Pożegnanie na raty z żarówką
18 lutego 2009Komisja Europejska może teraz przystąpić do opracowania dyrektywy nakazującej wymianę tradycyjnych żarówek na energooszczędne. Likwidacja żarówki, okrzyczanej przez ekologów zabójcą klimatu, ma być jedną z metod walki z efektem cieplarnianym. Koniec wynalazku Thomasa Edisona obwieścili szefowie unijnych państw i rządów w marcu 2007 roku. Niemiecki eurodeputowany, Friedrich Maurer (CDU), członek komisji ds.ochrony środowiska w Parlamencie Europejskim uważa, że była to słuszna decyzja:
-„Rozważano wszystkie argumenty przemawiające za i przeciw tej decyzji. To, co przemawiało przeciwko wprowadzeniu żarówki energooszczędnej, zostało już rozwiązane. Nie można dzisiaj mówić o poziomie technicznym świetlówek energooszczędnych sprzed 10 lat, bo już dawno nie ma ich w handlu. Kwestie, którymi obecnie trzeba się zająć, to nie tylko standardy efektywności energetycznej ale i standardy jakościowe żarówek energooszczędnych” – uważa niemiecki polityk.
Koniec modelu Edisona w 2012 roku
Pożerające dużo prądu tradycyjne żarówki zaczną zniknąć z handlu już pod koniec 2009 roku. Na pierwszy ogień pójdą żarówki o mocy ponad 40 W, a 2 lata później słabsze. Kompletna ich wymiana ma nastąpić do 2012 roku. Używając świetlówek energooszczędnych lub reflektorów halogenowych konsumenci w Unii Europejskiej oszczędzą podobno na kosztach energii ogółem 50 euro rocznie.
-„To są duże oszczędności. Na wymianie jednej żarówki na energooszczędną świetlówkę oszczędza się 8 euro w roku. Taka żarówka funkcjonuje przeciętnie 5 lat, więc jest to duża suma. W przypadku żarówek halogenowych mamy oszczędności prądu rzędu 25% do 45 %. Więc to, co robimy, służy nie tylko ochronie środowiska ale i oszczędności energii” - potwierdza Friedrich Maurer.
Oszczędzanie energii nie jest prywatną sprawą
Wycofanie tradycyjnych żarówek z rynku Unii Europejskiej krytykują europejscy liberałowie. Niemiecka europarlamentarzystka i szefowa klubu liberałów w Parlamencie Europejskim, Silvana Koch-Merin, podkreśliła, że Brukseli nie wolno samowolnie narzucać konsumentom, jaki produkt mają kupować, a jakiego nie. Wskazała również na to, że każdy sam płaci rachunek za prąd, więc sam decyduje, ile go zużywa.
Inna niemiecka europarlamentarzystka, Antje Weisgerber (CSU), ostro skrytykowała członków komisji ds. ochrony środowiska w Parlamencie Europejskim. Większość rekrutuje się z partii lewicowych i z klubu partii Zielonych. Antje Weisgerber nie podoba się to, że uznali oni, iż kolejna debata parlamentarna w sprawie wymiany tradycyjnej żarówki na energooszczędną, nie jest już potrzebna. Niemiecka posłanka zarzuciła im dosadnie, że „oddali walkowerem prawa Parlamentu”.
Niemiecka europarlamentarzystka Rebecca Harms z klubu europejskich Zielonych broniła natomiast decyzji komisji ds. ochrony środowiska Europarlamentu. Podobnego zdania jest chrześcijański demokrata Friedrich Maurer:
- „Kwestie oszczędzania energii nie są prywatną sprawą obywateli Unii Europejskiej. Mamy poważne problemy ze zmianami klimatycznymi i musimy podejmować działania na rzecz zwiększenia udziału energii alternatywnych".
A kiedy na rynku pojawi się bogaty asortyment żarówek energooszczędnych - uważa eurodeputowany - konsument będzie czerpał z tego namacalne korzyści.