Prasa o nowym ministrze zdrowia: „Potencjalny krytyk”
7 grudnia 2021„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ podkreśla udział kobiet w rządzie:
„Tak jak zapowiadano, ważnym kryterium dla wyboru dokonanego przez SPD była płeć. Olaf Scholz zapowiedział, że w jego gabinecie będzie «przynajmniej» tyle samo kobiet, co mężczyzn. Aby wywiązać się z tej obietnicy, sam się do nich nie zaliczył, ale po raz pierwszy będziemy mieli za to żeńskiego ministra spraw wewnętrznych. Powołując na to stanowisko Nancy Faeser, Scholzowi udała się jego największa niespodzianka na Mikołajki. Poza Hesją mało kto o niej do tej pory słyszał. Podobnie jak Christine Lambrecht (nowa minister obrony – red.), także ona musi najpierw dowieść, że potrafi utrzymać w garści tak duży i ważny resort i że nie będzie aż tak czerwono-zielony jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych.”
„Stuttgarter Zeitung” również zaznacza obecność wielu kobiet w rządzie:
„Socjademokratyczni kandydaci na ministrów robią dobre wrażenie. Do rządu skierowali doświadczone polityczki i polityków, którym można spokojnie zaufać i powierzyć im ich resorty. Odnosi się to nie tylko do Karla Lauterbacha, który jako nowy minister zdrowia ściągnie na siebie uwagę wszystkich w koronakryzysie. Stanowisko ministra spraw wewnętrznych po raz pierwszy obejmie kobieta. Pomijając samego kanclerza, polityka zagraniczna trafiła w całości w ręce pań, ponieważ MSZ, MON i Ministerstwo Rozwoju otrzymają szefowe. Może to pocieszyć tych, którzy mają za złe Scholzowi, że naruszył obietnicę zachowania parytetu płci w rządzie złożonym z dziewięciu mężczyzn i ośmiu kobiet.”
W podobnym duchu pisze „Neue Osnabruecker Zeitung”:
„Cztery kobiety i trzech mężczyzn ściągnął z SPD do swojego gabinetu Olaf Scholz i wysłał w ten sposób ważne sygnały. Sam wybór był trudny i nużący. Dotyczy to zwłaszcza Karla Lauterbacha jako przyszłego ministra zdrowia. Dla Scholza wygodniejszym rozwiązaniem byłby na przykład burmistrz Hamburga Peter Tschentscher, który też jest lekarzem. Ale przyszły kanclerz postanowił dać wreszcie Lauterbachowi szansę działania i wykazania się swoją wiedzą i kompetencjami, co oznacza, że być może będzie musiał znosić w swoim rządzie potencjalnego krytyka i malkontenta. Scholz postawił jednoznacznie na siłę kobiet, przywiązując mniejszą wagę do równowagi kandydatów z poszczególnych landów. Także ta jego decyzja zasługuje na pochwałę.”
„Rheinpfalz” z Ludwigshafen analizuje:
„Od początku pandemii koronawirusa, poza dotychczasowym ministrem zdrowia Jensem Spahnem, żaden polityk specjalizujący się w problematyce ochrony zdrowia nie był tak bardzo obecny w życiu publicznym jak Karl Lauterbach. Czy to w mediach społecznościowych, czy w telewizyjnych talk shows: ten socjaldemokrata nieustannie przedstawiał własną ocenę koronakryzysu. (...) Teraz Lauterbach może i musi pokazać, że potrafi nie tylko mądrze się wysławiać, ale także jest w stanie poradzić sobie z postawieniem na nogi skutecznej walki z pandemią. Jego poprzednik na stanowisku kilka razy natknął się na granicę swoich kompetencji. Lauterbach ma potencjał, by zostać dobrym ministrem zdrowia, ale nie brakuje mu też cech, które mogą sprawić, że będzie największym i najbardziej irytującym mądralą w Niemczech. Nawiasem mówiąc jedno wcale nie wyklucza drugiego.”
„Nuernberger Zeitung” zauważa:
„Lauterbach musi teraz porzucić swoją dotychczasową rolę Kasandry i wcielić się w rolę sprawnego organizatora zarządzającego kryzysem i takiej właśnie przemiany oczekujemy po wielu ludziach, którzy stale narzekają na najrozmaitsze niedociągnięcia, ale gdy trzeba zabrać się do konkretnej roboty, zawsze jakoś potrafią się od niej wykręcić. Lauterbach ma na pewno właściwe wykształcenie i wiedzę. Teraz ten nowy minister zdrowia musi jeszcze tylko udowodnić, że da sobie radę na tym stanowisku. A nie ma na to zbyt wiele czasu do dyspozycji.”
„Reutlinger General-Anzeiger” zastanawia się:
„Można zrozumieć powody, dlaczego wybór padł na Lauterbacha, nawet jeśli jako człowiek stanowi on pewne ryzyko. Kto obejmuje tekę ministra zdrowia, ten musi w większym stopniu rządzić i zarządzać, niż budzić podziw swoją wiedzą zawodową. Nie wystarczy tu przedstawiać wyniki studiów i analiz i najrozmaitsze argumenty. Politycznym zadaniem na tym trudnym urzędzie jest pozyskanie i przyciągnięcie różnych ludzi dla siebie i do siebie oraz wypracowywanie kompromisów pomiędzy lekarzami i ich stowarzyszeniami, między władzami federalnymi i landowymi, jak również między rządem i parlamentem. Czy lubiący chodzić własnymi ścieżkami Lauterbach dorósł do tego zadania, tego będzie musiał dopiero dowieść. Na tym właśnie polega związane z nim ryzyko, ale także szansa. Na swym urzędzie Lauterbach może bowiem wyrosnąć na prawdziwego superministra, który idealnie łączy w sobie wiedzę fachową i sprawność działania.”
„Suedkurier” z Konstancji rozważa:
„Pod względem politycznym jest to ryzykowna decyzja. Ale ostatecznie Olaf Scholz nie mógł obyć się bez Karla Lauterbacha. Ten koronakryzysowy telewizyjny kaznodzieja będzie nowym ministrem zdrowia. Pod względem fachowym nie można mu nic zarzucić. Ów socjaldemokrata, profesor medycyny i praktykujący lekarz podczas pandemii koronawirusa wygłosił wiele prognoz i opinii, które okazały się słuszne, w odróżnieniu od jego chadeckiego poprzednika Jensa Spahna, o którym nie da się tego powiedzieć. Czy jednak Lauterbach na swoim nowym, trudnym urzędzie wykaże się wymaganym wyczuciem i zręcznością działania, o tym dopiero się przekonamy. (…) Do jego mocnych stron na pewno nie należy cierpliwe wysłuchiwanie opinii innych i przekonywanie ich do swoich racji. Ale właśnie to czeka na niego na jego nowym stanowisku. Ocena Lauterbacha jako ministra zdrowia będzie zależała przede wszystkim od tego, czy zdoła odebrać wiatr z żagli koronasceptykom i przeciwnikom szczepień.”