Prasa: Czechy zrywają z uprzedzeniami wobec Niemiec
13 sierpnia 2023Autor komentarza opublikowanego w sobotę we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, Stephan Loewenstein, zwraca uwagę na szereg gestów z obu stron mających przyczynić się do poprawy atmosfery. Jednym z nich jest zaproszenie do odwiedzenia swojego rodzinnego miasta Osnabrueck wystosowane przez niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa do jego czeskiej odpowiedniczki Jany Czernochovej.
Pistorius jako pierwszy niemiecki szef MON złożył podczas pobytu w Pradze wizytę w miejscu pamięci uczestników czeskiego ruchu oporu przeciwko niemieckim okupantom, co spotkało się z przychylnymi komentarzami czeskich mediów. Bardzo ścisła stała się współpraca zbrojeniowa obu krajów.
Niemiecki komentator przypomniał, że w przeszłości bywało inaczej. Gdy w 2017 roku uzgodniono współpracę brygady czeskiej z niemiecką, czeskie media podniosły rwetes pisząc, że czescy żołnierze będą podlegać niemieckim rozkazom, co miało ograniczać czeską suwerenność.
Niemiecko-czeski przełom?
„Jesteśmy partnerami w czasach przełomu” – cytuje Pistoriusa gazeta wyjaśniając, że jego słowa dotyczyły wspólnego stanowiska wobec wojny w Ukrainie. Zdaniem Loewensteina wiele przemawia za tym, że w relacjach między Czechami a Niemcami dokonał się przełom wykraczający poza politykę bezpieczeństwa.
Fundamentem niemiecko-czeskiej bliskości są relacje gospodarcze. Niemcy są największym zagranicznym inwestorem w Czechach, a niemieckie przedsiębiorstwa na terenach nadgranicznych nie mogą się obejść bez czeskich pracowników. Dotychczas cieniem na wzajemnych relacjach cieniem kładły się trudne tematy z przeszłości – niemieckie zbrodnie z czasów wojny i powojenne wypędzenia Niemców sudeckich. Za pomocą „niemieckiej karty” można było zmobilizować wyborców. Dzięki temu w 2012 roku wybory prezydenckie wygrał Milos Zeman.
Antyniemiecka karta przestała działać
Obecnie panuje przekonanie, że „niemiecka karta” nie zapewnia już wyborczego sukcesu. Przyjazne wobec Niemiec gesty polityków przestały wywoływać wściekłe reakcje czeskich mediów. Nawet udział czeskiego ministra oświaty Mikulasa Beka jako pierwszego przedstawiciela czeskiego rządu w zjeździe Niemców sudeckich nie wywołał skandalu. W wygłoszonym po niemiecku przemówieniu Bek wspomniał o nienawiści wobec Niemców, jaką w czasach jego młodości karmiły go komunistyczne media.
Strona czeska może sobie wyobrazić udział Niemiec w spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej, której obecnie przewodzą Czechy – czytamy w „FAZ”. „W ten sposób wzmocniony zostałby zachodni komponent w sytuacji, gdy Węgry i Polska uważane są za trudnych uczestników” – pisze Loewenstein. Inną możliwości byłoby spotkanie Czech i Niemiec w formacie sławkowskim ze Słowacją i Austrią.
Autor zaznacza, że piętą achillesową relacji niemiecko-czeskich są połączenia kolejowe. Na pokonanie trasy z Monachium do Pragi potrzeba pięciu i pół godzin. Połączenia Niemiec z Paryżem są znacznie szybsze. Konieczna jest presja z najwyższego szczebla – uważa publicysta „FAZ”.