Prasa: gambit Macrona to gorzka wiadomość dla Ukrainy
13 czerwca 2024Niemiecki dziennik komentuje dziś (13.06.2024) decyzję francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, który po zwycięstwie skrajnej prawicy w wyborach europejskich postanowił rozwiązać parlament. „W zeszłym tygodniu Macron objął ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i obiecał jego krajowi większe wsparcie w postaci myśliwców. Zwycięstwo prawicowych populistów w wyborach może doprowadzić do zmiany kursu francuskiej polityki wobec Ukrainy w ciągu zaledwie jednego miesiąca” – pisze paryska korespondentka „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) Michaela Weigel.
Wskazuje, że partia Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen sprzeciwia się przystąpieniu Ukrainy do UE i „chce trzymać się jak najdalej od wojny”. „Chociaż prezydent ma prerogatywy w polityce zagranicznej i obronnej, jest zależny od zgody rządu na pomoc wojskową. Wysłanie instruktorów wojskowych szkoleniowców do Ukrainy, co rozważa Macron, prawdopodobnie będzie wykluczone dla rządu RN” – ocenia autorka.
Zuchwały „masterplan”
Jej zdaniem „masterplan” Macrona wydaje się „zuchwały pod wieloma względami”. Opiera się on na założeniu, że miażdżąca porażka jego partii w wyborach europejskich była spowodowana chwilowym napadem złości wśród wyborców. W ciągu trzech tygodni opamiętaliby się i Macron byłby w stanie odzyskać większość parlamentarną. Niewielki krąg doradców prezydenta, którzy opracowali ten plan, jest bardzo pewny siebie” – pisze Weigel.
„Wątpliwe jest jednak, by zwrot nastąpił do końca czerwca” – ocenia. Wskazuje, że prawicowi populiści nie wygrali tylko w stolicy kraju, Paryżu. Ale w pozostałej części kraju, w tym w przyjaznej Europie Bretanii, RN otrzymała najwięcej głosów. Za skrajną prawicą była też po raz pierwszy większość praktykujących katolików. Emeryci, którzy zawsze odrzucali Le Pen, teraz patrzą na jej partię nieco bardziej przychylnie – twierdzi niemiecka dziennikarka.
Ocenia, że istnieje duże ryzyko iż po wyborach parlamentarnych Francją nie da się rządzić. Macron nie może bowiem liczyć na trwałą koalicję ze skłóconymi republikanami, zaś na lewicy umiarkowane siły nie są w stanie przeciwstawić się radykalnej, przyjaznej Rosji i propalestyńskiej Partii Lewicy.
Śmiertelny cios dla UE?
W ocenie dziennikarki „FAZ” Macron wierzy, że w przypadku zwycięstwa skrajnej prawicy w wyborach parlamentarnych pozostanie rozgrywającym. Miał on też uspokajać szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, że „odczaruje” ewentualny przyszły rząd premiera Jordana Bardelii z RN i uwidoczni jego niekompetencję. Do 2027 roku Francuzi mieliby być tak rozczarowani rządami skrajnej prawicy, że Le Pen nie będzie mieć już żadnych szans w wyborach – opisuje Weigel plan prezydenta Francji. Jednakże – jak dodaje – wielu komentatorom krok Macrona przypomina bardziej decyzję byłego brytyjskiego premiera Davida Camerona, który w 2013 roku „uznał za szczególnie sprytne, by pozbawić antyeuropejczyków wiatru w żaglach poprzez rozpisanie referendum” w sprawie obecności w UE.
Michaela Weigel przypomina też, że Macron to zagorzały Europejczyk, który nie jest obojętny na utratę poparcia dla projektu europejskiego. W ostatnim czasie w przemówieniach na Sorbonie i w Dreźnie przestrzegał on przed skrętem w prawo. „W pamięci utkwiło jego stwierdzenie, że Europa jest śmiertelna. Nie spodziewano się jednak, że śmiertelny cios może nadejść z Francji” – konkluduje dziennikarka „FAZ”.