Prasa o prawyborach w USA: „To dość żenujące”
7 marca 2024„Frankfurter Allgemeine Zeitung” ocenia sytuację: „Biden twierdzi, że tylko on może pokonać Trumpa. W rzeczywistości wygląda to raczej tak: Biden ma kolejną szansę tylko dlatego, że Trump kandyduje. Amerykanie mają w listopadzie wybory, których nie chcą. Większość z nich odrzuca powtórkę wyborów prezydenckich z 2020 roku. Niemniej jednak, po 'superwtorku' nie ma już wątpliwości w wewnętrznych prawyborach partii: Joe Biden wystartuje przeciwko swojemu poprzednikowi Donaldowi Trumpowi, chyba że problemy zdrowotne uniemożliwią mu ten 'rewanż'. Nie można tego wykluczyć, gdy 81-letni urzędujący prezydent występuje przeciwko kandydatowi, który wkrótce skończy 78 lat. Trump, który wciąż nie przyznał się do porażki sprzed czterech lat, szuka zemsty. A Biden zyskuje swojego wymarzonego przeciwnika, o którym mówi, że jest jedynym mogącym go pokonać. Prawda jest taka: Trump jest jedynym, z którym Biden może wygrać. Ale nawet za tym kryje się znak zapytania”.
Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” zauważa: „Ci, którzy nie czują się już nigdzie reprezentowani, którzy uważają Bidena za zbyt mało inspirującego, a Trumpa za zbyt brutalnego, trzymają klucz do władzy w swoich rękach. Głównym pytaniem w tej kampanii wyborczej nie jest, kto jest bardziej przekonujący, tylko kto może ograniczyć swoje straty. Dla wielu Amerykanów powtórka wyścigu między Donaldem Trumpem a Joe Bidenem przypomina oglądanie filmu, który za pierwszym razem uznali za nudny. To dość żenujące dla najstarszej demokracji świata”.
Koloński dziennik „Koelner Stadt-Anzeiger” analizuje: „Dla Bidena szczególnie niepokojące musi być to, że nie występuje jako faworyt w tym politycznym pojedynku. Urzędujący prezydent może wskazać na dobre wyniki gospodarcze. Jest osobą z empatią. I zjednoczył NATO w wojnie w Ukrainie. Z drugiej strony Trump chce wykorzystać swoją kandydaturę w dużym stopniu po to, by uniknąć ścigania go za 91 domniemanych przestępstw kryminalnych. Używa faszystowskiego słownictwa, aby podżegać do nienawiści wobec tych, którzy myślą inaczej. I zachęca Rosję do inwazji na państwa NATO. Mimo to, według niedawnego sondażu przeprowadzonego przez 'New York Times', 48 procent Amerykanów zagłosowałoby obecnie na Trumpa, a tylko 43 procent na Bidena”.
„Rhein-Zeitung” z Koblencji zastanawia się: „Ciekawie, czy Biden zastąpi swoją niefortunną wiceprezydentkę Kamalę Harris inną kandydatką, która mogłaby kontynuować jego linię lub nawet zastąpić go, jeśli on sam wypadnie z wyścigu. W tej chwili niewiele jednak przemawia za takim rozwiązaniem. Także pod tym względem Trump ma przewagę nad Bidenem w postaci Nikki Haley, jego najzacieklejszej przeciwniczki w prawyborach. Ta była gubernator Karoliny Południowej jest wręcz idealną kandydatką na wiceprezydentkę dla Republikanów, ponieważ zdobyła sporo punktów w 'superwtorek' na najważniejszych przedmieściach głównych miast w tzw. stanach wahających się. Nie byłby to pierwszy raz, gdy Trump sprzymierzył się z wewnętrznym przeciwnikiem partyjnym. Tymczasem Biden nie ma obecnie do zaoferowania narracji, która jest tak ważna dla odniesienia sukcesu politycznego w USA; nie mówiąc już o wizji, która mogłaby zelektryzować kraj. Zamiast tego jest kojarzony z nieciekawym wrażeniem czterech zmarnowanych lat, podczas których nie udało mu się naszkicować wizji czasu, jaki nastąpi po nim”.
„Suedwest Presse” z Ulm zaznacza: „Przekonanie, że Trump będzie miał łatwą sytuację w listopadzie z powodu niskiej popularności Bidena, byłoby błędnym wnioskiem, ponieważ 'superwtorek' obnażył również jego słabości. Wielu Republikanów, którzy głosowali na niego w 2020 roku, widzi teraz w Trumpie oszusta i kłamcę, a przede wszystkim zagrożenie dla demokracji. W proteście opowiedzieli się za Haley, która była w stanie pozyskać dla siebie sporą część republikańskich wyborców w kilku stanach. Ci wyborcy nie chcą mieć nic wspólnego z Trumpem. Jesienią albo nie wezmą udziału w wyborach, albo oddadzą swój głos na Bidena. W tak wyrównanym wyścigu może to przechylić szalę na korzyść urzędującego prezydenta”.
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung” z Halle:
„Joe Biden i Donald Trump prawdopodobnie zapewnili już sobie nominację na kandydata na prezydenta obu partii w lecie. Oznacza to, że wszystko zmierza w stronę powtórki pojedynku z 2020 roku z odwróconymi rolami, gdy Biden wyparł urzędującego pezydenta Trumpa z Białego Domu. Dla Bidena musi być niepokojące, że nie występuje jako faworyt w tym pojedynku”.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!