Prasa o podróży Scholza do Brazylii: „Zimny prysznic”
1 lutego 2023To, że Lula odmawia dostaw amunicji do dział przeciwlotniczych Gepard, nie ułatwia teraz rządowi niemieckiemu zaopatrzenia Ukrainy w broń, które to dostawy okazały się sukcesem – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Również w Argentynie i Chile kanclerz Scholz usłyszał, że gospodarze nie są skłonni do udzielenia Kijowowi pomocy wojskowej. Podczas takich wizyt – jak ta Olafa Scholza w Brazylii – Zachód przeżywa w pewnym sensie „odwrócenie starych relacji i nową rzeczywistość multipolarnego świata”. „W przeszłości politycy ze stabilnej Europy podróżowali na południe, by domagać się politycznych rozwiązań złożonych konfliktów zbrojnych. Dziś Europa sama jest kontynentem kryzysu i jest konfrontowana w Ameryce Łacińskiej, Afryce czy Azji z żądaniami jakiegoś zakończenia tej sprawy” – czytamy. W tych kategoriach należy widzieć inicjatywę Luli dotyczącą „klubu pokoju”. „Klucz do zakończenia wojny to nie tylko wybór odpowiedniego formatu, ale przede wszystkim zbieżność interesów”, co obecnie nie jest dostrzegalne. „Szczególnie dla Europejczyków ważne jest również to, jak zakończy się ta wojna” – pisze „FAZ”.
Stołeczny „Tagesspiegel” komentuje wizytę Scholza u prezydenta Brazylii jako „zimny prysznic dla kanclerza”. W Berlinie myślano, że w prezydencie Luli Niemcy mają „bratnią duszę”. „Mierząc się z tymi oczekiwaniami, wizyta kanclerza stała się trzeźwym sprawdzianem rzeczywistości. Lula „wrabia Scholza” w kluczowych dla Niemiec kwestiach: powrót Brazylii do ambitnej polityki klimatycznej, zaprzestanie wycinki lasów tropikalnych, rozwiązanie ostatnich przeszkód na drodze do zawarcia przez UE umowy o wolnym handlu z południowoamerykańską konfederacją Mercosur, wspólne stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie oraz w sprawie postępowania z Rosją i Chinami – czytamy. Lula nie chce przystąpić do reklamowanego przez Scholza „klubu klimatycznego”, proponuje za to „klub pokoju”, skarży się na wymogi niemieckich i unijnych przepisów o łańcuchach dostaw, odmawia dostaw broni do Ukrainy. Lula prezentuje dwa błędne przekonania na temat przeszkód w szybkim wynegocjowaniu dyplomatycznego porozumienia: brak postępów wynika z braku wysiłku, a mediatorami mogą być tylko państwa neutralne. „Tym bardziej godne uwagi jest to, że Scholz kontruje. Że wymienia Rosję jako przeszkodę na drodze do pokoju. I odrzuca żądania, by Ukraina oddała terytorium w imię pokoju i w ten sposób nagrodziła agresora” – czytamy. „Scholz postawił na Lulę, ale się rozczarował. «Jestem szczęśliwy, wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że Brazylia wraca na światową scenę. Brakowało was!» – pochwalił publicznie Lulę. Po słownym uścisku nastąpił uścisk fizyczny. Po tej odmowie w głowie kanclerza pojawiła się kolejna myśl: Brazylia pod tym Lulą – tego mu jeszcze brakowało” – komentuje „Tagesspiegel”.
Według regionalnego dziennika „Mitteldeutsche Zeitung” może się oczywiście okazać, że Brazylii, Indonezji, Indiom i Chinom uda się wspólnie zakończyć wojnę. „Zasłużyliby wtedy na miano «klubu pokoju», o którym wspomniał Lula”. Jednym z argumentów za takim sukcesem jest fakt, że Chiny niewątpliwie odgrywają kluczową rolę w przebiegu wojny – ich wpływ na Rosję jest wielki. Ale jest pewien haczyk: to deklaracja Luli, że najpierw trzeba ustalić przyczynę wojny. „Najwidoczniej agresor pozostaje dla niego nieustalony”. Jedną z możliwych konsekwencji – jak czytamy – jest to, że ów „klub pokoju” zaleci Ukrainie zaakceptowanie strat terytorialnych. Rosyjska wojna napastnicza byłaby więc z perspektywy czasu udana, granice zostałyby przesunięte. To scenariusz, który kanclerz Niemiec Olaf Scholz słusznie nazywa krokiem wstecz – pisze dziennik z Halle.
W Ameryce Południowej kanclerz chciał zaproponować Niemcy jako uczciwego partnera we współpracy gospodarczej i dyplomatycznej – stwierdza lokalny dziennik „Badische Zeitung” z Fryburga. W Brazylii taki plan spalił na panewce. „Na urokliwą ofensywę Scholza nowy lewicowy prezydent (Lula) odpowiedział afrontem” i „ordynarnie odrzucił prośbę o amunicję dla Ukrainy” – czytamy. „Mało tego: bagatelizował inwazję Rosji na Ukrainę jako «klasyczny błąd» i pośrednio zalecał Ukrainie kapitulację”. Pozostaje „wrażenie poważnych różnic”, a kanclerz Niemiec nie powinien sobie robić iluzji o bliskiej współpracy z Brazylią pod rządami Luli” – stwierdza dziennik.