1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Poufne dokumenty na Wikileaks. „Kret” w Bundestagu?

Katarzyna Domagała
19 grudnia 2016

Policja bada, czy ktoś z pracowników Bundestagu nie kryje się za wyciekiem poufnych dokumentów z pracy parlamentarnej komisji śledczej.

https://p.dw.com/p/2UUSJ
Symbolbild Wikileaks
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gerten

Czy stoją za tym rosyjscy hakerzy? Pytanie to pojawiło się po opublikowaniu na Wikileaks dokumentów z pracy komisji śledczej Bundestagu ds. amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Teraz policja federalna szuka wycieku w parlamencie – donosi magazyn „Spiegel”. Istnieją przesłanki pozwalające twierdzić, że ktoś z Bundestagu zamieścił tajne informacje na platformie internetowej.

Dział prasowy Bundestagu potwierdził, że prowadzone jest śledztwo w sprawie „złamania tajemnicy zawodowej i naruszenia szczególnego wymogu poufności”. Zgodę na to postępowanie, które toczy się przeciwko „nieznanemu sprawcy”, wydał przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert. Niemiecki Bundestag tworzy osobny obwód policyjny.

Bundesaußenminister Frank-Walter Steinmeier Untersuchungsausschuss Bundestag NSA Berlin Deutschland
Komisja śledcza Bundestagu od 2014 roku zajmuje się obszernym szpiegostwem tajnych służb, głównie NSAZdjęcie: picture-alliance/dpa/W.Kumm

To nie cyberatak

Jak donosi hamburski magazyn, niemieckie organy bezpieczeństwa są przekonane, że to nie hakerzy skradli 2420 dokumentów, które na początku grudnia zostały opublikowane na Wikileaks. Tym bardziej nic nie wskazuje na to, że materiał został skradziony w 2015 roku podczas cyberataku na Bundestag – słychać z kręgów zbliżonych do władz bezpieczeństwa. „Spiegel” zwrócił uwagę, że materiał na Wikileaks zawiera 90 GB danych, z kolei z infiltrowanych komputerów Bundestagu skradziono jedynie ok. 16 GB. Ponadto cyberatak nie dotyczył komputerów deputowanych lub pracowników związanych z pracą parlamentarnej komisji śledczej. 

Jeszcze tydzień temu dziennik „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" cytował wysokiego rangą urzędnika ds. bezpieczeństwa, który mówił o „wysokim prawdopodobieństwie”, że opublikowane tajne dokumenty padły ofiarą ataku cybernetycznego na Bundestag. Za atak ten mieli być odpowiedzialni rosyjscy hakerzy.

Poufny materiał

Według Wikileaks opublikowane dokumenty pochodzą z różnych źródeł i od różnych instytucji federalnych, takich jak Federalna Służba Wywiadowcza (BND), Urząd Ochrony Konstytucji czy Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Informacji. Dokumenty mają m.in. zawierać dowody na współpracę amerykańskiej NSA z niemiecką BND. Komisja śledcza Bundestagu od 2014 roku zajmuje się obszernym szpiegostwem tajnych służb, głównie NSA. Liczne dokumenty sklasyfikowano jako poufne, ponieważ chodzi także o współpracę służb wywiadowczych w zakresie walki z terroryzmem lub o poufne porozumienia między rządami.

DPA / Katarzyna Domagała