Praca w Niemczech z „niebieską kartą“
16 października 2012„Dyrektywa UE 2009/50/EG”: Pachnie to biurokracją, ale ma ułatwić życie obcokrajowcom spoza UE. Bardziej dyrektywa ta znana jest pod nazwą „Blue Card”, będąc odpowiednikiem amerykańskiej „Green Card”.
Niemiecka karta definiuje nowy status pobytowy, który ma przyciągnąć dobrze wykwalifikowanych fachowców do Niemiec i UE. Powodem wprowadzenia nowych zasad są przede wszystkim przemiany demograficzne wielu społeczeństw wewnątrz Unii i związane z tym zmiany w strukturze wieku: Coraz mniej osób pracujących będzie musiało w przyszłości utrzymywać coraz więcej osób w wieku emerytalnym.
- „Blue Card” ma się stać jedną z wielu cegiełek ofensywnej akcji pozyskiwania fachowców - mówi Hendrik Lörges, rzecznik Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. – Nowe zasady mają pomóc we wspieraniu gospodarczego rozwoju i zapewnić długofalowo dobrobyt w Niemczech - dodaje.
Warunki uzyskania "Blue Card" w Niemczech
Nowa dyrektywa weszła w Niemczech w życie 1 sierpnia 2012 – czyli około rok po tym, jak wprowadziły ją pozostałe kraje UE. Powściągliwa postawa Niemiec była widoczna już przed kilku laty podczas wprowadzania pełnej swobody dla pracowników. Berlin wprowadził bowiem siedmioletni okres przejściowy, ale żadnych zarzutów nie przyjmuje do wiadomości. Rząd uzasadnia późne wprowadzenie „Blue Card” tym, że nie posiadał pełnego pakietu zasad dla pracowników z poza UE.
- Z perspektywy rządu opłacało się zaryzykować pewne opóźnienie, ponieważ przez to cele zostały zrealizowane - mówi Lörges. Doszło bowiem do poprawy pod różnym względem: np. teraz obcokrajowiec z dyplomem uczelni wyższej może przyjechać w celu poszukiwania pracy na sześć miesięcy. Do tego dochodzą lepsze warunki dla zagranicznych studentów: Obecnie mogą przedłużyć swój pobyt w Niemczech o 18 miesięcy, aby w tym okresie znaleźć odpowiednie zatrudnienie.
Liczy się wysokość zarobków
Kto chce przyjechać do Niemiec na „Blue Card”, musi jednak spełniać określone warunki. Najważniejszym jest osiągnięcie pewnej granicy zarobków. Kto od pracodawcy nie otrzyma co najmniej 44 800 tysięcy euro brutto w roku, nie ma z reguły szansy na „Blue Card”. W najbardziej poszukiwanych w Niemczech zawodach, jak np. informatycy, inżynierowie czy lekarze Niemcy pozostawili sobie jednak otwartą furtkę, ponieważ w tych zawodach wystarczy zarobek 35 tysięcy euro w roku. Hendrik Lörges podkreśla, że ta granica w żadnym wypadku nie jest ustalona na zawsze. - Orientacją jest wysokość składki na świadczenia emerytalne, która co roku się zmienia - wyjaśnia.
Przed wprowadzeniem "Blue Card" cudzoziemcy mogli otrzymać pozwolenie na pracę dopiero od zarobku 66 tysięcy euro w roku. Kto teraz posiada "Blue Card" i umowę o pracę, ten może po trzech latach otrzymać w Niemczech pozwolenie na pracę bez ograniczeń.
„Blue Card” napędza dumping płac?
Mimo to granice zarobków postrzegane są dość krytycznie. - Niemcy zdecydowanie odstają pod względem realizacji europejskich kryteriów od reszty i nie spełniają właściwie warunków "Blue Card", mówi Karl Brenke z Niemieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką w wywiadzie dla DW. Za niewłaściwe uważa, że Niemcy wprowadzając granicę 35 tysięcy euro dla pewnych grup zawodowych wprowadziły własne prawo. - Byłem przy decydującej naradzie komisji Bundestagu w tej sprawie i przedstawiciel rządu jasno powiedział: „To jest decyzja polityczna”. Bruksela natomiast zdecydowała się w obliczu kryzysu euro, że ma teraz inne problemy do rozwiązania niż interwencja w sprawie realizacji jednej dyrektywy. - Moim zdaniem to duży błąd - zaznacza Brenke.
Rząd odpowiedział, że mimo tego wyjątku zamierza zwalczać dumping płacowy. M.in. właśnie dlatego „Blue Card” najpierw będzie rozdawana w tzw. zawodach poszukiwanych. – Chcemy sprawdzać, czy warunki pracy odpowiadają tym, jakie panują w Niemczech. Do tego należy np. sprawdzenie, czy jest płacone należyte wynagrodzenie. W ten sposób chcemy wyeliminować dumping zarobkowy, przekonuje rzecznik berlińskiego MSW Lörges.
Niepewna przyszłość "niebieskiej karty"
Ilu pracowników w ogóle ma zamiar skorzystać z „Blue Card”, aby przyjechać do Niemiec, nie wiadomo. Kiedy rząd federalny już przed kilku laty niezależnie od Brukseli podjął akcję pozyskiwania fachowców i wprowadził własną wersję amerykańskiej „Green Card”, eksperyment nie powiódł się. Okazało się bowiem, że dla zagranicznych pracowników Niemcy ze swymi skomplikowanymi przepisami i rygorami wcale nie są interesujące.
Tylko 15 tysięcy osób skusiło się w ciągu trzech lat na skorzystanie z tej okazji. W obliczu nowo wprowadzonej stawki minimalnej zarobku w Niemczech nie wiadomo jeszcze, jak atrakcyjna jest „Blue Card” i czy niemiecki rynek pracy będzie się wystarczająco atrakcyjnie prezentował dla obcokrajowców. Już w ubiegłych latach RFN opuściło ok. 30 tysięcy tureckich absolwentów uczelni z dyplomami. Ich liczba jest obecnie wyższa niż liczba imigrantów napływających z Turcji do Niemiec, podała ostatnio Gmina Turecka w Niemczech.
Karl Brenke wątpi w sukces „Blue Card”. - Nie jestem pewien, czy ludzie będą gotowi zaakceptować taki poziom zarobków. Wysoko wykwalifikowani pracownicy znają swoją cenę, nie tylko w ich krajach, ale również na całym świecie. Oferta niskich zarobków nie świadczy dobrze o kulturze gościnności Niemiec.
Tym ciekawsze będzie, jak wypadnie bilans „Blue Card” w roku 2013.