Prezydent Niemiec ostrzega UE przed powrotem idei państw narodowych
27 czerwca 2014Joachim Gauck zaproponował szukanie wspólnych mianowników w spojrzeniu na I wojnę światową, wychodzących poza granice narracji narodowych. Prezydent Niemiec wystąpił w swojej siedzibie, Pałacu Bellvue w Berlinie na zainicjowanym przez niego spotkaniu europejskich historyków „1914 - 1918. 100 lat Europy” w setną rocznicę zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie. Zamach ten stał się pretekstem do rozpoczęcia austro-węgiersko-serbskiej wojny, która później ogarnęła całą Europę, jak zaznaczył Gauck.
– I wojna światowa nie poszła w niepamięć, lecz jest do dzisiaj instrumentalizowana dla celów politycznych – powiedział – Ta Europa sama się wtedy dręczyła i zadała ludziom w wielu krajach nieskończenie wiele cierpień.
Europejska perspektywa pamięci
Dyskutujący na berlińskiej konferencji historycy (m.in. historyk z Polski Maciej Górny) wskazywali na różne narracje narodowe I wojny światowej. Francusko-niemiecki historyk Etienne Fraçais ubolewał, że w wielu państwach cierpienia związane z wojną zostały zapomniane. – Jeszcze dzisiaj I wojna światowa służy w wielu krajach do mobilizacji politycznej, jak pokazuje przykład Ukrainy – zaznaczył rosyjski ekspert z dziedziny wojen światowych Boris Kolonickij. Tymczasem wojna jest wspólnym dziedzictwem całej Europy, a ma do dzisiaj wiele różnych narracji narodowych, zauważył.
Do tego wątku nawiązał w swoim późniejszym wystąpieniu prezydent Niemiec. Jeśli pamięć i jej podtrzymywanie mają mieć historyczny i polityczny sens, to potrzebują europejskiej perspektywy, podkreślił Gauck. Przypomniał, jak różne znaczenie miała I wojna światowa, która położyła kres habsburskiemu i osmańskiemu imperium a innym, tak jak Polsce, przyniosła wolność.
Lecz niezależnie od tego, jak bardzo zawiłe są „wspólne europejskie narracje o wojennej katastrofie i jej następstwach” - powiedział prezydent RFN - w wielu zakątkach świata jest wiele nierozwiązanych problemów, które wyrosły z tej wojny i jej późniejszych skutków”.
Nie ma już klasycznego państwa narodowego
Zachodnie demokracje prezydent Niemiec wezwał do spójnych działań i ostrzegł przed powrotem państw narodowych, używając pojęcia z blogów „Nationalstaaterei”. Joachim Gauck wskazał, że wyzwania zewnętrzne dotykają Niemcy i UE w czasie, kiedy trwa kryzys, kiedy mnożą się głosy „domagające się umocnienia interesów narodowych na niekorzyść integracji europejskiej”. Wskazywał też w tym kontekście na umacnianie się populizmu i wrogości wobec idei wspólnotowej i zaznaczył, że państwo narodowe, które się niektórym marzy, już dawno nie istnieje.
Archaiczne wzorce myślenia w Rosji
Prezydent Niemiec dobitnie nazwał postępowanie Moskwy na Ukrainie. – Opór Rosji przeciwko zbliżeniu Unii Europejskiej i Ukrainy przypomina nam wzorce myślenia i zachowań, które na naszym kontynencie zostały już dawno wytrzebione - powiedział Gauck komentując anekcję Krymu przez Moskwę. – To, co dzieje się dzisiaj na naszych oczach, jest archaicznym myśleniem w kategoriach poszerzania strefy władzy i wpływów, aż do destabilizację obcych państw i zawładnięcie obcymi terytoriami - podkreślił. - Lecz w żadnym wypadku nikt z nas nie chce powrotu do polityki konfrontacji – zaznaczył Gauck.
Gauck chwali zaangażowanie Niemiec na Ukrainie
Joachim Gnauck skrytykował także kontrowersyjne wypowiedzi niemieckiej partii Lewica, która wyklucza możliwość użycia środków wojskowych w obronie życia i praw człowieka. To tabu prezydent Niemiec zamierzał przełamać w swoim niedawnym przemówieniu, w którym domagał się większego zaangażowania Niemiec w rozwiązywaniu konfliktów na świecie.
Słowa pochwały wyraził Gauck pod adresem rządu w Berlinie, który, jak zaznaczył, „konsekwentnie, trzymając się zasad i wpływając na rozwiązanie konfliktu” angażuje się na Ukrainie. – W tym przypadku staje się jasne, nad czym obecnie debatujemy w Niemczech, czyli nad tym, że Niemcy przejmują odpowiedzialność, która im przypada w udziale jako ważnemu państwu członkowskiemu Unii Europejskiej i orędownikowi porządku światowego opartego na wartościach, zaznaczył prezydent RFN.
(epd, dpa) / Barbara Cöllen