Premier Brandenburgii: Polska informowała nas ślamazarnie
15 sierpnia 2022Na konferencji prasowej w Lubuszu (Lebus) nad Odrą Dietmar Woidke, szef rządu graniczącego z Polską landu Brandenburgia, przyznał, że jest „głęboko wstrząśnięty” katastrofą ekologiczną na rzece. Jak mówił, jej skutki będą odczuwalne jeszcze przez długi czas. – Do dziś nie wiemy, co dokładnie spowodowało zatrucie ryb – ubolewał, zapewniając, że prace nad wyjaśnieniem przyczyn toczą się „pełną parą”.
– Dla nas sprawą egzystencjalnie ważna jest wiedzieć, co dokładnie się stało i czy nadal istnieje zagrożenie dla człowieka i środowiska albo czy wraz z falą zagrożenie minęło – dodał.
„Brak polityki informacyjnej”
Woidke, który przez wiele lat był koordynatorem niemieckiego rządu ds. współpracy przygranicznej i międzyspołecznej z Polską, nie krył irytacji tym, że przez wiele dni strona polska nie informowała Niemiec o skażeniu rzeki granicznej.
– Ja osobiściejestem poirytowany tym, czego świadkami byliśmy w ostatnich tygodniach: polityka informacyjną, która w zasadzie nie była żadną polityką informacyjną. Informacje nadchodziły ślamazarnie albo wcale – oświadczył Woidke.
Dodał, że nad poprawą tej współpracy trzeba będzie mocno pracować w nadchodzących miesiącach.
Woidke podziękował setkom wolontariuszy i samorządowcom z powiatów nad Odrą, którzy z zaangażowaniem próbowali chronić ludzi i naturę przed skutkami katastrofy.
– W zeszłą sobotę w tym miejscu, gdzie teraz stoimy, około 50 wolontariuszy wydobyło z Odry ponad cztery tony martwych ryb. Wiele innych osób pracowało też w innych miejscach nad Odrą, próbując chociaż ograniczyć konsekwencje tej największej katastrowy środowiskowej odkąd w ogóle sięgamy pamięcią – powiedział Woidke.
We wtorek spotkanie ekspertów
Z kolei minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel zapewniał, że „wszystkie strony pracują intensywnie” nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy. We wtorek (16.08.2021) pod auspicjami Międzynarodowej Komisji Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniami spotkają się eksperci, by przeanalizować dotychczas dostępne dane.
– Faktycznie mamy problem z polityką informacyjną – dodał. Zgodnie z planami alarmowymi Międzynarodowej Komisji Ochrony Odry już 28 lipca Niemcy powinni otrzymać oficjalną informację o śnięciu ryb w rzece na wysokości Wrocławia. – To nie nastąpiło, zostaliśmy zaskoczeni – dodał.
Potwierdził, że do tej pory stwierdzono bardzo wysokie zasolenie i zasadowość. Nie wyjaśniono też anomalii, polegającej na wysokiej zawartości tlenu w wodzie – pomimo wysokiej temperatury powietrza oraz niskiego stanu wody. Jak poinformował, polskie laboratoria poszukują śladów około 300 substancji, w tym środków owadobójczych.
Zamieszanie z rtęcią
Vogel odniósł się też do podanych kilka dni temu przez stację RBB24 informacji o wysokim stężeniu rtęci w próbce wody z Odry, stwierdzonych w badaniu niemieckiego laboratorium. Późniejsze badania – polskie i niemieckie – wykluczyły jednak zatrucie rtęcią jako przyczynę śnięcia ryb.
– Jeśli chodzi o rtęć, to mieliśmy sytuację, że w badaniu pierwszej próbki, analizowanej w laboratorium landu, wartości przekroczyły skalę ustaloną w metodzie badania. Nie mogliśmy stwierdzić, jak duże faktycznie było stężenie rtęci. Konieczne były dalsze badania. O tym rozmawiałem także z panią marszałek województwa lubuskiego (Elżbietą) Polak i ją o tym poinformowałem – wyjaśnił Vogel.
– Jednocześnie wyraźnie powiedziałem, że może to być wyjątek, anomalia czy lokalne zjawisko i nie możemy wyciągnąć z tego wniosku, iż w całej Odrze stężenie rtęci jest podwyższone – dodał.
Według niemieckiego polityka z badań dalszych próbek wynika, że „rtęć jest w Odrze”, ale pytanie dotyczy tego, czy jej stężenie mieści się w granicach „ekologicznej tolerancji”. – Ale możemy obecnie wykluczyć, że ryby zginęły w wyniku zatrucia rtęcią – tłumaczył.