Prasa o kandydacie na kanclerza: szef CSU w roli "wybawcy"?
15 grudnia 2020W „Pforzheimer Zeitung” czytamy: „Na tradycyjnym zjeździe partii można za pomocą dobrego przemówienia zdobyć poparcie większości nawet na ostatnich metrach przed metą. W wersji cyfrowej potrzebne są jednak inne chwyty, by wytworzyć decydującą dynamikę. Będzie zatem ciekawe obserwować, kto najlepiej poradzi sobie z tym formatem: Friedrich Merz, Armin Laschet czy Norbert Röttgen? Na koniec jak zwykle 1001 delegatów zdecyduje o wyborze nowego szefa partii, na co sondaże przeprowadzane wśród obywateli mają zaledwie ograniczony wpływ. Ktokolwiek to będzie, musi po pierwsze ponownie zjednać szarpaną kłótniami partię, która sprawia wrażenie przeciążonej, a po drugie musi być silnym przywódcą. I to wszystko w czasach korony. Istnieją łatwiejsze zajęcia.”
„Stuttgarter Zeitung“ przyznaje, że „troska o to, że integrująca siła Lascheta, Merza czy Röttgena nie będzie wystarczająca do pojednania partii, jest uzasadniona”. I dodaje: „W nadchodzącym roku wyborczym mogłoby się to okazać podwójnie szkodliwe. CDU funkcjonuje tylko jako jedność; gdy tylko zaczyna erodować, załamuje się poparcie społeczne. Żaden z trzech kandydatów nie jest wystarczająco przekonujący dla ogółu społeczeństwa, dlatego CDU stoi przed niemałym dylematem. Może zrezygnować z ambicji przywódczych i bez walki wyznaczyć na kandydata na kanclerza szefa CSU Markusa Södera, który teraz jest wedle sondaży najpopularniejszym politykiem. Może też wybrać własnego kandydata, który stanie do wyścigu o urząd kanclerski; to będzie obarczone dużym ryzykiem.”
„Mitteldeutsche Zeitung“ komentuje: „CDU w trudnej operacji wybierze w końcu tego kandydata na kanclerza, który następnie zagwarantuje jej jako taką spójność i który nie będzie od samego początku stroszył piórek na scenie. Pod względem retorycznym premier Bawarii Markus Söder (CSU) już dawno nastawił się na tę sytuację, uderzając w kanclerskie tony. Dotychczas starał się nie okazywać zbyt wielkich ambicji związanych z kanclerską kandydaturą. Jednak nie pogardziłby rolą wybawcy.”
„Leipziger Volkszeitung” ostrzega: „Do politycznego pecha z pandemią dochodzi jeszcze nowy, nieznany obszar, jak nazwała Merkel świat cyfrowy. CDU stoi przed wyzwaniem, by merytorycznie i technicznie zapewnić akceptację społeczną dla wyboru (kandydata na kanclerza – red.), którego partia dokona na styczniowym zjeździe. Będzie to prawdopodobnie wynik z bardzo niewielką przewagą. Istnieje duże ryzyko, że przebieg takiego zjazdu zostanie podważony przez obóz przegranego. Nie wolno nie doceniać siły niszczącej takich wątpliwości.”