Prasa o partii Wagenknecht: romantyczna podróż w przeszłość
29 stycznia 2024Komentatorka dziennika „Sueddeutsche Zeitung”, opisujac zjazd partii Sahry Wagenknecht (BSW) ocenia, że mogło być gorzej. „To, co zaprezentowano zgromadzonej tam publiczności, było częściowo dziwaczne, czasami nielogiczne, na pewno populistyczne. Ale nie było wrogie demokracji. Trzeba to zaznaczyć, bo sygnały wysyłane w minionych miesiącach przez byłą polityk LewicyWagenknecht i jej przybocznych nie były w tej sprawie jednoznaczne. W sobotę było jednak widać, że Wagenknecht stara się pozycjonować swoją partię wewnątrz demokratycznego spektrum. Nie jest jednak przesądzone, że BSW tam pozostanie.
(…) Sahra Wagenknecht dużo zaryzykowała, zakładając tę partię. Jeśli jest gotowa, jasno określić korytarz, jakim BSW będzie się w przyszłości politycznie poruszać, to może faktycznie wyświadczy demokracji w kraju przysługę. Jak nie, to nie”.
Gazeta „Augsburger Allgemeine” zwraca z kolei uwagę, że partia Sahry Wagenknecht to w dużej mierze ona sama: „Sahra Wagenknecht jest twarzą i treścią swojej partii. To personifikacja i redukcja złożoności (problemów) w pełnej krasie. Na początek taka oferta pewnie wystarczy, ale z biegiem czasu ten fundament będzie zbyt wąski. Programowo ta oferta jest mieszanką z utraconego czasu zarówno dla Niemców z zachodu, jak i wschodu. Państwo socjalne jak w latach 80. Polityka azylowa polegająca na kontrolowaniu i ograniczaniu migracji. Czy też poczucie, że z Rosją uda się znaleźć dobre wyjście. Dla części wyborców to romantyczna oferta, atrakcyjna dla rozczarowanych zwolenników partii Lewica, ale też SPD. Do tej pory mogli oni dawać wyraz swojemu rozczarowaniu tylko w AfD”.
We „Frankfurter Rundschau” czytamy: „Początkowo dużo mówiono o tym, że BSW opiera się głównie na kulcie Sahry Wagenknecht. Założycielski zlot partyjny w sobotę nie zrobił wiele, by zatrzeć to wrażenie. (…) Przede wszystkim przez cały dzień można było mieć wrażenie dziwnego oglądania się wstecz. I nie chodzi tylko o to, że prawie nie było tam młodych ludzi. Chodzi o to, że brakuje najważniejszych tematów. Migracja i polityka wobec uchodźców nie są tematem, a o klimacie wspomina się co najwyżej na marginesie. BSW jest samozwańczą partią pokoju z silną tendencją do wschodniej nostalgii w tym zakresie: wojna to wynalazek kapitalizmu służący temu, aby niewielu stało się bogatych kosztem wielu. Do tego hermetycznego światopoglądu nie pasuje pytanie, jak ma zapanować pokój, gdy dyktator nie jest nim zainteresowany. A ponieważ nikt tego pytania nie zadaje, to nie trzeba też na nie odpowiadać. Tak wygląda czar początków partii Sahry Wagenknecht. Długo się on jednak nie utrzyma”.
Dziennik „Ludwigsburger Kreiszeitung” pisze że „pomysł ugrupowania Sahry Wagenknecht jest skrojony na obecne czasy mediokracji. Wagenknecht jest twarzą i treścią partii o tej samej nazwie” - czytamy. Gazeta wątpi jednak, czy ta oferta jest wystarczająca. „54-latka nie udźwignie wszystkiego sama. Po fazie zakładania partii musi szybko znaleźć osobowości, które będą samodzielnie działać w landach”.