Prasa o Habecku: „Arogancja może się zemścić”
27 kwietnia 2024„Frankfurter Allgemeine Zeitung” podkreśla: „Właśnie dlatego, że Habeck (minister gospodarki Robert Habeck – red.) nie dał się poznać jako zacietrzewiony ideologicznie przeciwnik energii jądrowej, jak jego partyjny kolega Juergen Trittin, powinien był mieć siłę, aby przeprowadzić otwartą debatę na temat energetyki jądrowej w wyjątkowej pod względem politycznym sytuacji po 24 lutego 2022 roku, bez żadnych oddolnych wskazówek i zaleceń. Co prawda politycy i przedsiębiorstwa energetyczne już mają za sobą długą drogę w kierunku stopniowego wycofywania się z energetyki jądrowej, ale dzięki wiarygodnym zobowiązaniom z ich strony dałoby się znaleźć sposób na przedłużenie okresu eksploatacji jeszcze pozostałych elektrowni atomowych. W imię bezpieczeństwa dostaw i ograniczenia produkcji energii elektrycznej z węgla (tj. dla ochrony klimatu), minister gospodarki powinien był ponownie rozważyć wycofanie się Niemiec z energetyki jądrowej. Przede wszystkim wtedy, gdy uważa, że nadaje się na urząd kanclerza.”
„Muenchner Merkur” zaznacza: „Zieloni ministrowie Habeck i Lemke (minister środowiska Steffi Lemke – red.) to polityczni zawodnicy wagi ciężkiej. Razem udało im się zamknąć ostatnie reaktory jądrowe wbrew wszelkim przeciwnościom. Oboje są w branży wystarczająco długo, by to wiedzieć: ich pospieszne wystąpienia w Bundestagu były tylko preludium do bitwy o zdanie opinii publicznej, która ma teraz nastąpić w kwestii tego, czy rząd samowolnie odrzucił ostrzeżenia wyższych urzędników państwowych i oszukał społeczeństwo podczas wycofywania się kraju z energetyki jądrowej. Główna linia obrony jest już znana: Nie, nie przedstawiono mu żadnej notatki na temat krytycznych zastrzeżeń z jego ministerstwa, jak twierdzi Habeck. Ale mimo to nadal czuje się dobrze przez resort poinformowany. Czy to prawda i jak te dwa stwierdzenia pasują do siebie, musi wyjaśnić komisja śledcza. Opozycja z pewnością skorzysta z okazji, aby dać nauczkę rządowi na rok przed wyborami.”
„Augsburger Allgemeine” analizuje: „Ostatecznie to fizyk z Niemiec Wschodnich, Angela Merkel, wyciągnęła dla Niemiec wtyczkę z energii jądrowej. Pomerkelowska unia CDU/CSU teraz żałuje tej decyzji. Ale nie ma nic do powiedzenia na temat promieniotwórczego renesansu. Budowa nowych elektrowni jądrowych jest niezwykle kosztowna i wiąże się z wysokim ryzykiem. Poza tym w porównaniu z energią wiatrową i słoneczną nie są one konkurencyjne cenowo. W tym punkcie minister gospodarki Robert Habeck z partii Zielonych ma rację. Nawet byłe przedsiębiorstwa energetyki jądrowej – jak RWE, EON i ENBW – nie chcą powrotu do ery nuklearnej. Szansą na ochronę klimatu i efektywność ekonomiczną byłoby kontynuowanie działalności elektrowni atomowych. Niemcy niepotrzebnie pozbyły się tego atutu.”
„Allgemeine Zeitung” z Moguncji pisze: „Nie wiemy, co dokładnie wydarzyło się w ministerstwach gospodarki i środowiska, ale jedno jest pewne: doniesienia o pozytywnych i przypuszczalnie stłumionych opiniach ekspertów w tych resortach, opanowanych przez polityków z partii Zielonych, na temat przedłużenia czasu eksploatacji elektrowni atomowych, wpisują się w to, o co Zieloni są stale oskarżani – o podejmowanie nieracjonalnych, a motywowanych ideologicznie decyzji w polityce energetycznej kraju. Odpowiedzi ministerstwa gospodarki i jego szefa Roberta Habecka wydają się połowiczne i słabe i nie mogą rozwiać podejrzeń, że nie doszło tu do jakichś manipulacji. (…) Poza tym, oprócz wielu sporów w łonie koalicji rządowej, Habeck po raz kolejny uwikłał się w rzeczywisty skandal. Pojawia się pytanie, czy nie jest to dla niego o jedno potknięcie za dużo, które grozi mu upadkiem.”
„Rhein-Zeitung” z Koblencji przestrzega: „Osoby z bliskiego otoczenia Roberta Habecka usilnie starają się zachować dobry nastrój. Według ministerstwa gospodarki i ochrony klimatu, zajmującego się także polityką energetyczną kraju, wypowiedzi ministra Habecka zostały ‘skrócone', a wyciągnięte z nich wnioski są ‘nieprawidłowe'. Jednak minister ryzykuje bagatelizowaniem całej sprawy i wrażeniem nadmiernej pewności siebie. Oczywiste jest, że super rok wyborczy już rzuca na nią swój cień, zarówno po stronie CDU/CSU, jak i w kręgach polityka partii Zielonych Roberta Habecka. Zbytnia arogancja może się zemścić w kampanii wyborczej.”
„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle stwierdza: „Potrzeba dużej ignorancji na temat funkcjonowania jakiegoś ministerstwa, aby być oburzonym faktem, że międzyresortowe notatki mogą się zmieniać. Projekty są poprawiane, odrzucane lub dostosowywane do okoliczności; jest to równie normalne, co banalne. Z drugiej strony, skrajnie naiwne jest przekonanie, że doradcy ministerialni są postaciami apolitycznymi, które bez żadnej partyjnej logiki mają na względzie wyłącznie dobro narodu niemieckiego. A przekonanie, że ministrowie muszą ślepo podążać za wszystkimi radami swojego wyspecjalizowanego w tym departamentu, jest wręcz niepokojący. Wręcz przeciwnie: ich zadaniem jest ocena faktów i podejmowanie decyzji politycznych.”
Zdaniem „Frankenpost” z Hof: „Teraz chodzi o to, aby w pełni zbadać tę sprawę. Jeśli bowiem pozostaną choćby tylko pozory, że minister został wprowadzony w błąd, lub że za jego wiedzą parlament nie został należycie poinformowany, będzie to cios siekierą w fundamenty naszej demokracji. Niezależnie od tego, czy Robertowi Habeckowi lub Steffi Lemke uda się udowodnić niewłaściwe postępowanie, oczywiste jest, że każdy obywatel ma prawo oczekiwać, że sprawa ta zostanie załatwiona w sposób przejrzysty. Musi to być całkowicie zrozumiałe i dostępne dla wszystkich, takie są zasady demokracji. Konieczne są zatem dalsze dochodzenia, a naszym obowiązkiem jest rzeczowa ocena faktów.”
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!