Protest polskiej ambasady w sprawie wystąpienia lidera AfD
11 czerwca 2021Jest reakcja Polski na słowa jednego z liderów populistyczno-prawicowej niemieckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), posła Alexandra Gaulanda. W środę (9.06.2021) podczas debaty Bundestagu w związku z 80. rocznicą napaści Niemiec na Związek Radziecki polityk ten nazwał pakt Ribbentrop-Mołotow słuszną decyzją Stalina i zasugerował, że to postawa Polski zmusiła Stalina do porozumienia się z Hitlerem.
„Wypowiedź posła Alexandra Gaulanda z okazji 80. rocznicy napadu Niemiec na Związek Radziecki zapisała się czarnymi zgłoskami w historii Niemieckiego Bundestagu” – czytamy w komunikacie ambasady.
„Zjawisko szczególnie niepokojące”
Według komunikatu słowa Gaulanda były „bowiem próbą publicznej obrony zasadności paktu między Stalinem a Hitlerem, ze wskazaniem Polski jako czynnika destabilizującego europejski ład w okresie międzywojennym”.
„Stanowczo protestujemy przeciwko podobnym deklaracjom, a fakt, że są one wypowiadane w siedzibie parlamentu naszego bliskiego sojusznika, traktujemy jako zjawisko szczególnie niepokojące” – podkreślono w oświadczeniu.
Wskazano jednocześnie, że wprawdzie kontrowersyjne tezy są dozwolone, a czasem nawet pożądane w pracach historyków i publicystów, ale „prowokacje wypowiadane z mównicy parlamentarnej mają już zupełnie inny ciężar gatunkowy”.
Demony przeszłości
Ambasada zarzuca Gaulandowi, że chce „podważyć próby stawiania znaku równości pomiędzy reżimami Hitlera i Stalina”, twierdząc, iż należy wykazać zrozumienie dla paktu Ribbentrop-Mołotow, który pozwolił Stalinowi „kupić nieco czasu, aby być lepiej przygotowanym na atak Niemiec”. Ostro skrytykowano także twierdzenie polityka AfD, sugerujące, iż to Polska przeszkodziła w sojuszu ZSRR z Francją a Wielką Brytanią, bo nie chciała się zgodzić na obecność sowieckich wojsk na swym terytorium.
„W wyprowadzi Pana Gaulanda pobrzmiewają demony przeszłości, w której europejskie potęgi traktowały Polskę jako pionek mający być poświęcony na politycznej szachownicy lub też niewygodny element, który rzekomo utrudniał stworzenie trwałej równowagi sił. Takie myślenie wpisuje się idealnie w narrację historyczną Władimira Putina i jest nie tylko moralnie odrażające, ale też po prostu błędne, również z punktu widzenia Realpolitik, na którą pan Gauland się tak chętnie powołuje” – oświadczyła polska ambasada.
Trzeciorzędy partner
Odnosi się także do stwierdzenia niemieckiego polityka, że „Rosja jest europejską potęgą i najstarszym sojusznikiem Niemiec”. „Wypada w takim razie zapytać, kto jego zdaniem jest wrogiem? Jak ma wyglądać europejska jedność w kwestiach takich jak polityka energetyczna i obronność?” – czytamy w komunikacie polskiej placówki.
Wskazano w nim także, że obecnie wymiana handlowa Niemiec z Polską jest warta 123 mld euro, a Niemiec z Rosją 44 mld euro. „To Polska jest więc dla niemieckiej gospodarki potęgą, sojusznikiem w NATO i innych europejskich strukturach, a Rosja zaledwie trzeciorzędnym partnerem. To, że te liczby nie przekładają się zupełnie na stan niemieckiej debaty publicznej, przypisać można chyba jedynie wytrwałej pracy wielu zawodowych lobbystów i sympatyków Kremla” – podkreślono.
Już w środę wystąpienie Gaulanda skrytykowała część niemieckich polityków i historyków. Poseł AfD już w przeszłości oburzał swoimi wypowiedziami na temat historii Niemiec. W 2018 roku oświadczył na przykłąd, że "w ponad tysiącletniej, naznaczonej sukcesami historii Niemiec Hitler i naziści to tylko ptasi kleks", zaś rok wcześniej ujawniono nagrania, w których wzywał do dumy z żołnierzy Wehrmachtu.
Alternatywa dla Niemiec to trzecia pod względem wielkości partia w Bundestagu. Według doniesień medialnych niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji ocenia AfD jako ektremistycznie prawicową, a część partii jest pod obserwacją tej służby. Według aktualnych sondaży na AfD chce głosować 9-11 proc. Niemców.