Pracownicy poszukiwani w RFN: lekarz
30 marca 2018Kiedy młody lekarz z Polski przyjął pracę w klinice pod Dreznem, wyświadczył dużą przysługę niemieckiej służbie zdrowia. W Niemczech brakuje bowiem lekarzy - szczególnie we wschodnich landach i na obszarach wiejskich. "Szczerze mówiąc, nigdy nie było moim marzeniem, aby zamieszkać we wschodnioniemieckim miasteczku", mówi Jan Gluza, "ale kiedy teraz o tym myślę, to uważam za idealne, że się tam znalazłem. Klinika nie była duża, a ja nie miałem nawet czasu, żeby się tam powoli adaptować”.
Decyzję o przygotowaniu się w Niemczech do specjalizacji w dziedzinie ginekologii Polak podjął już w czasie studiów, podczas semestralnego pobytu za granicą – w Hanowerze.
Niekoniecznie spodziewał się uzyskania w Niemczech lepszego wykształcenia, za to chciał mieć lepsze perspektywy rozwojowe, uczciwą płacę, a także więcej szacunku w relacjach z kolegami i koleżankami w pracy.
Ujemny bilans kadr
"Akurat młodzi lekarze pracują w Polsce w niegodnych warunkach" – mówi Katarzyna Świtka. Polka ma 26 lat i właśnie ukończyła studia. Polscy lekarze rezydenci, oburzeni warunkami pracy, w proteście wyszli w 2017 roku na ulicę. Młoda lekarka zdecydowała inaczej i pojechała do Niemiec.
Jan Gluza ma na ten temat wyrobioną opinię: "nie może być tak, że lekarze płacą za uchybienia polityków” Jego zdaniem, lekarze nie muszą robić wszystkiego.
34-latek wie, o czym mówi: obecnie pracuje w klinice w Oberhausen - i to nie więcej niż 48 godzin tygodniowo. „Robię to konsekwentnie, chociaż niektórym kolegom jest to nie w smak".
Diaspora polskich lekarzy w RFN już dawno stała się kwestią społeczną. Krytycy wyjazdów lekarzy za granicę mówią o drenażu kadr medycznych. W końcu Polska ma też deficyt lekarzy. Dlatego Centralne Biuro Rekrutacji i Pośrednictwa Pracy za granicą przy Federalnej Agencji Pracy działa bez rozgłosu. Jednocześnie wszyscy wiedzą, że obecnie więcej niemieckich lekarzy opuszcza rynek pracy niż go zasila. Wielu wyjeżdża do Szwajcarii czy innych krajów, gdzie oferuje się im lepsze warunki niż w Niemczech. Dlatego potrzebne jest wsparcie.
Uciążliwa biurokracja
Ale Polak krytykuje nie tylko ogrom pracy. „Sprawy administracyjne i papierowa dokumentacja zajmują wiele czasu, o wiele za dużo” – tłumaczy Gluza. Nie ma on już w ogóle trudności w porozumieniu się w języku niemieckim. Ale wielu zagranicznych lekarzy je ma i koledzy muszą przejmować ich zadania dodatkowo do swoich własnych. Pacjenci skarżą się, że lekarze nie rozumieją, co się do nich mówi.
Aby temu przeciwdziałać, w 2015 r. zaostrzono wymagania dotyczące stopnia znajomości języka. Zamiast zwykłego certyfikatu B2, wymagany jest od zagranicznych lekarzy egzamin z języka niemieckiego na poziomie C1.
Ten egzamin jest warunkiem uznania kwalifikacji zawodowych. W każdym z krajów związkowych RFN egzamin ten odbywa się w innej formie. Najczęściej jest to wywiad lekarski albo stawianie diagnozy. Egzamin oblewa średnio 30 do 50 procent kandydatów. Dodatkowym utrudnieniem jest, że wszyscy przystępujący do egzaminu muszą uzyskać wcześniej w jakimś miejscu zgodę na zatrudnienie.
Katarzyna Świtka znalazła pracę w jednym ze szpitali w Hamburgu. „To było jak szóstka w totolotka” – mówi.
Jeszcze nie wyznaczono jej daty egzaminu. Papiery złożyła już dwa miesiące temu. Czasami, o czym wie, na odpowiedź czeka się nawet pół roku. Do tego czasu nie pozostaje jej nic innego, jak czekać, przeglądać materiały do nauki języka i mieć nadzieję, że pracodawca okaże zrozumienie dla urzędów długo rozpatrujących sprawy.
Wymogi: ukończone studia medyczne; zgoda na zatrudnienie, certyfikat znajomości języka specjalistycznego na poziomie C1.
Roczna pensja (w zależności od układu zbiorowego):: lekarze rezydenci: od 51.000 euro, lekarze specjaliści: od 68.000 euro.
Tygodniowy czas pracy: lekarze rezydenci: 45,8 godzin, lekarze: 46,1 godzin; duża ilość nadgodzin
Możliwości zatrudnienia: bardzo dobre, 2239 wakaty (stan w listopadzie 2017 r.); do 2020 r. będzie zapotrzebowanie szacunkowo na 74 000 lekarzy
Gdzie?: szczególnie na wschodzie Niemiec i w obszarach wiejskich
Możliwości awansu zawodowego: dobre na ordynatora; ograniczone na dyrektora szpitala
Agata Wojcieszak