Prasa o planach ministra gospodarki: „To się nie uda”
25 października 2023„Frankfurter Allgemeine Zeitung” podkreśla, że minister gospodarki Niemiec Robert Habeck (Zieloni) chce spowolnić zmiany i nimi zarządzać, a jednocześnie zachować to, co stare. Opiniotwórczy dziennik uważa, że z politycznego punktu widzenia taki zamiar może być zrozumiały w kraju, w którym wiele osób postrzega zmiany raczej jako zagrożenie niż szansę i w którym firmy i stowarzyszenia malują obraz upadku. Według gazety Niemcy, jako lokalizacja biznesowa, muszą zostać ożywione poprzez politykę, która poprawi warunki ramowe bez służenia partykularnym interesom. „Zamiast tego minister gospodarki marzy o polityce gospodarczej w dawnym stylu (interwencja państwa – przyp. red.), którą chce połączyć z poluzowaniem hamulca zadłużenia. Jednak z propozycjami wyjętymi z szafy z molami nie wygra się przyszłości”.
„Rhein-Zeitung” przypomina, że już poprzednik Roberta Habecka, Peter Altmaier próbował sięgać po takie narzędzie jak interwencja państwa w gospodarkę. „Ale Peter Altmaier dostrzegał tylko koncerny, a zapominał o małych i średnich przedsiębiorcach, którzy też kształtują niemiecki przemysł. W przypadku ministra gospodarki Niemiec, który postrzegał siebie jako kontynuatora tradycji Ludwiga Erharda (Erhard był jednym z ojców powojennego niemieckiego cudu gospodarczego opartego na społecznej gospodarce rynkowej – przyp. red.), było to żenujące”. Dziennik z Koblencji zauważa, że Habeck unika tego błędu i idzie w drugą skrajność: chce promować i ratować wszystkich. „Ale plany Habecka są nadmiernym obciążeniem finansowym dla państwa i uniemożliwiają zmiany strukturalne. W ten sposób Habeck jawi się jako anty-Erhard”.
Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” natomiast stwierdza, że dobrze, iż jest strategia, bo to sprawia, że wiele środków polityki przemysłowej, po które sięga resort gospodarki, można lepiej wyjaśnić. Uważa też, że rozsądne było to, by nie koordynować ich z rządem Niemiec, a postrzegać jedynie jako strategię ministerstwa gospodarki. „Zbyt wielki jest rozdźwięk między Zielonymi (partia Roberta Habecka – red.) i FDP w tej kwestii. Obie strony porozumiałyby się jedynie wtedy, gdyby sformułowały mętne nic” – czytamy.
„Stuttgarter Zeitung” zauważa, że wiele z tego, co Habeck proponuje w swojej strategii przemysłowej, prawdopodobnie się nie uda chociażby ze względu na parterów w koalicji. FDP nie będzie go wspierała, jeśli chodzi o niższą cenę energii elektrycznej dla przemysłu i podobnie będzie w przypadku nieprzestrzegania hamulca zadłużenia. „Sam Habeck o tym wie. Dlatego zastanawiające jest, co chce osiągnąć tą koncepcją. W końcu jest ministrem, czyli tym, kto musi przekładać idee na konkretną politykę. Jeśli teraz przedstawia cały szereg propozycji, które nie uzyskają większości w koalicji, to wygląda to słabo – a na program wyborczy Zielonych jest zdecydowanie za wcześnie”.
Natomiast „Augsburger Allgemeine” stwierdza, że jeśli jest coś, czego rząd Niemiec już nie potrzebuje, to są to debaty, które powodują niepokój w koalicji. „Minister (Habeck) wprawdzie podkreśla, że istnieje konsensus w sprawie wielu proponowanych reform, ale podczas gdy wicekanclerz Habeck domaga się (niższych) cen energii elektrycznej dla przemysłu, kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) ponownie unika wyraźnego zajęcia stanowiska w tej sprawie podczas wizyty w IG Metall. Tak jest od miesięcy i – po raz kolejny – nie poprawia wizerunku rządzących. Najlepsza strategia jest bezużyteczna” – kończy dziennik z Augsburga.