Prasa o Europie według Macrona: ręka na niemieckim budżecie
18 kwietnia 2018Dziennik „Die Welt” komentuje przemówienie prezydenta Francji w Parlamencie Europejskim: „Macron w jednym zdaniu naszkicował rozwiązanie centralnego problemu tu i teraz: «Odpowiedzią nie jest autorytarna demokracja, tylko autorytet demokracji». Jesteśmy świadkami erozji partii ludowych. Nowe partie mają poparcie ludzi, którzy nie ufają kompetencji tradycyjnej polityki. Front Narodowy i AfD nie wywołały upadku autorytetu naszej demokracji, a jedynie go wykorzystały. Katalizatorem wątpliwości jest masowa imigracja, która nie jest odbierana jako kontrolowany proces, tylko jako kapitulacja w danych okolicznościach. Mamy antyautorytarną demokrację, która rezygnuje z bezpieczeństwa wewnętrznego. Jeśli nasza demokracja nie odzyska znowu autorytetu, to zniknie.”
Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt" pisze: „Macron uchodzi za kluczową postać. Powinien jednak nie tylko mówić, ale i działać. (...) Na razie jest tylko jeden powód, aby wesprzeć go przy pomocy pieniędzy niemieckich podatników. Macron ma trzymać w ryzach Marine Le Pen. Prawicowa populistka będzie miała szansę w przyszłych wyborach prezydenckich tylko wtedy, gdy reformy Macrona poprowadzą Francuzów na barykady. Dlatego bezwzględność jego reform powinna być rekompensowana finansowo. Kto ma to jednak wytłumaczyć Niemcom, którzy przez brexit i tak już będą więcej płacić? Postulat Macrona dotyczący powołania europejskiego ministra finansów to naiwna próba położenia ręki na niemieckim budżecie.”
„Stuttgarter Zeitung" pisze o tandemie niemiecko-francuskim: „Nie ma już oznak euforii. (...) Kanclerz Angela Merkel, która obiecała Macronowi więcej, jest wyhamowywana przez własną partię. Osiem lat po nastaniu kryzysu finansowego sytuacja być może powierzchownie się uspokoiła. Jednak w dłuższej perspektywie unia walutowa jest podatna na kryzysy dopóty, dopóki nie będzie oparta na wspólnej polityce finansowej i gospodarczej.”
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przyznaje rację Macronowi, że bez minimalnego porozumienia między Niemcami a Francją, nie będzie postępu. „Prawdą jest również, że inni członkowie Unii Europejskiej i unii walutowej mają własne wyobrażenia i nie zadowalają się tym, by potwierdzać tylko niemiecko-francuskie postanowienia. (...) We wspólnocie, która obecnie ma (jeszcze) 28 członków, osiągnięcie porozumienia jest trudniejsze niż wcześniej, czy to w polityce monetarnej, zagranicznej czy migracyjnej. Jeśli więc Macron chce prowadzić tę dyskusję we własnym kraju i w całej Europie, trzeba mu powiedzieć: śmiało! Ale ta dyskusja będzie (musiała) przebiegać kontrowersyjnie; należy zadawać właściwe pytania, a odpowiedzi powinny zawierać więcej, niż tylko stereotypowe «więcej Europy» - komentuje frankfurcki dziennik.
„Leipziger Volkszeitung” z Lipska uważa, że Macron nie musiał mówić w Parlamencie Europejskim, że nie chce należeć do „generacji lunatyków”, odnosząc się do zagrożenia, jakie niosą ze sobą ruchy populistyczne. „Ale i tak mało kto zarzuciłby prezydentowi Francji lunatykowanie. Wprost przeciwnie: Od dawna już Macron dzięki swojej pilności i odwadze uchodzi za ostatniego demokratyczno-liberalnego wizjonera reformującej się Europy. Kto po jednej czy drugiej stronie Renu liczył na wsparcie Niemiec po miesiącach opornego tworzenia rządu, temu nagle otworzyły się oczy.”
opr. Katarzyna Domagała