Przeciętny Polak generuje mniej odpadów niż Niemiec
11 listopada 2022DW: Jako organizacja nie potępiacie plastiku jako takiego. Widzicie jego zalety, ale opowiadacie się za mądrym wykorzystaniem i przetwarzaniem.
Malte Biss*: – Plastik jest surowcem niezliczonych przełomowych innowacji, dzięki którym życie wielu ludzi stało się bezpieczniejsze i wygodniejsze. Tworzywa sztuczne zdemokratyzowały nasze społeczeństwo, przyczyniły się do rozwoju badań naukowych, przyniosły dobrobyt. Pomyślmy o budownictwie, medycynie, inżynierii, komunikacji, trwałości żywności... Odnosimy ogromne korzyści z używania plastiku. Populacja świata rośnie każdego roku, dobrobyt także musi więc rosnąć, a to nie jest możliwe bez dalszego stosowania tworzyw sztucznych.
Uważa pan, że przy masowej konsumpcji, którą obserwujemy na świecie, możliwe jest mądre zarządzanie tym zasobem?
– Możliwe jest zasadnicze przemyślenie wykorzystania tworzyw sztucznych. Chodzi tu z jednej strony o osobiste i codzienne obchodzenie się z nimi, a z drugiej strony o dostosowanie gospodarki. Musimy odejść od liniowego przepływu materiałów na rzecz gospodarki o obiegu zamkniętym. Tworzywa sztuczne należy więc użyć, poddać recyklingowi i ponownie wykorzystać.
Co pana zdaniem jest największym problemem plastiku? To, że się tak trudno rozkłada, że dostaje się w formie mikroplastiku w każdy zakamarek planety, czy jeszcze coś innego?
– Od lat 50. ubiegłego wieku ludzkość wyprodukowała około 10 mld ton plastiku i niestety już wiemy, gdzie trafiło 80 proc. tej ilości. Plastikowe odpady są na ulicach, w lasach, na polach, w oceanach. Mikroplastiki zaś są w naszym jedzeniu, kosmetykach i w naszych ciałach. Człowiek spożywa średnio 5 g mikroplastiku tygodniowo - to, dla zilustrowania, około cztery karty kredytowe miesięcznie, które dostają się do naszych organizmów poprzez żywność i środowisko. Problemem numer jeden jest i pozostaje to, w jaki sposób postępujemy z plastikiem. Nasza mentalność, która sprawia, że tak łatwo wyrzucamy rzeczy. Musimy to pilnie przezwyciężyć.
Jaki, w zakresie walki z odpadami plastikowymi, jest cel pana i pańskiej firmy?
– Nie unikniemy przekształcenia naszej linearnej gospodarki (produkcja, konsumpcja, utylizacja) w gospodarkę cyrkularną, w której produkt pozostaje w pętli tak długo, jak to możliwe, a odpady stają się zaledwie wyjątkiem. To jest nasz cel.
Co może być pierwszym krokiem w dążeniu do takiej gospodarki?
– Musimy odejść od produktów jednorazowych, materiałów niskiej jakości lub mieszanek materiałów, które są trudne do rozdzielenia. W optymalnej pętli zdolność do recyklingu jest obliczana już na etapie projektowania produktu. W najlepszym przypadku stosuje się mono-materiał. Należy także zoptymalizować wykorzystanie transportu, a także unikać opakowań jednorazowych.
To duże zadania stojące przede wszystkim przed producentami. Czy jako konsumenci możemy wesprzeć przemianę?
– Powinniśmy używać produktu tak długo, jak to możliwe, naprawiać go, oddawać, sprzedawać lub dzielić się nim z innymi.
A rządy lub samorządy?
– Powinny zadbać o łatwe do zrozumienia informacje na temat segregacji odpadów oraz szerszy wybór pojemników na śmieci, które ułatwią konsumentom segregację odpadów, a tym samym ich recykling. Dzięki temu prawie nie ma odpadów, które trzeba spalać lub składować.
Jak ocenia pan zużycie plastiku w Niemczech na tle innych krajów europejskich, w tym Polski?
– Dane Statista z 2019 r. pokazują nam ilość odpadów opakowaniowych przypadających na przeciętnego mieszkańca danego kraju. Ta liczba jest wymierna o tyle, że uzmysławia nam konkretny problem, w walce z którym można coś osiągnąć. W Europie najgorzej pod tym względem wypada Irlandia. Przeciętny mieszkaniec tego kraju generuje ok. 65 kg odpadów opakowaniowych rocznie. Najlepiej jest w Szwecji, gdzie zużycie wynosi 24 kg. Niemcy (39 kg) i Polska — (34 kg) są w środku stawki i wciąż mają pole do poprawy.
A poprawa w tej materii w ogóle jakaś jest? Widzi pan np. spadek konsumpcji produktów, które są nadmiernie pakowane? Może dla ludzi ważne jest, by kupować tego plastiku jak najmniej?
– Widzimy pozytywny trend. Coraz więcej osób zaczyna zwracać uwagę na zrównoważony rozwój. Postawa ekologiczna nie jest już jedynie dziwną niszą, a dotarła w końcu do społeczeństwa. Na targach związanych z opakowaniami zrównoważony rozwój jest dominującym tematem. Internetowe firmy wysyłkowe eksperymentują z alternatywnymi rozwiązaniami w zakresie opakowań i redukcją odpadów opakowaniowych. Powodów jest wiele — od bardziej restrykcyjnych przepisów po lepszą edukację i presję społeczną na producentów. To, z czym wciąż jest problem, to szerzący się greenwashing — przesadzone, fałszywe lub wprowadzające w błąd stwierdzenia reklamowe, które ukierunkowane są na zrównoważony rozwój produktu. Niektóre firmy potrafią używać np. fałszywych pieczęci do znakowania produktów, sugerujących, że produkcja przebiegła w sposób zrównoważony. Na szczęście ten proceder długo nie potrwa.
Skąd ten optymizm?
– UE pracuje nad nowym rozporządzeniem, które wkrótce położy temu kres. Na rynku pozostaną wówczas tylko niezależne i przejrzyście przyznawane pieczęcie, a oświadczenia o zrównoważonym rozwoju będą musiały być weryfikowane przez niezależną stronę trzecią — to kamień milowy w ochronie konsumentów.
Unia Europejska to jedno. Czy widzicie jednak jakiś istotny globalny trend w kierunku zmniejszenia produkcji tworzyw sztucznych? Czy dałoby się jakoś spowolnić ten proces, czy jest on zbyt potężny?
– Wielu inteligentnych ludzi łączy siły, szuka rozwiązań i je znajduje. Czy to w kwestii rozwoju rynków recyklatów, alternatywnych rozwiązań dla produktów i opakowań bez użycia tworzyw sztucznych, procesów zoptymalizowanych pod kątem klimatu i wielu innych. Coraz więcej osób rozumie, że kryzys plastikowy i kryzys klimatyczny są ze sobą ściśle powiązane. Do największych czynników emitujących CO2 należą produkcja, przetwarzanie, transport oraz utylizacja tworzyw sztucznych. Około 99 proc. wszystkich tworzyw sztucznych jest wciąż oparte na surowcach kopalnych: ropie i gazie. Już samo tworzenie i rozbudowa infrastruktury do poszukiwania, wydobycia, transportu i rafinacji emituje do atmosfery olbrzymie ilości zanieczyszczeń. Nie możemy sobie na to pozwolić. Dlatego mogę tylko zaapelować do każdego człowieka: zróbcie to, co możecie. Każdy krok, nawet niewielki, pomoże.
Często mówi się, że żyjemy w erze komputerów i internetu. Czy zgodzi się pan, że tak naprawdę żyjemy w erze plastiku? Substancji, która zmieniła wszystko, co nas otacza?
– Tak, zdecydowanie, żyjemy w erze plastiku. To materiał rzeczywiście epokowy. Na równi z odkryciem miedzi, które także zapoczątkowało nową erę w historii ludzkości. Stoimy obecnie na progu zrównoważonego wykorzystania tego cennego surowca. Musi nam się to udać, w przeciwnym razie geniusz tego materiału stanie się dla ludzkości problemem, a nie zyskiem.
*Malte Biss – wieloletni dziennikarz i doradca polityczny. Był związany m.in. z „Bildem”, „Bunte” czy „Bild am Sonntag”. W 2017 r. założył firmę flustix, zajmującą się testowaniem i certyfikowaniem produktów pod względem zużycia plastiku.