Prasa o walce z koronawirusem: zachować zimną krew
8 grudnia 2020Zdaniem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zalecenia dotyczące kolejności szczepień brzmią „logicznie, spójnie i rozsądnie”. „Jednak w podejściu do koronawirusa wiele osób nie zachowuje zimnej krwi. Bo jakżeby mogli, skoro chodzi o tak wiele. Niektórzy, nienależący do najbardziej priorytetowej grupy, będą podawać indywidualne powody, dla których powinni znaleźć się na samej górze. Inni, uznając to za dyskryminację, będą dopatrywać się w tym dowodu na tezę o generalnej dyskryminacji przez system. A jeszcze inni, którzy pilnie potrzebują szczepienia, nie poddadzą mu się, (…) nie chcąc być królikami doświadczalnymi” – czytamy. Według dziennika dystrybucja szczepionki to dla wszystkich wielka próba i „test, ile zdrowego rozsądku potrzeba przeciwko gorącym emocjom”.
Szczepienia będą próbą cierpliwości – stwierdza „Neue Osnabruecker Zeitung”. „Komisja ds. szczepień przedłożyła jasną listę priorytetów. Osoby starsze, chorzy, personel medyczny i opiekuńczy, nauczyciele, policjanci – na tę kolejność nie można nic poważnego powiedzieć. Pozostaje jednak niepewność. Czy potwierdzą się wstępne ustalenia, że szczepionki nie mają poważnych skutków ubocznych? Kiedy będzie pod dostatkiem szczepionek? I przede wszystkim: ile osób się zaszczepi?” - pyta gazeta.
Regionalny dziennik „Rheinpfalz” słusznie zauważa, że możliwość szczepień otwiera nowy rozdział. Jednak myślenie, że teraz będzie znowu wszystko dobrze, jest raczej naiwne. „Spiskowe, prowadzące do rozpadu społeczeństwa narracje, które w czasie pandemii zyskały na sile, teraz będą prawdopodobnie skierowane przeciwko medycynie walczącej z koronawirusem. I nadal będą zwrócone przeciwko państwu, które chce stanowić zasady”.
Myśl tę kontynuuje „Frankfurter Rundschau”:
Zdaniem gazety najwyższy czas, by polityka przestała ciągle zmieniać zasady działania w walce z pandemią, które wprowadzają niepewność. „Ale co za to? Stawianie na indywidualny rozsądek jest najwyraźniej iluzją. Celowa zaś ochrona najwrażliwszych grup pozbawiona jest planu. Zatem, jeśli potrzebujemy surowszych restrykcji, to niech takie – przy udziale parlamentów – zapadną! Bez granic czasowych, w które i tak nikt nie wierzy, ale związane z regularnym sprawdzaniem, czy i kiedy można je znowu poluzować. To dałoby jasność i moglibyśmy w spokoju myśleć o świecie po epidemii koronawirusa”.
Inna gazeta komentuje:
„Zamiast pytać, jak my wszyscy rozsądnie musimy zmienić swoje postępowanie, aby zmniejszyć liczbę zachorowań i zgonów, toczą się debaty, czy sprzedaż grzańca nie mogłaby jednak trwać, czy teatry pod warunkiem przestrzegania zasad higieny nie mogłyby jednak otworzyć, a wyciągi narciarskie dalej działać” – czytamy w lokalnej „Stuttgarter Zeitung”. Każda z tych małych debat prowadzona jest z perspektywy tych, których to dotyczy, ze zrozumiałymi motywami i argumentami – zauważa dziennik. „Jednak każde pominięte ograniczenie, każde niepotrzebne, ale nieodwołane spotkanie, każda niechlujnie lub w ogóle w publicznej rozmowie nienoszona maseczka sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa i może sprawić, że na końcu łańcucha infekcji umrze człowiek. Nie zamiar, nie zła polityka lub brak opieki medycznej, ale raczej zwykła nieostrożność jest pomocnikiem śmierci spowodowanej przez Covid-19”.