1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: niemiecki federalizm w kryzysie

27 lipca 2021

Gazety włączają się w debatę o podziale kompetencji w przypadku katastrof. Powodzie i pandemia po raz kolejny obnażyły słabość landów i brak koordynacji między regionami – piszą komentatorzy.

https://p.dw.com/p/3y5p4
Deutschland Lassahn | Bundesweiter Warntag: Alarmsirene auf Hausdach
Meklemburgia-Pomorze Przednie, Lassahn: syrena alarmowa na dachu Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Büttner

W „Ludwigsburger Kreiszeitung" czytamy: „Jeszcze przed katastrofą powodzi przekonany federalista Horst Seehofer poczuł się zmuszony do przekazania podległemu mu Federalnemu Urzędowi Ochrony Ludności i Pomocy w Katastrofach większej odpowiedzialności za koordynację współpracy pomiędzy różnymi szczeblami administracji. Bo wcześniej, podczas federalnego Dnia Ostrzegania, podczas ćwiczeń na sucho, okazało się, że wiele rzeczy nie działa, gdy nie ma jednolitego ostrzegania i gdy regiony nie dotrzymują uzgodnień. Gdy jednak dziesięć miesięcy później nie chodziło o symulację, ale o ratowanie ludzkiego życia poprzez alarmowanie  w porę, znów okazało się to ponad siły wielu regionów. Nie miały odwagi alarmować. Jeśli coś nie zafunkcjonuje najpierw na ćwiczeniach, a potem w rzeczywistości, to odpowiedzialni muszą porzucić przekonanie, że wszystko powinno toczyć się jak dotąd.”

Wydawany w Hof dziennik „Frankenpost” tak komentuje kompetencje landów w dziedzinie ochrony przed katastrofami: „Od lat landy pozwalają sobie na rzeczy, na które nie powinny sobie pozwalać, rezygnują z rzeczy, z których rezygnować właściwie nie wolno. Koronawirus i powodzie jeszcze raz to uświadomiły. Federalizm przeżywa kryzys, a jego sednem jest słabość krajów związkowych.”

Zasadniczo sensowne jest koordynowanie takich działań jak ostrzeganie przed zagrożeniami, niesienie pomocy i ewakuacja ludności tam, gdzie decydenci najlepiej znają uwarunkowania – stwierdza „Reutlinger General-Anzeiger”. I komentuje: „O postępowaniu w sytuacji powodzi  na rzece Neckar nie powinien decydować sztab kryzysowy nad Szprewą w Berlinie. Z drugiej strony, obecnie stało się też jasne, że nie ma sensu, aby każda gmina z osobna decydowała, czy utrzymać swoją sieć syren alarmowych. Tego typu kwestia może i musi być regulowana na poziomie federacji. Dotyczy to również ustanowienia procedury „cell broadcasting”: Umożliwia ona wysłanie ostrzeżeń do wszystkich telefonów komórkowym na pewnym obszarze. To, co funkcjonuje w Bangladeszu, nie powinno w Niemczech rozbić się o pieniądze. Minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer okazuje się w tej dziedzinie nieustępliwy. I słusznie.”

Nie wzbudza zaufania Seehofer, gdy zapowiada, że podległy mu Federalny Urząd Ochrony Ludności i Pomocy w Katastrofach (BBK) będzie w przyszłości „centrum kompetencji” – stwierdza „Mitteldeutsche Zeitung”. Przecież już nim jest – zauważa gazeta – i nie ochroniło przed tą straszną katastrofą. Dalej pisze: „Potrzebne są dwie rzeczy: Po pierwsze, sprawny system ostrzegania  z zasilanymi przez baterie syrenami, które funkcjonują i których konserwacja nie zajmuje, jak to zapowiedziano, całego roku. Po drugie, alarm cyfrowy we wszystkich, także wyciszonych, komórkach, jak to jest już w innych krajach. Szef BBK Schuster mówi, że „temat syren, przesyłania informacji na komórki, na pewno odniesie skutek w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat. Bardziej na miejscu byłyby dwa, trzy miesiące.”

Niemcy po katastrofie powodzi. Zdjęcia