możemy wysłać narodowo pewnych ludzi do krajów Ameryki Łacińskiej, byłoby dobrze, bo tam rządzą komuniści, którzy chcą obalić cały kontynent, wystarczy spojrzeć na Kubę”.
Wiadomo, że Pius XII obawiał się komunistów. Powoływali się na to również kościelni poplecznicy „linii szczurów”: niezależnie od tego, jaką rolę odgrywali narodowi socjaliści podczas II wojny światowej, zwalczali komunizm i z tego powodu mieli być chronieni przed politycznym prześladowaniem. Komunizm uchodził przecież za największe zagrożenie dla Kościoła katolickiego.
- Może się okazać, że papież nic nie wiedział o konkretnej pomocy i że niektórzy ludzie to wykorzystywali. Albo że Pius wiedział wszystko i przymykał na to oczy – Wolf wymienia dwie możliwości, jak mogłyby się zakończyć jego prace w archiwach. Kluczowe pozostaje pytanie: „Czy papież został zmanipulowany, czy też rzeczywiście miał wiedzę na temat takich ludzi jak Mengele? To oznaczałoby zupełnie nowy wymiar sprawy!”.