Prasa: dlaczego Europa skręca w prawo?
11 czerwca 2024Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) ocenia, że mówienie o zwrocie w prawo w Europie nie jest właściwe. „Nie jest to tak naprawdę ‚przesunięcie w prawo’, jak nieustannie określa się to w niemieckiej debacie, ponieważ rozwój sytuacji nie jest nagły. Te europejskie wybory są kontynuacją trendu, który trwa od wielu lat w całej UE. Wyborcy żegnają się z lewicowo-liberalnym zeitgeistem, który charakteryzował zachodnią politykę przez tak długi czas po zimnej wojnie. U podstaw tego zjawiska leży rozczarowanie konsekwencjami globalizacji, migracji i emancypacji. W końcu doprowadziło to już do dojścia do władzy narodowego konserwatysty w dużym zachodnioeuropejskim państwie członkowskim, jakim są Włochy; w niedzielę wyborcy po raz kolejny poparli (Griorgię) Meloni” – pisze „FAZ”.
Sukces Europejskiej Partii Ludowej (EPL) pokazuje jednak, że ta sytuacja wcale nie musi sprzyjać nasilaniu się prawicowego populizmu. „Nie trzeba kłaniać się Putinowi, zaprzeczać zmianom klimatu, demonizować imigrantów lub odrzucać UE, aby odnieść sukces wśród wyborców z klasy średniej w Europie” – pisze gazeta. I podkreśla, że na przykładzie Polski, gdzie Platforma Obywatelska znów wygrała z PiS, widać, iż „nie jest to droga w jednym kierunku”.
„Jeżeli z tych wyborów europejskich płynie jakieś przesłanie, to prawdopodobnie jest ono następujące: Wyborcy stali się bardziej sceptyczni wobec UE, ale większość z nich nadal chce kontynentu współpracy. W świetle globalnych wstrząsów nie jest to taki zły wniosek” – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
SZ: von der Leyen musi zostać
W ocenie „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) powody wzmocnienia sił prawicowo-populistycznych w eurowyborach są różnorodne. „Obejmują one zarówno nierozwiązane kwestie migracyjne i wstrząsy gospodarcze w wyniku sankcji nałożonych na Rosję, jak i sceptycyzm wobec polityki klimatycznej Brukseli. W niektórych miejscach wybory europejskie przerodziły się w rozliczenie rządów narodowych: we Francji z Emmanuelem Macronem, w Niemczech z koalicją ‚sygnalizacji świetlnej’ (SPD, Zielonych i liberalnej FDP – red.)” – pisze „SZ”.
I dodaje: „Unia Europejska nie zginie jednak tak szybko. Według sondaży przytłaczająca większość z prawie 450 milionów ludzi w państwach członkowskich popiera UE. I nawet ci, którzy uważają ‚Brukselę’ za zbyt potężną, nie mogą uniknąć świadomości, że państwa europejskie zostaną przyparte do muru w globalnej grze o władzę przez Chiny, Rosję i USA, jeśli nie podejmą wspólnych działań” – pisze dziennik z Bawarii.
Według „SZ” należy jednak wyciągnąć właściwe wnioski z wyników wyborów, aby „powstrzymać prawicową falę w dłuższej perspektywie”. „Najważniejszy: Ursula von der Leyen musi pozostać przewodniczącą Komisji” – pisze „SZ”. „Europejska Partia Ludowa jest zdecydowanym zwycięzcą tych wyborów, także w Niemczech pod postacią CDU/CSU. Trudno zaprzeczyć, że jej główna kandydatka von der Leyen nadaje się na stanowisko (szefowej KE – red.). I nie powinno być żadnego uzasadnienia dla intryg kanclerza Olafa Scholza czy prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Niemiecki socjaldemokrata i Francuz, który należy do obozu liberalnego, są największymi przegranymi w tych europejskich wyborach” – ocenia „Sueddeutsche Zeitung”.
Bunt młodych wyborców
Z kolei lokalna gazeta „Rhein-Zeitung” z Koblencji pisze, że wybory europejskie „nie były wyborami protestu”. „A przynajmniej nie były czymś, co może znów szybko przeminąć. W tym tkwi o wiele więcej i dalej się umacnia. Kto po niedzielnych wyborach próbuje wmawiać sobie albo wyborcom w Niemczech, a także europejskich krajach sąsiednich coś innego, ten nie usłyszał jeszcze strzału ostrzegawczego” – pisze dziennik.
Ocenia, że „należy pogrzebać nadzieję”, iż AfD sama się pogrąży. „Może już ona pozwalać sobie na najgorsze wypowiedzi i błędne nominacje, nie ponosząc konsekwencji. Przeciwko temu pomogą tylko uczciwość i odwaga” – dodaje „Rhein Zeitung”.
„Nordwest-Zeitung” z Oldenburga komentuje sukces populistyczno-prawicowej AfD w Niemczech, która z około 16 proc. poparcia była drugą siłą w eurowyborach. „Demonstracje, demonizowania i tym samym ‚walka przeciwko prawicy', jaka prowadzono do tej pory, nie działa przeciwko AfD. Mentorstwo nie pomaga. Z AfD można walczyć tylko poprzez inną politykę – nie stałym moralizowaniem. To raczej odstrasza wyborców, niż ich przyciąga” – ocenia gazeta. Dodaje, że „stały ostrzał AfD” wzmocnił przekorność jej zwolenników. „U niemałej liczby młodych wyborców postawienie krzyżyka przy AfD było oznaka buntu przeciwko establishmentowi. Partii udało się wykorzystać ten potencjał, tak jak kiedyś Zielonym i Lewicy. Wysoka frekwencja, kiedyś gwarancja, że polityczne skrajności nie odniosą sukcesu, teraz działa na ich korzyść” – ocenia Nordwest-Zeitung”.
Duże partie nie docierają do młodych
„Stuttgarter Zeitung” pisze: „Jedno widać jak na dłoni: „Duże partie nie docierają do młodych. I to już od dawna. Zbytnim uproszczeniem jest wiązanie tego tylko z ich brakiem obecności na platformie online TikTok, gdzie AfD jest dużo silniejsza niż inne partie. Mimo to korzystanie z mediów przez młodszych ludzi może być tu kluczem”.
Według gazety zarówno partie, jak i media powinny zadać sobie pytanie, jak dziś w ogóle można dotrzeć do młodych ludzi. „Jeśli zweryfikowane i niezależne informacje nie mogą już przyczyniać się do kształtowania opinii, gdy tradycyjne struktury dyskursu politycznego już nie działają, pilnie potrzebne jest stworzenie nowych. Ponieważ bez wspólnej sfery publicznej debata polityczna nie może już mieć miejsca” – ocenia „Stuttgarter Zeitung”.