Prasa niemiecka: „Wyrozumiałość ma swoje granice”
8 września 2014„Augsburger Allgemeine” pisze:
„W naszym chrześcijańskim społeczeństwie nie ma szariatu. Nie ma też równoległego sądownictwa oraz umundurowanych stróżów muzułmańskiego porządku. Dlatego policja oraz urzędy w Wuppertalu z ich konsekwentnym działaniem zachowują się prawidłowo. Wuppertal jest ostoją salafistów, ultrakonserwatywnego odłamu muzułmańskiego. Dlatego przesłanie dla gorliwych wyznawców islamu oraz tych chcących być policjantami musi być jasne: jesteśmy państwem prawa. U nas obowiązuje wyłącznie niemieckie prawo i nie czuwa nad nim nikt poza policją i sądownictwem”.
W podobnym tonie utrzymany jest komentarz „Märkische Oderzeitung”:
„To jest samo przez się zrozumiałe, że w ramach państwa prawa trzeba z pełnym zdecydowaniem temu przeciwdziałać i jednocześnie uświadomić, że to działanie nie ma nic wspólnego z islamofobią. Od wyznawców każdej wiary należy wymagać, by przestrzegali przepisów prawa tego kraju, a żaden obywatel nie może być z powodu powoływania się na zasady religijne pozbawiony swoich praw. To wielkie pole do obrobienia”.
Stołeczny „Die Welt” jest zdania, że:
„Sytuacja się zaostrza. Również szkoły uskarżają się coraz częściej z powodu mobbingu, który jest uzasadniany pseudoreligijnie, uskarżają się też na organizowane mobilne modlitwy, na które nauczyciele nie mają żadnych dowodów. Można pokazywać symbole grupy terrorystycznej Państwa Islamskiego, ponieważ w 2002 r. koalicja SPD i Zielonych zniosła kary za okazywanie sympatii zagranicznym ugrupowaniom przestępczym lub terrorystycznym. Jedno jest jasne: salafiści i fanatycy nie mogą chować się dłużej za hasłami wolności religijnej, zgadzają się z tym nawet islamskie zrzeszenia zatroskane opinią o muzułmanach. Politycy są wstrząśnięci i obiecują zatroszczyć się o to, by strażnicy cnót nie infiltrowali wolności kogokolwiek. Być może dlatego akcja szariackiej policji w Wuppertalu była zbawienna”.
Natomiast „Saabrücker Zeitung” komentuje:
„Przeszkodźcie początkom. Jeśli islamiści odniosą wrażenie, że tolerancja w Niemczech oznacza społeczną ignorancję i słabość, wtedy osiągną swój cel. Dlatego prawidłowa jest gwałtowna reakcja polityczna na zajścia w Wuppertalu. W czasach, kiedy islamski terror przebija się w brutalny sposób w Płn. Iraku oraz gdzie indziej, kiedy niemieccy ekstremiści udają się na rzekomo świętą wojnę, demokratyczne społeczeństwo musi być szczególnie wyczulone na ruchy każdego rodzaju. Wyrozumiałość ma swoje granice”.
Alexandra Jarecka